Ostateczna lista powołań Paulo Sousy przyniosła wiele komentarzy. Mamy w niej kilku debiutantów, brakuje nam paru piłkarzy. Ale jednym ciągiem przez opinię publiczną przechodzą złe komentarze dotyczące jednego kadrowicza. Kamil Grosicki nie powinien znaleźć się w reprezentacji. Powód? Za słaba forma w klubie. Problem w tym, że kadra Polski to nie Football Manager czy FIFA. Tutaj nie liczy się tylko forma, żeby móc się odciąć od tak doświadczonego reprezentanta. Dlatego mamy odmienne zdanie.
Kamil Grosicki jest regularnie powoływany do reprezentacji Polski od czerwca 2014 roku. Od tego momentu opuścił zgrupowania kadry tylko trzykrotnie (dwa razy z powodów zdrowotnych i raz z powodów transferowych). Od czasów Adama Nawałki stał się kluczowym piłkarzem naszej narodowej drużyny. Ma on już na koncie 80 występów z orzełkiem na piersi. Dlatego kompletnie nas nie dziwi, że na liście pierwszych powołań Paulo Sousy jest miejsce dla piłkarza WBA.
„Tylko jakiś idiota nie powołałby Kamila Grosickiego”
Jan Tomaszewski rzadko gryzie się w język, ale częściowo zgadzamy się z jego wypowiedzią dla Onetu na temat ostatnich powołań. – Tylko jakiś idiota nie powołałby Kamila Grosickiego. Dziennikarze chyba nie zdają sobie sprawy, że on codziennie trenuje w klubie. Podobna sytuacja miała miejsce, kiedy Grzegorz Krychowiak przechodził do PSG. Paru dziennikarskich idiotów mówiło wtedy, że nie powinien być powoływany, bo nie gra w klubie. Okazało się, że bez niego pojechaliśmy do Danii i dostaliśmy „czwórkę”. Powołanie Grosickiego pokazuje profesjonalizm selekcjonera. Na ostatnie 25 minut jego szybkość, doświadczenie może się przydać.
Nie chcemy używać aż tak ostrych słów jak były bramkarz naszej reprezentacji, ale ma częściowo rację. W kontekście danych zawodników, zwłaszcza tych doświadczonych i zasłużonych, nie można patrzeć tylko pod względem formy. Oczywiście, ona jest bardzo ważna. Jeżeli Kamil Grosicki nie będzie grać regularnie w swoim klubie, to straci rytm meczowy. Będzie potrzebował więcej czasu na to, żeby wejść na odpowiednie obroty. Ewentualnie skończyć się może to tym, że po godzinie gry będzie miał już dość. Na pewno Paulo Sousa nie jest głupi. On o tym doskonale wie. Ale ma też świadomość tego, że 80-krotnego reprezentanta Polski – powoływanego regularnie od siedmiu lat – nie można od tak odciąć od kadry.
Kamil Grosicki w październiku 2020:
"Jeśli ja czy Milik nie będziemy grać,to trener Brzęczek nie ma prawa powoływać graczy, którzy nie grają. I nieważne,ile zrobili dla kadry. Piłkarz, który nie gra w klubie,nie może myśleć o kadrze, bo to nie jest hobby. Tylko wielki zaszczyt." pic.twitter.com/3EgWzlVsyT
— Transfery Piłkarskie (@Transfery_) March 15, 2021
Portugalczyk dopiero teraz będzie miał pierwszą szansę na porozmawianie z naszymi zawodnikami twarzą w twarz. To najbliższe zgrupowanie pod tym względem będzie bardzo ważne. Na pewno zostanie poruszony temat obecnej sytuacji klubowej Grosickiego. Sam piłkarz wie, że nie jest dobrze. Potrzebna jest regularna gra, aby być w optymalnej formie na Euro. Było w mediach wiele wypowiedzi 32-latka o braku gry w WBA i jakie to może mieć konsekwencje.
Stopniowe odcinanie
Zgadzamy się z tym, że jeżeli zawodnik nie gra regularnie w klubie, to powinien ustąpić miejsca innych piłkarzom w gazie. Ale trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedno. Reprezentacja Polski to nie jest Football Manager czy FIFA. Tu nie bierze się pod uwagę tylko i wyłącznie piłkarskiej formy. Liczy się jeszcze czynnik ludzki. Napiszemy to kolejny raz. Kamil Grosicki ma 80 meczów w biało-czerwonych barwach. Jest to bardzo doświadczony zawodnik, który jest regularnie powoływany od siedmiu lat. To jest świetna osoba, która nadaje się do pomagania nowym w wejściu do kadry. Również jest to zawodnik, który do niedawna był trzonem naszej kadry. Kolejny sprawa to fakt bycia ważnym w grupie kadrowiczów. Takich piłkarzów nie odcina się od razu, tylko stopniowo.
Kamil Grosicki (17 goli, 24 asysty w kadrze), przekonał Sousę mimo braku gry w klubie. Jutro w gronie wybrańców Portugalczyka.
— Cezary Kowalski (@kowalski_cezary) March 14, 2021
Sami pomyślcie, co mogliby poczuć inni doświadczeni reprezentacji, jakby selekcjoner od tak skreślił innego kolegę z bagażem meczów w reprezentacji? To raczej nie byłoby dobre wejście nowego trenera. Paulo Sousa już wielokrotnie podkreślał, że chce zbudować dobrą atmosferę wewnątrz naszej drużyny. My chcemy coś przypomnieć z przeszłości. Może ci młodsi czytelnicy nie będą tego pamiętać, ale zapewne kojarzą coś z rozmów starszych. Przed mundialem w 2002 roku w Korei i Japonii Jerzy Engel skreślił niespodziewanie Tomasza Iwana. Był to moment, gdy dotychczasowy stały kadrowicz miał problemy z regularną grą w Austrii Wiedeń. To mogło usprawiedliwić trenera i jego wybór. Okazało się jednak, że Iwan był jedną z osób cementujących naszych zawodników od środka. Bez niego wewnętrzna atmosfera zaczęła się psuć. Nie wiadomo, czy jego obecność zmieniłaby przeznaczenie, ale w pewnym stopniu zaszkodziła.
Nie ma co się oszukiwać. Ci bardziej doświadczeni reprezentanci trzymają ze sobą. Są w kadrze różne grupki, ale zawsze najwięcej do powiedzenia mają ci z największym bagażem meczów. Skreślenie od razu Kamila Grosickiego byłoby złym sygnałem w stronę Roberta Lewandowskiego, Kamila Glika czy Grzegorza Krychowiaka. Przypomnimy jeszcze inną sytuację z czasów Adama Nawałki. Sebastian Mila zdobył ważnego gola z Niemcami w meczu eliminacji do mistrzostw Europy. W dalszej części kwalifikacji jego forma była poniżej oczekiwań. Mimo to dostawał regularne powołania. Z kadry był odsuwany stopniowo. Całkiem skreślony został przed turniejem, gdy już tego wszyscy się spodziewali.
Kamil Grosicki to ambitny zawodnik
Wszyscy dobrze wiemy, jakim typem piłkarza jest Kamil Grosicki. Nie jest to mistrz dryblingu, ale jest szybki i dynamiczny. Jego zadaniem jest rozpędzić się na boku i dorzucić piłkę do naszych napastników lub samemu spróbować wykończyć akcję. Nie jest to mistrz bronienia, ale za to zawsze daje z siebie wszystko. Dla niego gra w reprezentacji Polski jest wielkim zaszczytem. Zawsze miał szacunek do barw narodowych. Ma też świadomość swojej sytuacji klubowej. Sam podkreślał w wywiadach, że jak nie będzie grać regularnie w WBA, to nie ma prawa być powołany. Powiedział to, bo mu zależy cały czas na reprezentacji Polski i chce dla naszej kadry jak najlepiej. Czy taka postawa nie powinna być wzorem dla nowych reprezentantów?
Jeśli chodzi o Kamila Grosickiego, musimy określić jego rolę w kadrze. To człowiek bardzo zaangażowany w reprezentację Polski, wnosi sporo do gry drużyny – stwarza wiele sytuacji kolegom, asystuje, ale także sam strzela gole. Rozmawialiśmy już z nim i zna nasze oczekiwania. Przyjrzymy się jego osobie na zgrupowaniu, może będziemy w stanie mu w jakiś sposób pomóc. To zawodnik z ogromnym doświadczeniem, który może wnieść dużo dobrego w grę kadry. Takich piłkarzy także potrzeba reprezentacji, stanowią wartość dodaną. Paulo Sousa, trener reprezentacji Polski
Dlatego taki zawodnik powinien jeszcze znaleźć się w naszej narodowej drużynie. Kamil Grosicki jest w trudnym momencie w karierze klubowej, ale nigdy nie zatracił jednego. Serca dla reprezentacji Polski. Tacy zawodnicy nie mogą być odcinani od niej w trybie natychmiastowym. Musi być to powolny proces. Być może teraz on się rozpocznie od pierwszego zgrupowania Paulo Sousy. W kadrze pojawiają się nowi, młodsi skrzydłowi, którzy będą chcieli grać w niej regularnie. „Grosik” w czerwcu skończy już 33 lata.
To jeszcze nie jest piłkarska emerytura. Zawsze może wejść na boisko na krótszy okres i dzięki swojemu sprytowi oraz doświadczeniu ugrać coś jeszcze dla polskiej drużyny. A czy nowy selekcjoner widzi go jeszcze pod względem swojego pomysłu na grę, to przekonamy się w najbliższym czasie. Już tylko od Kamila Grosickiego zależy, czy najbliższy czas to będzie jego last dance.