Kamil Grosicki wciąż ważny dla tej kadry [FELIETON]


Jeszcze do niedawna nie widziałem miejsca dla Kamila Grosickiego w zespole Jerzego Brzęczka. Dzisiaj wiem, jak bardzo się pomyliłem

15 października 2020 Kamil Grosicki wciąż ważny dla tej kadry [FELIETON]

Kamil Grosicki powinien ustąpić… Kamil Grosicki nie powinien być powoływany do reprezentacji Polski przez Jerzego Brzęczka… Pisząc to, coraz bardziej uświadamiam sobie, jak absurdalne te nawoływania były. Z mojej strony. Ten tekst pewnie lepiej „wbiłby” się w pochwalny chór poświęcony Grosickiemu zaraz po spotkaniu z Finlandią. Wolałem jednak poczekać, być cierpliwym. Opłaciło się…


Udostępnij na Udostępnij na

Obejmując reprezentację Polski, Jerzy Brzęczek miał za zadanie odświeżyć zespół po nieudanym turnieju. Długo – w mojej opinii – robił to jakby nieśmiało, niechętnie. Nie o nim jednak jest ten tekst, ale o naszym skrzydłowym, co do którego pomyliłem się – i to prawdopodobnie bardzo mocno. Moja natura sprawia, że – jeśli chodzi o piłkę nożną – pomniki nie powinny istnieć…

Jeden z liderów – Grosicki

Kamil Grosicki i koledzy podczas minionego zgrupowania sprawili, że kilku dziennikarzy, być może też kibiców, podrapało się po głowie. W tym też ja. Po zakończonym zgrupowaniu uważam, że zawodnik West Bromwich Albion tej kadrze jest potrzebny. Prawie tak samo jak Robert Lewandowski. Oczywiście ma swoje cechy, które moglibyśmy nazwać mniej pożądanymi, jednak wciąż potrafi dać wiele dobrego ekipie Jerzego Brzęczka.

Nie chodzi już nawet o to, że zachłysnąłem się jego hat-trickiem w meczu z Finlandią. Swoją drogą – świetny występ w roli kapitana. Myślę tu bardziej o jego cechach, które ujawniają się zwłaszcza poza boiskiem. Jako jeden z bardziej doświadczonych piłkarzy czuje na sobie odpowiedzialność za drużynę i dobrze sobie z nią radzi. Serce rosło podczas oglądania krótkich fragmentów na Łączy nas piłka, w których motywował młodszych kolegów. Z zadań jako kapitan wywiązał się znakomicie. Po pierwsze odpowiednio motywował zespół, a po drugie pokazał też, ile dla niego ta reprezentacja znaczy.

„Panowie, to nie jest mecz towarzyski. To jest mecz reprezentacji. To jest największy zaszczyt”Kamil Grosicki (za: kanał YouTube Łączy nas piłka)

Trzy zdania, ale jak wiele mówiące o Kamilu Grosickim i jego byciu w tej reprezentacji. Pomyśleć, że tak łatwo apelowałem, by „Grosika” nie powoływać…

Kilka twarzy „Grosika”

Kamil Grosicki to nie jest piłkarz z tej samej półki co Robert Lewandowski. No, przynajmniej sportowo. W szatni ma posłuch, czego dowodem była ta opaska kapitana w spotkaniu z Finlandią. To jest też zawodnik, od którego młodzi piłkarze mogą wiele się nauczyć, podglądając go na zgrupowaniach kadry. Wreszcie to gracz, który potrafi wejść na boisko i kilkoma rajdami wzbudzić popłoch w szeregach rywali.

Grosicki jest też zawodnikiem, który przyjeżdżając na mecze kadry, daje z siebie wszystko. Bez względu na to, czy w danym momencie gra w klubie, czy też walczy o skład – tak jak ma to miejsce obecnie. Bardzo nie chciałbym wracać do tych mrocznych czasów reprezentacji, gdy zawodnicy grali więcej z orzełkiem na piersi niż w klubach. Jednak w tym przypadku trzeba postawić sprawę jasno. Potrzebujemy Kamila Grosickiego w zespole Jerzego Brzęczka. Zarówno na boisku, jak i w szatni.

Na ten moment trudno sobie wyobrazić, by „Grosika” mogło zabraknąć w samolocie lecącym na Euro 2020. No, 2021. Jedyna opcja, jaka mi przychodzi do głowy, to ta, w której selekcjoner postanowi „zabawić się” w Engela czy innego Janasa i skreśli zawodników ważnych dla tej drużyny. Oby nie, bo pamiętamy, czym to się wtedy skończyło.

***

Kamil Grosicki do samego końca będzie po prostu Kamilem Grosickim. Zawodnikiem sunącym na bramkę rywala, robiącym dużo szumu, wplatającym ten pierwiastek szaleństwa do zespołu. Pewnie też nieraz jeszcze będziemy się irytowali, gdy nie wróci do asekuracji, by pomóc koledze. Nie ulega jednak wątpliwości, że tej drużynie wciąż jest potrzebny. Nie tak bardzo, by mógł powiedzieć: „Kadra to JA”, ale by mógł myśleć o sobie jako o integralnej części tej ekipy. Nam wypada trzymać kciuki, by Slaven Bilić w końcu dał mu poważną szansę w Premier League, bo na razie wygląda to gorzej niż słabo. Ewentualny transfer do klubu, w którym miałby pewny plac, też byłby czymś, czego moglibyśmy skrzydłowemu reprezentacji Polski życzyć.

Na koniec w ramach przeprosin pozwolę sobie zmodyfikować nieco fragment z Biblii:

— […] trzeba wierzyć. Wierzyć. Cóż innego nam pozostaje?
— W co?
— W „Grosika”. I w umiejętności, które w nim tkwią.
— Czy pan nigdy nie wątpił?
— Owszem, często. Jakżebym inaczej mógł wierzyć?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze