Kacper Skibicki to jeden z zawodników, którzy mogą zaliczyć występ przeciwko FK Bodø/Glimt do kategorii dobrych, a nawet bardzo dobrych. Młody zawodnik warszawskiej Legii odcisnął spory stempel na zwycięstwie swojego zespołu, inkasując w tamtej konfrontacji dwie asysty. Biorąc pod uwagę jego wiek oraz wcześniejszą rolę w zespole, można powiedzieć, że jest to niebagatelny wyczyn. Nie ma więc co ukrywać – nastolatek dzięki swoim ostatnim wyczynom przyprawił Czesława Michniewicza o pozytywny ból głowy.
Jeszcze pod koniec ubiegłego sezonu raczej nikt się nie spodziewał takiego obrotu spraw. Wszyscy dostrzegali w Skibickim, nie ma co ukrywać, dość spory potencjał. W końcu nie byle kto w tak młodym wieku strzela wyrównującą bramkę przeciwko Lechowi Poznań chwilę po wejściu z ławki rezerwowych. Jednak czy ktokolwiek był w stanie przewidzieć, że rozwój samego piłkarza pójdzie w takim kierunku i że przede wszystkim nastąpi on aż tak szybko? Bardzo wątpliwe.
W Leogang nie było tak kolorowo
Kacper Skibicki podczas zgrupowania w Austrii nie wyglądał tak dobrze, jak miało to miejsce podczas meczu z obecnym mistrzem Norwegii. Ba, nie prezentował nawet w połowie tak wysokiego poziomu. Postrzegano go bardziej jako „zapchajdziurę”. Kogoś, kto znajduje się na pozycji prawowahadłowego tymczasowo z racji nieobecności Josipa Juranovicia oraz braku nowych transferów.
Potwierdzał to poniekąd swoimi występami. Może i w meczu przeciwko FK Krasnodar nie wyglądał tragicznie, ale jego występ z Ferencvárosi TC wypadałoby raczej puścić w niepamięć. Na krytykę zasługiwało zwłaszcza jego zachowanie w 80. minucie przy bramce na 0:2 w starciu z drugą z wymienionych ekip. Skibicki zwyczajnie odpuścił sobie pogoń za zawodnikiem przeciwników, niczym Przemysław Płacheta w akcji, która dała Szwedom trzeciego gola w starciu z Polakami.
Wszyscy oglądający mieli zatem mieszane odczucia co do 19-latka po zgrupowaniu w Austrii. Jednak dlaczego na początku wcześniejszego akapitu użyliśmy słowa „poniekąd”? Ano dlatego, że Kacper Skibicki grał w każdym ze spotkań, które odbywały się w Leogang. Niby średnio, niby niemrawo, ale grał. Poza tym można było żyć nadzieją, że młodzieniec ma jeszcze czas, aby nauczyć się odpowiedniej gry na wahadle. Czy warto było wierzyć w talent nastolatka z Chełmna? Oj warto. Zwłaszcza że na jego eskalację nie musieliśmy czekać zbyt długo.
Kacper Skibicki wskoczył na inny poziom
Tak jest. Po powrocie do Polski Kacper Skibicki prezentował się coraz lepiej. Najpierw strzelona bramka w sparingu z Lechią Gdańsk, a potem… Starcie w pierwszym meczu tego sezonu z FK Bodø/Glimt i prawdziwe show młodego zawodnika stołecznego zespołu. Dwie asysty, które zasługiwały na oklaski, i to na stojąco! Można byłoby rzec, że takich młodzieżowców zwyczajnie chce się oglądać.
Kacper Skibicki (19) played in a new position (RWB) today and recorded two assists in a #ChampionsLeague qualifier matchup against FK Bodø/Glimt.
Offensively was impressive, but in a new position, he made a defensive mistake on the 1st goal against.
Just needs more experience pic.twitter.com/mAQGPPoK7m
— Scouting Polska (@ScoutingPolska) July 8, 2021
Rzadko kiedy widzimy, aby młody piłkarz w tak krótkim czasie zdołał tak dobrze odnaleźć się w założeniach ofensywnych na nowej pozycji. Stwarzanie przewagi, gra na obieg, aż w końcu odpowiednie opanowanie i przegląd pola. Kacper Skibicki zabłysnął i rozpalił głodnych jego gry kibiców Legii, ale…
No właśnie. Dalej było widać pewne mankamenty w grze młodego zawodnika. Powróciły stare demony obecne podczas pierwszych sparingów bieżącego sezonu, a mianowicie odpowiednie zadbanie o swoje ustawienie w formacji defensywnej. Mogliśmy zaobserwować to przy pierwszej bramce dla oponentów „Wojskowych”. Kacper Skibicki zgubił krycie, był współwinnym utraty kontaktowego dla przeciwników gola. Takie błędy po prostu nie powinny mieć miejsca, jeżeli piłkarz chce na dłużej pozostać w wyjściowej jedenastce warszawian.
Kacper Skibicki kolejnym eksperymentem Czesława Michniewicza
Chyba możemy użyć takowego określenia. Kacper Skibicki jest następnym po chociażby Pawle Wszołku zawodnikiem, w którym trener Legii odnalazł zadatki na prawowahadłowego. Co prawda jego styl gry wymaga kilku poprawek, natomiast zaliczył on ogromny progres względem ostatniego roku. Jak już wcześniej wspomnieliśmy, można powiedzieć, że przysporzył on Czesławowi Michniewiczowi sporych problemów. Oczywiście w znaczeniu pozytywnym.
Były szkoleniowiec reprezentacji Polski U-21 ma obecnie w kim wybierać. Na prawym wahadle oprócz Skibickiego zagrać potrafią zarówno wymieniany już dzisiaj Josip Juranović, jak i nowy nabytek Legii – Mattias Johansson. Na kogo postawi menedżer warszawskiego klubu? Jako pierwszy wybór typuje się niezawodnego Chorwata, lecz równie sporo mówi się ostatnio o jego odejściu… Drzwi do pierwszego zespołu pozostałyby wówczas dla nastoletniego bohatera dzisiejszego tekstu otwarte.
Ponowną szansę na zaprezentowanie wszystkim swych umiejętności Kacper Skibicki prawdopodobnie będzie miał już dzisiaj. Legia o 20:00 rozegra na własnym stadionie rewanż z FK Bodø/Glimt, a transmisję tego meczu będziemy mogli obejrzeć na kanale TVP Sport.
🗣 Kacper Skibicki:
"Myślimy tylko i wyłącznie o dwumeczu z FK Bodø/Glimt. Na treningach doszkalamy elementy taktyczne, które będą bardzo ważne w drugim spotkaniu. To na pewno zaprocentuje i myślę, że wygramy rewanżowy mecz z mistrzami Norwegii."
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) July 12, 2021