Pewny siebie, arogancki, dominujący, uczciwy, pracowity, nowatorski – takimi przymiotnikami opisuje siebie Louis van Gaal. Wielu piłkarzy nazywa go jednak złym człowiekiem, który ma głęboko gdzieś swoich piłkarzy. Liczy się tylko wygrywanie meczów. Jak jest naprawdę?
„Żelazny Tulipan” to jedna z ksywek Louisa van Gaala, który na swoich treningach nigdy nie przyjmuje słowa sprzeciwu. Wystarczy spojrzeć na wyraz twarzy tego pana, żeby dojść do wniosku, że z nim raczej nie ma żartów. O tym, że Louis nie jest odporny na krytykę i zawsze uważa, że wie lepiej, mieliśmy okazję przekonać się już nie raz. Oto jeden z naprawdę licznych przykładów jego pewności siebie.
Metody trenerskie van Gaala często są bardzo nietypowe, żeby nie powiedzieć dziwne. Były bramkarz AZ Alkmaar (Holender prowadził je w latach 2005–2009) Khalid Sinouh opowiadał, że kiedy przegrywali mecz albo van Gaal uznał, że nie trenują zbyt ciężko, trener nie podawał im w ogóle ręki. Kiedy był szkoleniowcem Barcelony, podobno przez rok nie odezwał się słowem do swojego bramkarza Roberta Enke, na którym spoczęła największa wina za przegraną z trzecioligową Noveldą. U młodego golkipera, który nie mógł się zaadaptować w nowym zespole, znowu odnowiła się depresja. Czy van Gaal przyłożył do tego w jakiś sposób rękę? Nie chcielibyśmy tutaj wydawać daleko idących wyroków, ale takim zachowaniem zjednać sobie piłkarzy van Gaalowi będzie trudno. W Bayernie, aby dobitniej podkreślić swoim podopiecznym, że niezależnie od hierarchii w zespole on może odrzucić każdego piłkarza kiedy tylko zechce, zobrazował to… ściągając spodnie.
W marcu tego roku, przed meczem z Liverpoolem van Gaal wymyślił kolejny nietypowy trening. Holender chciał uodpornić swoich piłkarzy z United na czekające ich w tym spotkaniu trudne i emocjonujące sytuacje. Celem było niedanie się sprowokować na Anfield i uniknięcie ewentualnej czerwonej kartki. Van Gaal testował cierpliwość swoich piłkarzy przez dyktowanie błędnych decyzji podczas jednego z treningowych spotkań. – Kontrola emocji to także talent – argumentował holenderski szkoleniowiec.
Kompromisów nie ma
Można by przytoczyć jeszcze wiele dziwnych zachowań van Gaala wobec swoich piłkarzy, ale bardziej nurtująca jest kwestia, skąd one się biorą. Żeby móc chociaż trochę zrozumieć podejście Holendra do swoich zawodników, cofnijmy się w czasie, a dokładniej do etapu wczesnej młodości „Żelaznego Tulipana”.
Van Gaal wychowywał się w wielodzietnej, katolickiej rodzinie. Był jednym z dziewięciorga dzieci i musiał szybko nauczyć się odpowiedzialności. Jego ojciec, który podobnie jak syn miał świra na punkcie piłki nożnej, zmarł, kiedy Louis miał 11 lat. Swoje dzieciństwo Holender wspomina jako szczęśliwe, ale z ogromną dyscypliną i porządkiem. Z ojcem nie miał najlepszych relacji. Sam mówił o nim, że był surowy i nie potrafił okazywać uczuć. Widzicie jakieś podobieństwa?
To, co van Gaal wyniósł z domu, idealnie widać podczas jego treningów – dyscyplina i porządek. O tym, że Holender zawsze lubił rządzić, także można przekonać się sięgając wstecz do lat jego młodości. Jak wspomina jego kolega z dzieciństwa John Haen już w trakcie podwórkowych meczów pomiędzy rodzinami Haenów i van Gaalów, to Louis wydawał wszystkim polecenia. – To był miły dzieciak, ale w trakcie gry w piłkę zachowywał się jak fanatyk – wspominał Haen.
Kiedy chodzi o piłkę nożną, dla van Gaala nie ma kompromisów. Liczy się tylko wygrana. Za wszelką cenę. Piłkarze często zarzucali mu, że traktuje ich jak maszyny. Co warte jednak podkreślenia, Holendrowi najwięcej problemów przysparzają piłkarze starsi, bardziej doświadczeni. Wydawać się to może dziwne, bo przecież najlepiej powinno pracować się z profesjonalistami. Nie w przypadku van Gaala. On chce, żeby jego piłkarze wciąż chłonęli od niego wiedzę. Nie bierze jednak pod uwagę faktu, że takim zawodnikom jak np. Wayne Rooney czy Franck Ribery pewnych rzeczy nie musi tłumaczyć, bo oni to już wiedzą.
Holender dobrze za to dogaduje się z młodymi zawodnikami, którzy chłoną nową wiedzę jak gąbka wodę. Van Gaal przez 11 lat był nauczycielem wychowania fizycznego, a dzieci podobno go uwielbiały. – Jeśli jest jakaś osoba, która może pomóc ci przekroczyć twoje granice, to jest to Louis. Wszystko co mówi jest jasne, ludzie wiedzą, czego dokładnie chce. On przekazuje pewność siebie – twierdzi Raymond Verheijen, który był asystentem Holendra w reprezentacji.
Sukcesy i konfrontacje
O tym, że jego metody mogą się sprawdzać, najlepiej chyba świadczą sukcesy osiągane przez van Gaala. „Żelazny Tulipan” wygrywał ligę w Holandii (4x), Hiszpanii (2x), Niemczech (1x). W każdym z krajów, w którym pracował, wdawał się jednak w konflikty z piłkarzami. Dlaczego tak się dzieje? – Jest bardzo surowy i poważny. Piłkarze mogą za nim podążać albo zostają wykluczeni, a on wybiera innych. Mamy 26, 27 zawodników. Van Gaal wybiera 14, 15, którzy za nim podążają. Motywacja nie jest jego mocną stroną – argumentuje Mehmet Scholl, były asystent van Gaala w Bayernie Monachium, podkreślając jednak, że jest pewny, iż Holender osiągnie sukces z Manchesterem United.
http://i58.tinypic.com/2qtbrpc.jpg
Wielu piłkarzy nie przebiera w słowach, oceniając Louis van Gaala (Źródło: własne)
Nadal jednak nie dostajemy odpowiedzi dlaczego, skoro van Gaal ma tak ogromną wiedzę, nie potrafi dogadać się z zawodnikami, częściej się z nimi kłócąc, niż dając im wsparcie? Scholl twierdzi, że van Gaal nie potrafi zrozumieć, że ktoś może mieć gorszy dzień, musi odpocząć: – Czasami mózg jest pełny. A on ciągle oczekuje od ciebie nauki, nauki, nauki, wyższego poziomu każdego dnia. Czy to jest irytujące? Nie. To wyczerpujące. Zawodnicy tracą siłę.
Wpływ na jego stosunki z piłkarzami może też mieć fakt, że van Gaal to bardzo wybuchowa osoba. – Z nim nigdy nie wiadomo, czego się spodziewać – mówił o Holendrze Franck Ribery. Podobnie o „Żelaznym Tulipanie” wypowiadają się także jego najbliżsi, którzy również przyznają, że czasami jego humor w sekundzie zmienia się o 180 stopni. – Uśmiecham się, kiedy widzę go w telewizji, a on wybucha jak za dawnych lat. Czasami jednak patrzysz na niego i myślisz: „Loui nie szalej, bądź normalny. Nie pomagasz sobie”. Ale, ej, to jest Louis. Nie ma drugiego takiego. W Anglii będziecie mieć z nim niezły ubaw – komentował kolega Van Gaala z boiska, Adri Van Tiggelen.
Van Gaal w United
Na razie w Anglii na van Gaala bardzo nie narzekają. Holender od samego początku, kiedy pojawił się w klubie, zaznaczał, że potrzebuje czasu. Po pierwszym sezonie Manchester zajął czwarte miejsce w lidze i wrócił do gry w europejskich pucharach. Jak mają się jego kontakty z piłkarzami United? W pierwszym roku jego rządów w zespole nie było większych afer, a Wayne Rooney można powiedzieć, że rozkwitł przy nowym trenerze. W poprzednim sezonie tylko raz nie znalazł się w kadrze meczowej w lidze i zdobył 12 bramek. Gorzej wiodło się Angelowi Di Marii, który w tym roku przeniósł się do PSG i w jednym z wywiadów wprost przyznał, że to, iż częściej siedział na ławce, niż grał, było decyzją Holendra.
Holenderski trener w tym sezonie pokazał miejsce w szeregu także Davidowi De Gei, który planował przenieść się do Realu Madryt. Van Gaal wykluczył go z kadry meczowej na wszystkie do tej pory rozegrane przez United ligowe spotkania. Jego transfer, z do tej pory konkretnie niewyjaśnionych powodów, nie doszedł jednak do skutku. Nie tylko jemu jednak zmiana klubu się nie udała. Victor Valdes też ostatecznie został w Manchesterze, bo nie udało mu się dogadać z Besiktasem Stambuł. Z van Gaalem nie ma najlepszych kontaktów. Trener nie zabrał go na letni tour do USA, ponieważ nie podobało mu się podejście Hiszpana, który odmówił gry w rezerwach zespołu pod koniec ubiegłego sezonu. – Victor mówił mi, że w klubie jego jedynym problemem jest trener – twierdził Pedro Rodriguez kolega Hiszpana z Barcelony.
Jak van Gaal skończy z Manchesterem? Dowiemy się pod koniec tego sezonu. „Czerwone Diabły” dokonały ciekawych transferów, zobaczymy, jak to przełoży się na grę zespołu. Nudno na pewno z Holendrem nie będzie.
[interaction id=”55f32d438f1e968801f554b0″]