Juventus pewnie pokonał na wyjeździe Novarę 4:0. Gracze z Turynu pozostają na fotelu lidera, jednak goniący ich Milan cały czas depcze im po piętach.
Jeszcze niedawno byłoby to pewne zwycięstwo Juventusu, bo Novara to jeden z kandydatów do spadku. Jednak po ostatniej kolejce i sensacyjnej wygranej gospodarzy nad Lazio gracze z północy Włoch wciąż mają szansę powalczyć o utrzymanie w Serie A. Dlatego dziś o 15 z pełnią nadziei i ze wsparciem kibiców Novara także ruszyła od razu do przodu. Jednak po chwili to Juventus, walczący o tytuł, przejął zdecydowaną inicjatywę. Już w drugiej minucie w znakomitej sytuacji znalazł się Boriello. Napastnik otrzymał znakomite podanie od Pirlo, wyszedł sam na sam z bramkarzem, lecz minimalnie spudłował, celując po długim rogu. Goście kontrolowali mecz, wymieniali ogromną ilość podań i wydawało się, że kolejne okazję będą kwestią czasu. W 10. minucie Arturo Vidal starał się zaskoczyć golkipera gospodarzy ekwilibrystyczną przewrotką, lecz pomylił się znacznie. Jednak Novara wydawała się stłumiona, przestraszona wielkiej, włoskiej firmy. Zupełnie cofnęła się pod własne pole karne, co nie podobało się miejscowym kibicom. Fani nie byli w stanie się pogodzić z tym, że przyjezdni grają, jakby byli u siebie. Podawali sobie piłkę piętką, swobodnie rozgrywali futbolówkę w ataku, bez problemów przedostając się pod bramkę gospodarzy. Cała ta swoboda przyniosła oczekiwane korzyści już w 16. minucie. Piłkę zdawało się źle dośrodkował Pirlo, ale Vucinić, jak przystało na rasowego snajpera, wiedział, co z nią zrobić. Uderzył bez przyjęcia, pod poprzeczkę, nie dając szans bramkarzowi.
„Stara Dama” nie zamierzała na tym poprzestać. 180 sekund później Fontana znowu znalazł się w opałach. Najpierw Marchisio został wypuszczony w uliczkę i stanął oko w oko z bramkarzem Novary. Pomocnik nie zorientował się jednak, że golkiper szybko wyszedł z bramki i skrócił kąt. Ale już chwilę potem Fontana nie byłby w stanie nic zrobić, gdyby tylko Lichtsteiner lepiej dołożył nogę do centry Vucinica. „Juve” chciało od razu rozstrzygnąć losy spotkania. Tymczasem gospodarze z rzadka próbowali swoich sił w kontrach. Po jednej z nich blisko był Mazzarani, ale strzelił zbyt lekko, by marzyć o pokonaniu Buffona. Za mocno z kolei uderzył Giaccherini w następnej akcji. Lecz to, co mogło się podobać w tej akcji, to znakomite podanie Andrei Pirlo. Włoch udowadnia, że warto na niego stawiać mimo upływu lat. Jego centry są jeszcze dokładniejsze niż gdy był młodszy, co tylko potwierdza jego wysoką formę. Na dodatek Pirlo wciąż dysponuje perfekcyjnie ułożoną stopą i może zaskakiwać bramkarzy mocnymi strzałami z dystansu. Swoich sił próbował w 30. minucie, niestraszna mu była odległość. Strzelił dobrze, ale jeszcze lepiej zaprezentował się Fontana w bramce Novary. Widać jednak, że obecność Pirlo na boisku odmienia ekipę z Turynu. To jak rozgrywa on kolejne akcje „Starej Damy” decyduje często o wyniku spotkania. W 40. minucie to także doświadczony Włoch rozpoczął znakomitym zagraniem akcję, po której Boriello zdobył drugiego gola. Pirlo zagrał do Marchisio, ten wycofał do Giaccheriniego, a ten ostatni wrzucił perfekcyjnie na głowę napastnika. Borriello nie pozostawało nic innego, jak szczupakiem skierować piłkę do siatki.
Ten sam zawodnik po zmianie stron mógł wykończyć idealną wręcz akcję Juventusu. Oczywiście brał w niej udział Pirlo, który świetnie wyprowadził piłkę i podał do wolnego na skrzydle Vucinica, a ten z pierwszej piłki oddał ją do niepilnowanego przed bramką Marco. Borriello jednak fatalnie spudłował. Lecz to, co nie udało się Włochowi, wykonał Chilijczyk. Arturo Vidal strzela ostatnio jak natchniony, w Novarze także zdobył swoją bramkę. Uderzenie Mirko Vucinica zdołał jeszcze odbić Fontana, ale przy dobitce Vidala był już bezradny. Wyglądało to jak egzekucja z zimną krwią. Podobnie jak całe to spotkanie, które przecież nie zapowiadało się na taki pogrom.
Pomimo zmian dokonanych przez Antonio Conte jego piłkarze nie rezygnowali z kolejnych ataków. W 64. minucie na 4:0 podwyższył Vucinić, który chwilę później został zmieniony przez Elię. Wprowadzony Holender miał też swoją okazję, ale ogółem tempo meczu w ostatnim minutach nieco siadło, jedynie strzał z wolnego Pirlo był godny odnotowania. Obie drużyny wyglądało, jakby nie miały już ochoty rozgrywać tego spotkania. Juventus był zadowolony ze zwycięstwa, a Novara bezsilna w konstruowaniu akcji ofensywnych.