W dzisiejszej rozmowie Julio Rodriguez opowiada o dotychczasowym pobycie w TS Podbeskidziu, kulisach przyjazdu do Polski oraz podpisaniu kontraktu z Wisłą Płock. Oprócz tego wypowiada się również na temat zimowych wzmocnień w zespole „Górali” i nietypowego kryzysu panującego w klubie z Bielska-Białej. Zapraszam na wywiad.
Dołączyłeś do Podbeskidzia dwa lata temu, kiedy zespół był kilka tygodni po spadku z PKO BP Ekstraklasy do Fortuna 1. Ligi. Na pewno celem klubu był szybki powrót na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Czy podpisując kontrakt, zakładałeś, że możesz spędzić dwa lata w Fortuna 1. Lidze?
Dołączając do nowego klubu, nigdy nie możesz być pewien tego, co się wydarzy. Kiedy przychodziłem do Podbeskidzia, celem był awans do ekstraklasy. Wiadomo, że każdy chciał awansować w pierwszym sezonie po spadku i byłoby to lepsze niż pobyt w Fortuna 1. Lidze przez dwa sezony, ale w piłce nożnej wszystko zmienia się bardzo szybko i niestety nie udało nam się awansować do ekstraklasy w zeszłym roku.
W zeszłym sezonie walczyliśmy o awans do samego końca. Po pierwszej połowie sezonu byliśmy na czwartym miejscu w tabeli i mieliśmy duże szanse na promocję do ekstraklasy. Niestety w drugiej połowie sezonu mieliśmy dużego pecha do wyników. Myślę, że w rundzie wiosennej graliśmy równie dobrze, ale niestety skończyliśmy sezon na ósmej albo dziewiątej lokacie. W tym roku mamy kolejną szansę, żeby awansować i zrobimy wszystko, aby w tym roku nam się to udało.
Nie zważając na poziom rozgrywek, chyba możemy powiedzieć, że Twój pobyt w TSP przebiega pozytywnie.
Zdecydowanie. Jestem tutaj bardzo szczęśliwy, podoba mi się miasto i fakt, że gram naprawdę dużo. Podbeskidzie jest bardzo dobrym klubem w Polsce. Mamy tutaj wspaniały stadion, kibiców i tak jak wspomniałem wcześniej, żyjemy w pięknym mieście. Myślę, że mamy wszystko, żeby grać wyżej niż w pierwszej lidze i taki jest nasz cel. Chcemy awansować i będziemy walczyć do ostatniej kolejki, aby zrealizować ten cel.
Odkąd dołączyłeś do Podbeskidzia, od razu stanowiłeś o sile linii defensywy zespołu. Czy teraz po dołączeniu Arthura Vitelliego do drużyny nie boisz się, że stracisz swoją pozycję?
Nigdy nie patrzę na to w taki sposób. Uważam, że wszystkie wzmocnienia są zawsze wartością dodaną dla zespołu. Rywalizacja sportowa jest bardzo ważna, ponieważ dzięki niej rośnie zarówno jakość poszczególnych zawodników, jak i całego zespołu. Odwołam się do tego, co powiedziałem wcześniej. Odkąd dołączyłem do klubu, gram naprawdę dużo. Nie zwracam uwagi na innych, tylko daję z siebie wszystko, żeby grać co tydzień. Później na meczach staram się pokazać to wszystko, co udało mi się wypracować na treningach. Wracając do twojego pytania, cieszę się, że do klubu dołączają zawodnicy, którzy mogą nam pomóc w awansie do ekstraklasy.
🇫🇷 Bonjour Arthur!
Arthur Vitelli zasila szeregi Górali!
📄 ➡ https://t.co/oxLo43XBgzBielskie #WIĘZI pic.twitter.com/ko8Ck5VgAs
— TS Podbeskidzie S.A. (@TSP_SA) January 5, 2023
Uważasz, że w zespole była potrzebna większa rywalizacja i konkurencyjność?
Według mnie transfery zawsze są czymś pozytywnym. Teraz do zespołu dołączyli Arthur i Florian. Nie wiem, czy klub planuje jeszcze kogoś ściągnąć, ale bez względu na kolejne ruchy transferowe na rynku lub ich brak jesteśmy już kompletną drużyną. Mamy za sobą bardzo dobry okres przygotowawczy w Turcji i jesteśmy gotowi na walkę w ligowych rozgrywkach.
W tym momencie potrzebujemy trochę szczęścia do wyników. Uważam, że w ostatnich dwóch meczach przeciwko Odrze Opole oraz GKS-owi Katowice zagraliśmy lepiej niż nasi rywale. Stwarzaliśmy wiele sytuacji, prowadziliśmy grę i mogliśmy wyjść na prowadzenie już w pierwszych minutach obu tych spotkań. Czekamy na pierwsze trzy punkty od momentu wznowienia rozgrywek Fortuna 1. Ligi i mam nadzieję, że uda nam się je zdobyć w meczu przeciwko GKS-owi Tychy. Myślę, że zwycięstwo w domowym spotkaniu przeciwko GKS-owi Tychy zapewni nam również dużą dawkę pewności siebie na dalszą część sezonu.
Hallo Florian! 🇩🇪
Pochodzący z Niemiec 29-latek, który ma na swoim koncie ponad 200 występów w Bundeslidze i 2.Bundeslidze, zasila szeregi Podbeskidzia! 🔥
Witamy w zespole i życzymy samych sukcesów! 👊
➡ https://t.co/l6lYkie8Oo pic.twitter.com/6WD8hkjeLO
— TS Podbeskidzie S.A. (@TSP_SA) February 14, 2023
Nawiązałeś do obozu przygotowawczego w Turcji, więc zatrzymam się na krótką chwilę przy tym temacie. Jak trudny był dla Was, jako zawodników, powrót z Turcji, gdzie mieliście świetny ośrodek treningowy, ze świetną murawą oraz pogodą, do Polski, gdzie krótko mówiąc, wszystko jest na odwrót?
Już przed wyjazdem do Turcji wiedzieliśmy, że powrót będzie trudny. W Polsce pogoda jest zupełnie inna i niekoniecznie sprzyja grze w piłkę, dlatego chcieliśmy jak najlepiej wykorzystać obóz przygotowawczy za granicą. Mieliśmy okazję trenować i grać sparingi na świetnej murawie. Stan murawy był dla nas bardzo ważny, ponieważ od niego zależała jakość oraz liczba treningów.
Teraz klub stara się poprawić jakość boiska treningowego w Polsce, ale musimy się skupić na najbliższych meczach. Jeżeli będziemy skupiać się na boiskach treningowych zamiast na grze, nie uda nam się zrealizować celu w postaci awansu. Musimy zaakceptować to, jakie mamy warunki do trenowania, ciężko pracować i starać się zdobywać trzy punkty w każdym meczu.
Teraz wróćmy jeszcze na moment do tematu transferów. Jak wygląda kwestia komunikacji między zawodnikami i sztabem zarówno na boisku, jak i poza nim? W Podbeskidziu występują zawodnicy z wielu państw, a na dodatek nie wszyscy znają angielski na wysokim poziomi. Czy występują między Wami jakieś problemy komunikacyjne?
Komunikacja jest w porządku. Na szczęście w piłce nożnej nie trzeba mówić zbyt wiele. Myślę, że wszyscy obcokrajowcy w Podbeskidziu znają najważniejsze zwroty i wyrażenia po polsku, a oprócz tego każdy rozumie angielski. Sztab trenerski również mówi po angielsku naprawdę perfekcyjnie, więc nie mamy żadnych problemów z komunikacją. Wydaję mi się, że to jest normalne.
W piłce nożnej, nie tylko polskiej, ale również hiszpańskiej, występują zawodnicy z różnych państw i komunikacja nie stanowi żadnego problemu. Myślę, że po prostu jesteśmy do tego przyzwyczajeni i jeśli chodzi o piłkę nożną, potrafimy się dogadać z każdym.
Odniosę się do sztabu, o którym wspomniałem w poprzednim pytaniu. Od września zeszłego roku trenerem pierwszego zespołu jest Dariusz Żuraw. Jak oceniasz dotychczasową współpracę z trenerem Żurawiem?
Myślę, że jest bardzo dobrym trenerem. Odkąd przyszedł, robi wszystko, żeby pomóc drużynie. Stara się, żebyśmy grali jak najlepiej. Za jego kadencji wiele razy zdarzało nam się remisować, ale jeśli mam być szczery, uważam, że często zasługiwaliśmy na więcej niż remis. Cały czas musimy ciężko pracować, żeby poprawić wyniki i zbliżyć się do awansu.
Trener Żuraw razem z całym sztabem są ogromnymi profesjonalistami i nie mogę powiedzieć nic złego na jego temat. Trener zawsze stara się wygrać każdy mecz i pomóc każdemu zawodnikowi. Myślę, że to dobra droga, żeby poprawić jakość naszej gry i walczyć o awans do PKO BP Ekstraklasy.
Mimo że w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach nie przegrywacie, to wyniki zdecydowanie nie są satysfakcjonujące. Co jest Twoim zdaniem głównym powodem problemów zespołu z Bielska-Białej?
Myślę, że tutaj problem polega na tym, że Podbeskidzie jest jedną z niewielu drużyn w Fortuna 1. Lidze, która chce grać w piłkę, i nasi rywale dobrze o tym wiedzą. Lubimy grać z piłką przy nodze i podejmować ryzyko, ponieważ zawsze staramy się rozgrywać piłkę na połowie boiska rywala. Często jest trudno, ponieważ rywale na nas czekają, ustawiając się w głębokiej defensywie. Wtedy nie mamy miejsca do atakowania. Gdy stracimy piłkę, nasi rywale tylko czekają na kontratak i czasami sprawia nam to trudność, ponieważ jeżeli nie strzelimy w pierwszych minutach meczu, musimy ustawiać się coraz wyżej, tym samym narażając się na coraz groźniejsze kontrataki.
Myślę, że musimy się nauczyć strzelać w pierwszych minutach meczu, a wtedy wyniki przyjdą same. Jeżeli zdobędziemy przewagę w pierwszych minutach spotkania, rywal będzie musiał się otworzyć i zostawiać nam miejsce do przeprowadzania ataków pozycyjnych, po których potrafimy strzelać gole. Musimy popracować nad skutecznością w pierwszych minutach meczu. Uważam, że to tylko kwestia czasu, a kiedy już nam się to uda, będziemy wygrywać mecz za meczem.
Na konferencji przed wznowieniem rozgrywek ligowych Dariusz Żuraw powiedział, że wolałby grać w systemie z czwórką obrońców, a nie jak dotychczas z trójką. Zaznaczył jednak, że nie ma zawodników o odpowiednim profilu, żeby wprowadzić taką wizję. Czy uważasz, że zmiana wariantu taktycznego może być receptą na wszystkie problemy defensywne w Podbeskidziu?
Nie wiem, dla mnie to bez różnicy. Grałem w swojej karierze zarówno w trójce, jak i czwórce obrońców. Jednak odkąd dołączyłem do Podbeskidzia, zawsze graliśmy trójką z tyłu, ponieważ taka była wizja klubu. Myślę, że to nie ma znaczenia, jakim systemem będziemy grać. Szczerze uważam, że zespół obecnie funkcjonuje dobrze. Stwarzamy wiele sytuacji strzeleckich w każdym meczu, ale może rzeczywiście musimy być bardziej kompaktowi zarówno w ataku, jak i defensywie.
Wrócę do tego, co powiedziałem ci wcześniej. Pracujemy nad tym, żeby poprawić całokształt naszej gry i myślę, że zespół będzie lepszy z meczu na mecz. Nie wiem, czy z czwórką obrońców będziemy wyglądać lepiej czy nie, ale według mnie to nie ma znaczenia, czy będziemy grać trójką czy czwórką. Myślę, że konsekwentnie jako zespół zmierzamy w dobrym kierunku i prawdopodobnie zdobędziemy trzy punkty w następnym meczu.
W takim razie, czy po zmianie wariantu taktycznego nadal byłbyś bezkonkurencyjnym numerem jeden w defensywie?
Ja nawet nie wiem, czy jestem aktualnie numerem jeden, dwa czy trzy. Tak jak mówiłem na początku naszej rozmowy, zawsze staram się dawać z siebie sto procent. Wiadomo, że czasami gra się lepiej lub gorzej niż reszta drużyny, ale zawsze staram się dać z siebie jak najwięcej i pomóc drużynie. Taka już jest piłka nożna. W kadrze meczowej jest 25 zawodników i jeżeli każdy będzie zawsze grać na sto procent swoich możliwości, wyniki na pewno z czasem przyjdą. Ja staram się dać z siebie jak najwięcej każdego dnia i uważam, że każdy zawodnik również powinien tak robić. To wszystko, taka jest moja filozofia piłki nożnej.
Teraz na chwilę cofnijmy się do roku 2021 i Twojego transferu do Wisły Płock. Zacznijmy od najprostszego pytania. Dlaczego dołączyłeś wówczas właśnie do Wisły Płock?
Przed dołączeniem do Wisły Płock występowałem w Bułgarii. Kiedy w Bułgarii rozpoczęła się liga, a ja notowałem regularne występy, dyrektor sportowy Wisły Płock skontaktował się ze mną i powiedział, że jest mną zainteresowany. Zawsze uważałem, że liga polska jest na naprawdę wysokim poziomie, ma niesamowite stadiony i panuje tutaj niesamowita atmosfera, dlatego chciałem poczuć, jak to jest grać w Polsce. Pojawiła się okazja, żeby tutaj przyjechać, więc zdecydowałem się ją wykorzystać. Kiedy występowałem w Bułgarii, miałem klauzulę w kontrakcie, która pozwalała mi rozwiązać umowę w momencie, kiedy dostanę lepszą ofertę. Wykorzystałem tę klauzulę i dołączyłem do Wisły Płock.
Z tego, co mówisz, wynika, że całe negocjacje przebiegały w bardzo miłej atmosferze. W takim razie dlaczego nie grałeś?
W Wiśle Płock moja sytuacja była bardzo dziwna. Zadzwonili do mnie, przyjechałem do Polski i niedługo później podpisaliśmy kontrakt. Mówili że potrzebują środkowego obrońcy. Później okazało się, że mają wielu środkowych obrońców, a do dyspozycji trenera były tylko trzy miejsca w pierwszym składzie. Nie dostawałem wtedy tylu minut na boisku, ile bym oczekiwał. Mimo wszystko trenowałem i czekałem na swoją szansę. Kiedy Sobolewski odszedł z klubu, na jego miejsce przyszedł inny trener i sytuacja była jeszcze gorsza. Klub powiedział mi, że muszę u nich wypełnić kontrakt, więc zostałem do końca sezonu, a później się rozstaliśmy.
Zostałeś przeniesiony do drugiej drużyny czy cały czas trenowałeś z pierwszą?
Zawsze trenowałem z pierwszą drużyną, nigdy nie przesunięto mnie do drugiego zespołu. Zdarzyło mi się rozegrać dwa mecze w drugiej drużynie, kiedy wracałem po kontuzji, ale nigdy z nimi nie trenowałem. Zawsze byłem pełnoprawnym członkiem pierwszego zespołu.
Chyba śmiało mogę powiedzieć, że sezon spędzony w Wiśle Płock był jednym z najgorszych w Twojej karierze. Nie dlatego, że grałeś słabo, tylko dlatego, że nie grałeś wcale.
Zdecydowanie. To nie był dla mnie dobry czas, ponieważ przez cały sezon zagrałem tylko jeden mecz. Mimo wszystko uważam, że to była dla mnie dobra lekcja. Nauczyłem się walczyć i ciężko pracować nawet w najtrudniejszej sytuacji. To była również dobra lekcja profesjonalizmu i tego, aby nigdy się nie poddawać. Wiadomo, że chciałem grać więcej, ale tak jak wspomniałem na początku, to była dobra lekcja dla mojej psychiki.
Jest coś, co chciałbyś teraz powiedzieć działaczom Wisły?
Nie. Nie jestem typem gracza, który szuka burzy w mediach. Żyję własnym życiem i nie oceniam innych. Każdy podejmuje własne decyzje i czasami możemy się z nimi nie zgadzać, ale takie jest życie.
Teraz wróćmy do aktualnych tematów i wyników TSP. Tak jak powiedziałem, mimo braku porażek wyniki wciąż nie są satysfakcjonujące. Problemy defensywne to zdecydowanie twardy orzech do zgryzienia dla trenera. Z czego Twoim zdaniem wynikają te problemy? Brak koncentracji, pech czy może jeszcze coś innego?
Z połączenia tych wszystkich zmiennych, o których powiedziałeś. Czasami brakuje nam szczęścia, ale tak jak mówiłem przy innym pytaniu, uważam, że jesteśmy zespołem, który zawsze podejmuje duże ryzyko. Czasami wychodzimy zbyt wysoko, stosujemy wysoki pressing, przez co zostawiamy zbyt duże przestrzenie między zawodnikami. To jest normalne, że kiedy cały czas wysoko atakujesz, raz, dwa albo nawet trzy razy w trakcie meczu narazisz się na kontratak.
Jeśli oglądałeś nasze mecze, nie tylko w tym sezonie, ale również w zeszłym, na pewno wiesz, że bardzo często traciliśmy gole w ostatnich minutach meczu. To wynika z tego, że kiedy w końcówce spotkania na tablicy wyników widniał rezultat 0:0, podchodziliśmy coraz wyżej i robiliśmy wszystko, żeby strzelić bramkę na wagę zwycięstwa. Przez taki styl gry w ostatnich minutach bardzo się męczyliśmy i frustrowaliśmy, ponieważ kreowaliśmy sytuacje, których nie potrafiliśmy zamienić na bramki. Późnej remisowaliśmy, a czasem nawet przegrywaliśmy po jednej udanej kontrze rywala.
Podbeskidzie zawsze gra o zwycięstwo. Nie jesteśmy klubem, który zadowala się remisem. Zawsze chcemy grać w piłkę, atakować i strzelać gole. Według mnie to jest dobre, ponieważ taka jest moja definicja piłki nożnej. Może inne kluby grają inaczej niż my i może nawet mają lepsze wyniki, ale ich myślenie jest przestarzałe.
Podbeskidzie jest nowym projektem. Kiedy przychodziłem do klubu, wielu zawodników z niego odchodziło, natomiast w ich miejsce dołączyło wielu nowych graczy. W każdym projekcie potrzebny jest czas, ponieważ w piłce nożnej wszystko wymaga czasu. Nigdy nie jest tak, że dzisiaj jesteś najgorszy, a za dwa tygodnie najlepszy. Potrzebna jest stabilizacja. Uważam, że jeżeli wciąż będziemy podążać tą drogą, którą idziemy teraz, zrealizujemy nasz cel.
Po raz kolejny w tej rozmowie nawiążę do wypowiedzi trenera Dariusza Żurawia i problemów zespołu. Dariusz Żuraw w wywiadzie dla iGola powiedział, że problemem jest infrastruktura w klubie. Jak Ty oceniasz ośrodki treningowe w Podbeskidziu i czy jest coś, czego Wam, jako piłkarzom, brakuje?
To prawda. Infrastruktura to jeden z problemów, z którym obecnie mierzymy się w Podbeskidziu. Klub próbuje rozwiązać ten problem, ale tak jak powiedział trener, myślę, że boiska treningowe są bardzo ważne. Kiedy przygotowujesz się do meczu, musisz trenować na dobrej murawie, żeby treningi były efektywne. Kiedy murawa jest w słabym stanie, trudno jest trenować, ponieważ odczucia są zupełnie inne.
Wiadomo, że jeśli jest to możliwe, musimy starać się temu zaradzić, ale to nie jest część pracy zawodników, tylko pracowników klubu. Jako zawodnicy musimy pogodzić się z tym, co mamy, i robić wszystko, żebyśmy byli lepsi z tygodnia na tydzień. Taki powinien być sposób myślenia każdego zawodnika.
Oczywiście byłoby lepiej, gdybyśmy mieli lepsze boiska treningowe, ale nie możemy tracić czasu, żeby o tym myśleć. Jest jak jest i musimy się z tym pogodzić.
Wrócę jeszcze na chwilę do Twojej przygody w Wiśle Płock. Czy widzisz dużą różnicę między infrastrukturą w Płocku a Bielsku?
Kiedy dołączyłem do Podbeskidzia latem 2021 roku, trenowaliśmy na boisku w Dankowicach. Uważam, że w Podbeskidziu są lepsze warunki do trenowania niż w Płocku. Kiedy grałem w Wiśle Płock, nie było jeszcze nowego stadionu, dopiero go budowali. Mieliśmy stary stadion do rozgrywania meczów oraz dwa boiska treningowe. Pierwsze boisko miało sztuczną murawę, natomiast drugie było z naturalną murawą, ale za to było niewymiarowe. Nie wiem, jak to wygląda w Wiśle Płock, ponieważ grałem tam dwa lata temu, może teraz mają lepsze warunki, ale gdybym miał porównać warunki wówczas panujące w Wiśle Płock i Podbeskidziu, uważam, że w Bielsku mamy lepsze warunki do treningów.
Zbliżamy się powoli do końca naszej rozmowy, ale zanim to nastąpi, chciałbym jeszcze poruszyć temat obcokrajowców, a zwłaszcza Hiszpanów w polskich ligach. Wielu kibiców zarzuca Wam, jako Hiszpanom, że nie bylibyście się w stanie przebić w drugiej, a czasami nawet trzeciej lidze hiszpańskiej, dlatego przyjeżdżacie do Polski, żeby zarabiać duże pieniądze i stać się gwiazdami.
Przyjazd do Polski jest dla wielu obcokrajowców okazją, żeby zarobić duże pieniądze, ale oprócz tego uważam, że ekstraklasa jest naprawdę dobrą ligą. Poza tym w ekstraklasie jest kilka naprawdę mocnych zespołów i zawodnicy z zagranicy mogą się tutaj pokazać z bardzo dobrej strony. Dzięki grze w Polsce piłkarze mogą również zbudować swoją rozpoznawalność i pokazać się szerszej publiczności.
W Hiszpanii gra w pierwszej lub drugiej lidze jest naprawdę trudna. Trudno jest się tam w ogóle dostać. Dla niektórych graczy przyjazd do Polski na rok lub dwa jest dobrą okazją, żeby zaprezentować się z dobrej strony i później dostać kontrakt w dobrych klubach z Europy. Jednak nie chodzi tylko o piłkę nożną. Jakość i styl życia są na naprawdę wysokim poziomie.
Oprócz tego ważny jest też aspekt życia. Miałem okazję grać w wielu klubach i mieszkać w wielu państwach i śmiało mogę powiedzieć, że w Polsce żyje mi się naprawdę bardzo dobrze. Może nie jest tu tak ciepło jak w Hiszpanii, ale poziom organizacji i udogodnienia w państwie są na porównywalnym poziomie. Polska to świetny kraj do życia z rodziną. To także jeden z powodów, dla którego wielu Hiszpanów tutaj przyjeżdża.
Rozpoczęliśmy tę rozmowę od Podbeskidzia i tym samym tematem chciałbym zakończyć. Jak powszechnie wiadomo, celem TSP w tym sezonie jest awans do PKO BP Ekstraklasy, jednak piłka nożna to bardzo nieprzewidywalny sport, więc chciałbym zapytać, co w przypadku braku awansu. Twój kontrakt z klubem wygasa w czerwcu 2023 wraz z końcem sezonu 2022/2023. Czy w przypadku braku awansu kibice „Górali” nadal będą mogli Cię oglądać na Rychlińskiego 21?
Tak jak powiedziałeś, mam kontrakt ważny do końca tego sezonu i jeśli klub będzie chciał, może go przedłużyć. Decyzja należy do klubu. Jestem szczęśliwy w Podbeskidziu i czuję się tutaj bardzo dobrze. Również mojej rodzinie bardzo podoba się w Bielsku. Nie będę miał żadnego problemu z przedłużeniem kontraktu, ale aktualnie skupiam się na najbliższym meczu z GKS-em Tychy, ponieważ kiedy dołączyłem do klubu, postawiono mi jeden cel – awans do ekstraklasy. Obecnie jestem skupiony na meczach i treningach. W czerwcu zobaczymy, co zdecyduje klub i czy zostanę na dłużej w Podbeskidziu. Jednak w tym momencie się tym nie przejmuję, bo mam ważny kontrakt i skupiam się tylko na kolejnych meczach, żeby wywalczyć upragniony awans.