Bramkarz Espanyolu nie ma zamiaru się poddawać i deklaruje chęć walki o odzyskanie pozycji pierwszego golkipera, którą utracił przed tym sezonem.
Kameruńczyk, który przez ostatnia lata cieszył się zaufaniem trenera, przechodzi obecnie przez najtrudniejsze chwile w sportowej karierze. Nie tylko stracił pozycję pierwszego bramkarza – przestał nawet otrzymywać powołania na mecze. Mauricio Pochettino argumentuje swoją decyzję względami technicznymi. Tymczasem Kameni nie składa broni i zapowiada walkę. – Jestem wojownikiem i ciężko pracuję, by wrócić do drużyny. Jestem nieposkromionym lwem – deklaruje Kameruńczyk, który słynie z niezbyt przyjaznych relacji z mediami.
Przed czarnoskórym golkiperem trudne zadanie – musi pokazać, że jest lepszy od Christiana Alvareza, ulubieńca kibiców „Los Pericos”. Biorąc pod uwagę bardzo negatywne nastawienie fanów do Kameniego, mało prawdopodobne jest, by miał realną szansę na powrót między słupki. W czasie sezonu przygotowawczego wiele mówiło się na temat jego możliwych przenosin do Romy. Ostatecznie rzymski klub zatrudnił Maartena Stelekenburga, a Kameni został na lodzie.
