W połowie grudnia gruchnęła wiadomość o rzekomym odejściu Karola Linettego do Napoli w najbliższym oknie transferowym. Sam zawodnik podobno z chęcią zamieniłby Poznań na słoneczną Italię, ale czy ten transfer rzeczywiście ma sens? Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na coś zupełnie innego.
O tym, że Karol Linetty ma opuścić Lecha, mówi się od dłuższego czasu. Przez długi czas wydawało się, że 20-latek będzie starał się podbić Wielką Brytanię, grając w barwach Tottenhamu. Potem realną opcją dla pomocnika miał być Club Brugge, ale i ten transfer zakończył się fiaskiem na ostatniej prostej. Teraz spore zainteresowanie reprezentantem Polski przejawia Napoli, które zamierza zimą znaleźć alternatywę dla Allana i Marka Hamsika.
„Jak nie teraz, to kiedy?”– chciałoby się rzec, jeśli rzeczywiście na stole leży oferta od włoskiego potentata. Bo przecież Linetty wydaje się być w 100% gotowy do wyjazdu za granicę. Co więcej, nie ma chyba innej ligi, do której bardziej pasowałby pomocnik Lecha niż Serie A. Na wyobraźnię oczywiście działa magia klubu, który poważnie myśli o ściągnięciu piłkarza. Bo przecież grać w jednej drużynie z Higuainem czy Hamsikiem byłoby dla niego sporym wyróżnieniem. Pytanie tylko, czy rzeczywiście są to odpowiednie miejsce i czas na transfer.
Transfer zagranicę? Byle nie zimą!
Przede wszystkim należy zauważyć, że żadnemu Polakowi od wielu lat nie udało się wybić po transferze w okienku zimowym. Ostatnim takim przypadkiem było przyjście Maciej Rybusa do Tereka Grozny. Od tego czasu klęskę w nowych drużynach zaliczyli chociażby Dominik Furman i Ariel Borysiuk, którzy mimo tego, że odchodzili za spore pieniądze, nie podbili nowych klubów.
Wynika to z tego, że niezwykle trudno jest wejść do nowej drużyny grającej o określone cele w trakcie sezonu. Trudno wyobrazić sobie w końcu sytuację, w której Maurizio Sarri będzie dawał szanse ogrywać się Linettemu tylko po to, by ten mógł się zaaklimatyzować w drużynie, jeśli Napoli będzie grać do końca sezonu o scudetto.
Jeśli Polak rzeczywiście przejdzie do włoskiego potentata, czekać go będzie pół roku grzania ławy i liczenia na kontuzję podstawowych zawodników. W jego wieku taka sytuacja mogłaby się okazać zgubna.
http://i66.tinypic.com/29w4xm9.jpg
Z tymi zawodnikami miałby konkurować Linetty o miejsce w składzie Napoli (fot.transfermarkt.pl)
Problemem może być również siła Napoli. Karol Linetty o miejsce w składzie musiałby konkurować z Jorginho, Mirko Valdifiorim i Allanem, który w tym momencie jest czołowym środkowym pomocnikiem w Serie A. Nie chcemy źle wróżyć 20-latkowi, ale wygryzienie któregokolwiek z tych piłkarzy graniczyłoby z cudem.
Serie A to nie jest liga dla Polaków
Kolejnym minusem ewentualnego transferu Polaka do Serie A są przykład innych młodych zawodników próbujących podbić Półwysep Apeniński. W ostatnich latach od ściany odbiło się kilku piłkarzy młodego pokolenia z Polski , którzy wydawali się w pełni gotowi do wyjazdu za granicę. Tyle tylko, że wymagająca liga szybko zweryfikowała ich umiejętności.
W ostatnich czterech latach mieliśmy kilka transferów na linii Polska–Włochy. Znaczna większość z nich kończyła się fiaskiem. Do udanych możemy zaliczyć jedynie przejście Łukasza Skorupskiego do Romy i Piotra Zielińskiego do Udinese. Obaj zawodnicy są obecnie wiodącymi postaciami w zespole Empoli, a młody pomocnik przymierzany jest nawet do tego samego klubu co Karol Linetty.
Niestety są to odosobnione przypadki. Innym Polakom nie udało się nawet zaistnieć w Serie A. Za największą przestrogę dla pomocnika Lecha należy uznać casus Rafała Wolskiego, który przychodził do Fiorentiny z łatką wielkiego talentu. Jednak były piłkarz Legii, mimo wielu szans, nie przebił się do I składu i teraz znajduje się na wypożyczeniu w Mechelen.
Podobna sytuacja spotkała Pawła Wszołka, który przez cały sezon grał świetnie w Ekstraklasie, by potem kompletnie zatracić formę po transferze do Sampdorii. Skrzydłowy również dostał wiele szans od Sinisy Mihajlovicia, ale jego bilanse w Serie A są kompromitujące. W tym sezonie wylądował w Hellas Veronie, gdzie gra bardzo sporadycznie.
Na tej samej pozycji co Linetty występuje Michał Chrapek, który również marzył, by zrobić karierę we włoskiej lidze. Po transferze do drugoligowej Catanii 23-latek zapomniał, jak się gra w piłkę, został uznany za niewypał i szybko wrócił z podkulonym ogonem do Polski. Obecnie ma problem, żeby przebić się do podstawowej jedenastki Lechii Gdański.
Przykładów takich piłkarzy można podać jeszcze kilka. W końcu w Serie A nie poradzili sobie Bartosz Salamon i Tomasz Kupisz, którzy dopiero na drugoligowym froncie mozolnie odbudowują swoją pozycję.
„Karolu, lepiej wybierz Bundesligę”
Zakończymy ten tekst banałem, ale inaczej skończyć się go nie da. Mimo iż przeszłość wskazuje na to, że transfer młodego piłkarza do Włoch równa się z końcem jego wielkiej kariery, to wszystko zależy od samego Linettego. Jeśli młody pomocnik po ewentualnym transferze do Napoli będzie prezentować taką formę, w jakiej był pod koniec poprzedniego sezonu, cały ten tekst (oby) będzie można wyrzucić do kosza.
Jednak trudno pozbyć się wrażenia, że Serie A to nie jest liga dla naszych rodaków. Dlatego, Karolu, w tym momencie do apelujemy do Ciebie. Jeśli masz na stole oferty dajmy na to z Bundesligi albo Premier League, to wybierz je. Będziemy po prostu o Twoją przyszłość dużo bardziej spokojniejsi.
Heh, czytam ten artykuł w kwietniu 2017 ... Trochę się pozmieniało: bramkarze, Zieliński, linetty, Milik, cionek ( choć mniej ale gra). Polacy siła...