Borussię Dortmund dopadł nie lada problem. Utrata etatowego prawego obrońcy, Łukasza Piszczka, spowodowana urazem kolana, to duży cios dla zespołu BVB. Nie dziwi tu absolutnie reakcja Michaela Zorca. Wściekł się on w mediach, że tak zwany "wirus FIFA" zabrał mu jednego z najważniejszych zawodników. Wydaje się jednak, że kilkutygodniowa absencja Polaka nie musi być aż tak trudna dla zespołu. Jeremy Toljan, którego Borussia przed tym sezonem pozyskała z TSG Hoffenheim, może być lekiem na problemy Petera Bosza.
Przyjrzyjmy się więc samemu Toljanowi, jak i temu, z kim przyszło do tej pory rywalizować Piszczkowi na swojej pozycji. Czyżby to właśnie mistrz Europy do lat 21 z tego roku miałby być najpoważniejszym rywalem Polaka w całej jego karierze w BVB?
Piszczku, z kim rywalizowałeś?
Łukasz Piszczek przybył do Borussii Dortmund w 2010 roku. Trafił z Herthy Berlin z jasnym celem – zostania podstawowym prawym obrońcą BVB. Tak się rzeczywiście stało, ponieważ Piszczek, z całym szacunkiem dla Patricka Owomoyeli, nie miał tak naprawdę żadnego konkurenta na tę pozycję. Z miejsca wskoczył do pierwszego składu i nie oddał go do końca sezonu, rozgrywając 33 na 34 możliwe mecze. W sezonie 2011/2012, czyli pierwszym mistrzowskim, Piszczkowi wiodło się na pozycji prawego obrońcy równie dobrze, ponieważ do niemal 100% występów dołożył cztery gole. Ponownie przyszło mu oczywiście rywalizować z Owomoyelą, który nie miał z Polakiem szans. Zresztą trener Klopp, jeśli już widział potrzebę umieszczenia Niemca w składzie, to robił to raczej poprzez ustawienie Owomoyeli po lewej stronie boiska.
W sezonie 2013/2014 po raz pierwszy Piszczek mógł poczuć na sobie oddech prawdziwego rywala. Przed tymi rozgrywkami zakupiono Erika Durma, który napsuł sporo krwi Polakowi. O ile Piszczek mógł się czuć swobodnie przy Owomoyeli, który nijak miał się do poziomu reprezentanta Polski, to już młody i gniewny Durm pokazał pazur. Nie pozwolił on Piszczkowi czuć się tak pewnie. Bardzo mądrze podszedł do tej sprawy ówczesny trener Borussii, Juergen Klopp. Równomiernie podzielił między oboma zawodnikami liczbę spotkań w lidze, każdy zagrał po 19. Nieco lepiej w tej rywalizacji szło Polakowi sezon później. Wprawdzie Durm rozegrał o jedno spotkanie mniej niż w poprzednich rozgrywkach, ale dysproporcja w porównaniu do Piszczka już była wyraźna.
Wraz z Thomasem Tuchelem przybył Piszczkowi kolejny konkurent do miejsca w pierwszym składzie. Był to Felix Passlack, który przyszedł do BVB jako nadzieja i w niedalekiej przyszłości następca Polaka. Jak się później okazało, Passlack, podobnie jak Owomoyela i Durm, ostatecznie poległ w starciu z Piszczkiem. Passlack próbował jeszcze wprawdzie podjąć rękawicę sezon później, jednak na nic się to zdało. Wydawało się, że może być to świetna alternatywa dla Piszczka choćby na mecze Ligi Mistrzów czy Pucharu Niemiec, ale nawet tutaj Polak był bezkonkurencyjny.
Jeremy Toljan przyszłością Borussii?
Kim on jest? Skąd się wziął? Dlaczego w ogóle śmie podjąć rękawicę i wygryźć Piszczka ze składu? Z pewnością takie pytania towarzyszą tej osobie. Jeremy Toljan, nowy prawy obrońca Borussii Dortmund, to nie jakaś anonimowa postać w niemieckiej piłce. Zapisał się już w kartach historii jako mistrz Europy drużyn do lat 21 oraz jako wicemistrz olimpijski z Rio de Janeiro w 2016 roku. Prawda, że sporo jak na 23-latka? Jest wychowankiem SV Grün-Weiss Sommerrain, zespołu spod Stuttgartu, z którego pochodzi Toljan. Bardzo szybko, bo w wieku 15 lat trafił do VfB Stuttgart, z którego w 2011 roku powędrował do Hoffenheim, w którym wypłynął na szerokie wody.
Nie od razu oczywiście Rzym zbudowano. Toljan na uznanie, jak każdy, musiał się nieźle napocić. O ile pierwszy poważny sezon, w którym Jeremy zagrał dziesięć spotkań, był obiecujący, to już rok później wyglądało to nieco gorzej. Z czasem jednak Jeremy Toljan zyskał solidną pozycję w zespole z Sinsheim. Nie była to może postać, której nie dało się zabrać miejsca w składzie, ale był piłkarzem, na którego można było liczyć. Zaowocowało to transferem do Borussii Dortmund, a wcześniej sukcesami z kadrą Niemiec.
Co cechuje Toljana? Z pewnością jego świetna gra do przodu. Jest w strefie ofensywnej bardzo dobrym i aktywnym piłkarzem. Jest również zwrotnym i posiadającym naprawdę świetną technikę użytkową zawodnikiem. Na pewno jego mankamentem jest, jak w przypadku niemal każdego grającego na boku obrońcy, umiejętność powrotu do obowiązków defensywnych. To jest oczywiście zrozumiałe, ponieważ przy sporej ilości sprintów i biegania po linii przez całą długość boiska można popełnić błąd.
Czy Jeremy Toljan może zastąpić Piszczka?
Na czas kontuzji reprezentanta Polski, czyli mniej więcej na miesiąc, Toljan niemal na pewno będzie podstawowym obrońcą Borussii. To będzie dla niego naprawdę ważny czas. Nie tylko będzie miał szansę udowodnić, że zasłużył na swoją szansę w Dortmundzie, ale przede wszystkim będzie mógł powalczyć o szansę gry w reprezentacji Niemiec podczas przyszłorocznych mistrzostw świata. To może być moment, w którym Niemcom narodzi się następca Philippa Lahma z krwi i kości.
Na ten moment wydaje się, że Jeremy Toljan może być idealnym kandydatem na następcę Łukasza Piszczka. Atutem Toljana oprócz jego umiejętności jest osoba trenera Borussii, Petera Bosza, który potrafi współpracować z młodymi piłkarzami. Jest zatem niemal pewne, że z młodzieżowego mistrza Europy może w niedługim czasie wyrosnąć naprawdę świetny gracz, być może na miarę Łukasza Piszczka.