Jest wynik, jest styl. Polska pewnie pokonała Izrael 4:0!


Zwycięstwo wreszcie w przekonującym stylu w wykonaniu polskiej reprezentacji. Takiego meczu "Biało-czerwonych" oczekiwali wszyscy kibice!

10 czerwca 2019 Jest wynik, jest styl. Polska pewnie pokonała Izrael 4:0!
Tomasz Folta / PressFocus

Cztery bramki w meczu z Izraelem z przytupem przypieczętowały czwarte zwycięstwo reprezentacji Polski w eliminacjach do Euro 2020. W końcu podopieczni Jerzego Brzęczka zagrali spotkanie, po którym pozytywy nie ograniczają się jedynie do końcowego rezultatu.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie będę miał nic przeciwko, jeśli po jutrzejszym meczu będziemy mieli w sumie pięć goli strzelonych i zero straconych – mówił wczoraj na przedmeczowej konferencji prasowej Jerzy Brzęczek. Dzisiaj reprezentacja Polski ma osiem zdobytych bramek i zero straconych. I selekcjoner chyba nadal nie ma nic przeciwko.

Małe, duże zmiany

Trener Jerzy Brzęczek, w porównaniu do spotkania przeciwko Macedonii Północnej, nie dokonał rewolucji w wyjściowej jedenastce. Selekcjoner zmienił co prawda ustawienie drużyny z 4-2-3-1 na klasyczne 4-4-2, lecz pod względem personaliów nie zmieniło się prawie nic. Prawie, ponieważ na ławce usiadł Przemysław Frankowski, a mecz od pierwszej minuty rozpoczął Krzysztof Piątek, pełniąc tym samym rolę drugiego napastnika u boku Roberta Lewandowskiego. Na miejsce zawodnika Chicago Fire przesunięty został – ze względu na zmianę formacji – Piotr Zieliński.

I trzeba przyznać, że decyzje okazały się jak najbardziej słuszne. Zieliński, choć do boiskowych sprinterów nie należy, sprawiał wrażenie skrzydłowego z prawdziwego zdarzenia. Drybling, strzał, niekonwencjonalne zagranie – gracz SSC Napoli mógł, a nawet musiał się podobać. Świetny występ udokumentował fantastycznym zagraniem crossowym, po którym bramkę zdobył Kamil Grosicki. W końcu rozegrał spotkanie na miarę wysokich oczekiwań opinii publicznej. Oby tak dalej.

Dobrze współpracował duet napastników. Lewandowski, podobnie zresztą jak w poprzednich konfrontacjach eliminacyjnych, schodził w głąb boiska, absorbując tym samym uwagę Izraelczyków. Wtedy jednak, będąc osamotnionym, z przodu tworzyła się luka, której nie miał kto wypełnić. Remedium okazała się osoba Krzysztofa Piątka. Snajper AC Milan miał więcej wolnej przestrzeni, z czego ochoczo skorzystał w swoim stylu – strzelając bramkę.

„Lewy” posłał prostopadłe podanie w kierunku pola karnego, piłkę przejął Tomasz Kędziora, lecz natychmiast przekazał ją Piątkowi, a ten bez zastanowienia huknął na bramkę strzeżoną przez Ariela Harusha. Komentującemu mecz Jackowi Laskowskiemu nie pozostało nic innego jak wykrzyczeć – wzorem Tiziano Crudelego – „Pio Pio Pio!”.

Zresztą dobrze współpracował cały zespół. Słabych punktów próżno szukać. Aktywny Kamil Grosicki wypracował rzut karny, który pewnie na gola zamienił Robert Lewandowski. Grzegorz Krychowiak do spółki z Mateuszem Klichem uszczelnili drugą linię, czym neutralizowali ataki Izraelczyków. A jeśli już podopiecznym Andreasa Herzoga udało się przedrzeć, to blok defensywny na czele z Kamilem Glikiem nie dopuszczał, w szczególności niezwykle bramkostrzelnego Erana Zahaviego, do groźniejszych sytuacji.

Nie tylko pierwszy skład. W końcu czwartą bramkę – z dużą pomocą Harusha – wypracowali dwaj zmiennicy. Arkadiusz Milik podał, a Damian Kądzior strzelił swojego premierowego gola w koszulce z orzełkiem na piersi.

Upragniony styl

Dwie zupełnie odmienne drużyny – tak najprościej można określić postawę „Biało-czerwonych”, porównując mecz z Izraelem z poprzednimi spotkaniami eliminacyjnymi do mistrzostw Europy. Bo jeszcze przecież parę dni temu w Skopje reprezentacja rozegrała najgorszy mecz za kadencji Jerzego Brzęczka, dzisiaj – najlepszy.

Konstruowanie akcji ofensywnych Polaków nie ograniczało się do, mówiąc w żargonie piłkarskim, lagi na Lewandowskiego. Podopieczni Brzęczka nie oddali inicjatywy, a sami ją posiadali, łamiąc jednocześnie stereotyp o trudnościach polskiej kadry narodowej podczas ataków pozycyjnych. Podopieczni Brzęczka niemal natychmiastowo odbierali piłkę rywalom po stracie, stosując intensywny pressing na połowie Izraelczyków. Podopieczni Brzęczka nie przypominali jak dotychczas zlepka indywidualności, a prawdziwy, zgrany zespół.

Podopieczni Brzęczka – mówiąc wprost – za sprawą sporego zaangażowania i luzu zaprezentowali utęsknione przez kibiców widowisko. A sam Jerzy Brzęczek zamknął usta krytykom, dokładając do efektywności efektowność. I niech tak pozostanie. Życzą wszyscy Polacy.

Polska – Izrael 4:0 

35′ Piątek, 56′ Lewandowski, 59′ Grosicki, 84′ Kądzior

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze