Kacper Tobiasz zatrzymał Lecha, znów pokazując klasę


Młody golkiper Legii staje się czołowym bramkarzem ligi

2 października 2022 Kacper Tobiasz zatrzymał Lecha, znów pokazując klasę
Dawid Szafraniak

W Legii Warszawa od dawna mają nosa do „produkcji” świetnych bramkarzy. Artur Boruc, Wojciech Szczęsny, Łukasz Fabiański czy ostatnio Radosław Majecki – to wszystko produkty akademii warszawskiego klubu, które wyjechały za granicę i zrobiły bądź robią tam karierę. Teraz ma szansę dołączyć do nich Kacper Tobiasz, który swoimi występami w bramce „Wojskowych” robi furorę.


Udostępnij na Udostępnij na

Przed sezonem Kosta Runjaic miał dylemat, na kogo postawić w bramce Legii, mając do dyspozycji trzech, wydawałoby się, równorzędnych zawodników – Cezarego Misztę, Dominika Hładuna i właśnie Kacpra Tobiasza. Niemiec postawił na wracającego z wypożyczenia do Stomilu Olsztyn Tobiasza i właśnie teraz wydaje się, że nie mógł postąpić lepiej.

Wielki mecz w Poznaniu

19-latek został ogłoszony niekwestionowanym MVP meczu Legia – Lech. Gdyby nie on, bezzębna w ataku Legia prawdopodobnie wyjeżdżałaby z Poznania bez punktów. Najistotniejsza była prawdopodobnie interwencja z 6. minuty, gdy Tobiasz wygrał pojedynek sam na sam z Joao Amaralem, interweniując efektownym „pajacykiem”, nie pozwalając Lechowi na szybkie objęcie prowadzenia. Później jeszcze bronił groźne strzały Karlstroma, Ishaka czy Kvekveskiriego.

Przyjrzyjmy się statystykom: pięć interwencji, w tym trzy po strzałach z obszaru własnego pola karnego. Lech oddał na bramkę Legii 11 strzałów, w tym pięć celnych. Wszystkie strzały w światło bramki strzeżonej przez Kacpra Tobiasza zostały wyłapane. Czuć było, że daje on tę pewność z tyłu, że jest tą ostatnią instancją, na której można polegać. Frustrację poznaniaków doskonale zilustrowały obrazki w końcówce meczu. Na murawę w stronę golkipera gości wówczas poleciały szklane i plastikowe butelki.

Po meczu bohater spotkania powiedział: –bLubię, gdy na trybunach jest gorąco. Cieszę się, że potrafię sobie z tym poradzić. Dobrze, że jako drużyna daliśmy radę, mimo kilku przeciwności losu i tej czerwonej kartki Artura. Tak naprawdę wywozimy stąd bardzo cenny punkt, bo Lech jest bardzo dobrze zorganizowany.

Potwierdzenie dyspozycji

Spotkanie w Poznaniu nie było rzecz jasna odosobnionym przypadkiem. Kacper Tobiasz od samego początku sezonu pokazuje, że warto było na niego postawić. Jak dotąd zachował pięć czystych kont w 11 meczach. Wpuścił wprawdzie aż 13 goli – trzeba jednak pamiętać, że aż cztery z nich zapakowali mu gracze Rakowa Częstochowa, a wtedy przecież cała drużyna zaprezentowała się fatalnie.

Jednak były i takie spotkania, gdzie Tobiasz ratował zespołowi mecz – tak było na przykład w starciu z Zagłębiem Lubin przy Łazienkowskiej, gdzie obronił m.in. strzały Łukasza Łakomego czy Martina Doleżala. Nie ma takich wahań formy jak Cezary Miszta z poprzedniego sezonu, który mógł zagrać mecz życia w jednej kolejce, a w drugiej puścić wstydliwego babola. Fani Legii głośno na to narzekali. Wygląda na to, że z Tobiaszem między słupkami takie sytuacje zdarzać się nie będą, a przynajmniej nie tak często.

 

Nowy ulubieniec trybun

Kacper Tobiasz ma jeszcze jedną, niezwykle istotną (szczególnie dla fanów klubu z Warszawy) cechę. Choć urodził się w Płocku, to dorastał na Ursynowie, zżył się z klubem, z miastem, często bywał na meczach przy Łazienkowskiej. Pomimo młodego wieku nie unika interakcji z kibicami. Przeciwnie – często to właśnie on jest „łącznikiem” pomiędzy drużyną a fanami. W Warszawie młody golkiper jest bardzo lubiany.

Widać tutaj wyraźne podobieństwo do Artura Boruca, byłego kolegi z zespołu, a także jego mentora i idola. Boruc bardzo dużo znaczył w życiu i karierze 19-latka, co sam Kacper wielokrotnie podkreślał w wywiadach: – Był moim idolem od zawsze. Grał w Legii, a potem przeniósł się do Anglii, a ja zawsze uwielbiałem ligę angielską i te klimaty angielskie, szkockie. Fajnie było na to popatrzeć, teraz fajnie byłoby też tego dokonać.

 

Robi szybkie postępy

Jeszcze jakieś półtora roku temu Kacper Tobiasz bronił w trzecioligowych rezerwach Legii i traktowano go jako „jednego z tych młodych, zdolnych w akademii, może się przebije, a może nie”. W poprzednim sezonie zadebiutował w ekstraklasie. Szybko jednak oddano go na wypożyczenie do grającego jeszcze na poziomie 1. ligi Stomilu Olsztyn. Tam pokazał się dość dobrze – wprawdzie nie był w stanie uratować zespołu z Warmii, który był już jedną nogą w 2. lidze, ale prezentował się na tyle dobrze, by móc w kolejnym sezonie walczyć o pierwszy skład w Legii.

I wygrał ten pojedynek. Jak do tej pory Kacper Tobiasz zagrał w każdym meczu „Wojskowych” w tym sezonie po 90 minut. Obecnie śmiało można go określić jednym z 2-3 najlepszych bramkarzy w lidze, razem z Vladanem Kovaceviciem i może Dante Stipicą. W międzyczasie odbierał powołania do polskich młodzieżówek – U-20 jeszcze za czasów gry w Stomilu, a Michał Probierz niedawno dał mu zadebiutować w drużynie do lat 21, i to od razu w roli kapitana! Rozegrał całe spotkanie przeciwko Grecji.

W tej sytuacji pojawia się pytanie – czy zawodnik Legii ma szanse na grę w seniorskiej reprezentacji Polski? Może być o to trudno. Jak wiemy, pozycja bramkarza w naszej kadrze jest dość porządnie zabezpieczona i przez to może być trudno załapać się na zgrupowanie nawet w roli trzeciego golkipera. W przyszłości też łatwiej nie będzie, bo wśród młodych bramkarzy czekających na szansę mamy takie nazwiska jak Kamil Grabara, Radosław Majecki, Marcin Bułka i jeszcze kilku innych.

Na sam koniec ciekawostka – imię Kacper pochodzi z języka perskiego i oznacza „skarbnik” czy „stróż”. Przypadek? Pewnie tak, ale mimo wszystko ci, którzy dobrze życzą Legii Warszawa, bać się nie muszą. Mają przecież dobrego i odpowiedzialnego stróża w swojej bramce. I wszyscy oni chcieliby, by tak pozostało.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze