Jesper Karlsson – gwiazda Eredivisie w drodze na podbój wielkiej piłki


Skrzydłowy AZ Alkmaar był w świeżo zakończonym sezonie jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników w całej Eredivisie. To chyba czas na poważny transfer

4 czerwca 2022 Jesper Karlsson – gwiazda Eredivisie w drodze na podbój wielkiej piłki
Mateusz Porzucek PressFocus

Jesper Karlsson przyszedł do AZ Alkmaar za niecałe 3 miliony euro. W niespełna dwa lata urósł do rangi ofensywnego lidera całego zespołu, któremu w tym sezonie zapewnił udział w rozgrywkach Ligi Konferencji. Jego statystyki mówią same za siebie i aż trudno uwierzyć, że wciąż jest tak mało rozpoznawalny. Gwiazda Eredivisie wydaje się być gotowa do pierwszego poważnego transferu.


Udostępnij na Udostępnij na

Na samym wstępie trochę faktografii. Karlsson urodził się 25 lipca 1998 roku w szwedzkim Falkenberg. Jest to nieduże miasteczko w południowo-zachodniej części kraju, w którym istnieje klub Falkenbergs FF. To właśnie tam skrzydłowy stawiał swoje pierwsze niezgrabne kroki przed transferem do IF Elfsborg – czyli jednej z najlepszych drużyn w kraju „Trzech Koron”.

Naturalny kierunek zaowocował

Trzeba oddać młodym szwedzkim zawodnikom, że zazwyczaj podejmują dobre decyzje w sprawie swojej przyszłości. Niektórzy z nas pukali się w głowę, gdy Bartosz Kapustka zamieniał Cracovię na Leicester. Wszyscy dobrze wiemy, jak ten ogromny przeskok Polaka wpłynął na jego późniejszą karierę. Natomiast Szwedzi, którzy wyróżniają się na krajowym podwórku, zazwyczaj obierają kierunek Eredivisie. Niektórzy z nich decydują się również na Belgię, jednakże tamtejsze media nazywają ją piekłem, gdyż w Jupiler Pro League ich rodacy często przepadają.

Jesper Karlsson nie kombinował. Po bardzo udanym okresie w Allsvenskan, gdzie imponował przede wszystkim swoją techniką i finezją, otrzymał kilka lukratywnych propozycji. Jednak młody Szwed postawił na rozwój i wybrał ofertę AZ Alkmaar. Otrzymał od włodarzy klubu gwarancję gry i ciekawe perspektywy na przyszłość. Cena niecałych 3 milionów euro okazała się swoistą promocją. I nie mówimy tylko o tym, co wydarzyło się już po transferze.

Szwed w swoim ostatnim sezonie na boiskach Allsvenskan w 22 spotkaniach strzelił 11 bramek i zaliczył cztery asysty. Liczby budzą podziw, ale szczególną uwagę zwracała jego efektywność. Karlsson był szwedzkim królem Midasem, bo niemalże każdy kontakt z piłką na wysokości pola karnego oznaczał kłopoty drużyny przeciwnej. Pod koniec swojej przygody po prostu się bawił. Dośrodkowania raboną, „siatki” i wyścigi na skrzydle były normalnością. Lewy skrzydłowy przerósł ligę o głowę i musiał odejść.

Jesper Karlsson bez kompleksów podbił Eredivisie

Transfer do AZ Alkmaar oficjalnie został sfinalizowany 11 września 2020 roku, lecz Szwed do Holandii mógł przylecieć dopiero 18 dni później. Swoje debiutanckie spotkanie zaliczył 4 października przeciwko Sparcie Rotterdam i przywitał się z kibicami w najlepszy możliwy sposób. Co prawda jego drużyna po szalonym starciu zremisowała 4:4, ale Szwed zdołał zebrać dwie asysty. Ci, którzy śledzili jego postępy w Allsvenskan, nie byli zszokowani, jednakże tamtejsze media szybko się w nim zakochały.

Swój pierwszy sezon Karlsson zakończył z dorobkiem 11 bramek oraz dziewięciu asyst. To niezły wynik, ale patrząc na fakt, że 23-latek nie miał szansy przepracować z drużyną przedsezonowego okresu przygotowawczego, trzeba oddać mu należne laury. Głośnym echem odbiła się jego bramka z VVV Venlo, w której najpierw przyjął futbolówkę niczym Neymar, a później dokręcił ją w prawy długi słupek. Mimo tego wszystkiego nie znalazł się on w składzie na mistrzostwa Europy.

Świeżo zakończony sezon tylko potwierdził nieprzeciętny potencjał Szweda. Wychowanek Falkenbergs FF stał się największą gwiazdą zespołu i człowiekiem, który w najtrudniejszych momentach brał odpowiedzialność gry na własne barki. Bardzo ważne jest również to, że zdołał zniwelować swoje błędy z poprzednich lat. Już nie przesadzał z prowadzeniem piłki i zrozumiał, że grą zespołową również jest w stanie zabłysnąć. Tu nawet nie chodzi o kwestię egoizmu, a o słabą decyzyjność. Oczywiście wciąż nie jest idealnie, lecz widać zauważalną poprawę.

Statystycznie Szwed pokazał się z niesamowitej strony. Podczas 50 spotkań we wszystkich rozgrywkach 21 razy znalazł drogę do bramki oraz 16-krotnie asystował kolegom. Jeśli chodzi o wszystkich reprezentantów Szwecji i kolegów klubowych, nie miał sobie równych. To był wręcz fenomenalny sezon w wykonaniu Jespera Karlssona. Dobra gra szła w parze z liczbami i to chyba pokazuje, że Eredivisie powolutku robi się dla niego za mała.

Marginalna rola w reprezentacji Szwecji

Największym kłopotem w rozwoju kariery Jespera Karlssona jest jego marginalna rola w reprezentacji Szwecji. Jak wcześniej wspomniałem – w tym sezonie nie było żadnego Szweda, który statystycznie byłby w stanie mu dorównać. Jeśli mówimy o aspekcie czysto sportowym, to być może niektórzy wskazaliby na Dejana Kulusevskiego, który odżył w Tottenhamie. Jednakże nie zmienia to faktu, iż 23-latek znajduje się w ścisłej czołówce najlepszych szwedzkich piłkarzy. Mimo to w reprezentacji ma na koncie zaledwie siedem spotkań.

Wszystkim się wydawało, że Szwed swoją dyspozycją w sezonie 2020/2021 spokojnie zasłużył sobie na miejsce w kadrze na europejski czempionat. Janne Andersson jednak miał zupełnie inne zdanie i postanowił, że 23-latek zamiast walczyć z kolegami na turnieju, będzie popijał drinki przy hotelowym basenie. Oczywiście jego absencja nie była głównym powodem nieoczekiwanej porażki z Ukrainą w 1/8 finału, ale sama decyzja pozostawiła sporo niesmaku.

Kwestią, która mocno komplikowała dotychczasowe występy Szweda w kadrze, była formacja. Andersson uparcie stawiał na 1-4-4-2, gdzie na docelowej pozycji Karlssona grał Emil Forsberg – kluczowy piłkarz w kwestii budowania ataków „Blågult”. To jednak nie usprawiedliwia decyzji trenera. Szwecji najzwyczajniej w świecie nie stać na to, by trzymać takiego zawodnika na ławce rezerwowych, a mecz z Polską o udział w mistrzostwach świata dobitnie to udowodnił.

Po porażce z „Biało-czerwonymi” Andersson był niemalże zmuszony do zmiany formacji. Zdradził to w jednym z wywiadów dla „Sportbladet”, gdzie zasugerował, że Jesper Karlsson zasługuje na grę w pierwszym zespole. Niestety, ale przed zbliżającym się meczem z Norwegią piłkarz AZ nabawił się urazu i musiał opuścić zgrupowanie reprezentacji. Wszystko jednak wskazuje, że jego kadrowa przyszłość będzie już tylko lepsza.

Jesper Karlsson – łakomy kąsek podczas okna transferowego

Ten sezon jedynie potwierdził, że 23-letni skrzydłowy jest już gotowy na grę w najlepszych ligach Europy. AZ Alkmaar zachowało się bardzo przytomnie, gdyż jakiś czas temu przedłużyło z nim umowę aż do czerwca 2026 roku. Wiadomo, że Holendrzy nie będą w stanie zatrzymać Szweda na AFAS Stadion, jednak dzięki temu mają o wiele lepszą pozycję do negocjacji.

Obecna wycena zawodnika jest szacowana na 13-15 milionów euro. Pomimo tego możemy się spodziewać, iż potencjalne oferty kupna będą sięgały grubo ponad 20 milionów. Patrząc na aktualną dyspozycję Szweda, i tak możemy to traktować jako promocję. Głośno mówi się ostatnimi czasy o zainteresowaniu ze strony Napoli, lecz Karlsson i jego agenci mają sporo czasu i z pewnością nie zamierzają się spieszyć. Byłbym wielce zdziwiony, jeśli skrzydłowy pozostanie na kolejny sezon w Eredivisie. Ba, to praktycznie niemożliwe.

Przy dzisiejszych ogromnych sumach wydawanych na zawodników Karlsson wydaje się być niezwykle ciekawą perspektywą dla wielu drużyn z najlepszych lig. Pytanie tylko, jaki kierunek postanowi obrać Szwed. Tego zapewne dowiemy się w ciągu najbliższych dwóch miesięcy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze