Starałem się wyszczególnić jednego piłkarza z każdej pozycji w ustawieniu 1-4-3-3, czasem być może ponosiła mnie fantazja i celowo pomijałem kogoś z czołowych drużyn, żeby opowiedzieć o piłkarzu mniej znanym, ale tym samym bardziej godnym docenienia za świetną grę w tym turnieju. Proszę państwa, oto jedenastka najlepszych aktorów, którzy wystąpili w sześciu kolejkach fazy grupowej Ligi Mistrzów, największego futbolowego teatru świata.
Bramkarz:
Roberto Jimenez (Olympiakos Pireus). 27-letni hiszpański bramkarz trafił do Grecji z Atletico Madryt, w którym grał, ale… pięć lat temu. Od tego czasu bronił w Benfice oraz Realu Saragossa, a suma kwot odstępnego zapłaconych za bramkarza to już grubo ponad 20 milionów euro. Atletico kupowało go dwukrotnie, podobnie jak Benfica, oba kluby o uznanej klasie. Nie powinno zatem dziwić, że w Lidze Mistrzów Roberto pokazał najwyższy poziom, w pojedynkę ratując swój klub przynajmniej dwukrotnie: z Anderlechtem ma wyjeździe (3:0) oraz z Benficą Lizbona u siebie (1:0). Wielu czołowych golkiperów nie miało jeszcze szansy zaprezentować swoich znakomitych umiejętności, więc dziś tytuł bramkarza fazy grupowej należy się kopciuszkowi z Grecji.
Obrońcy:
Gregory Van der Wiel (Paris Saint-Germain). Wszyscy zachwycają się uniwersalnym Kevinem Grosskreutzem, z pewnością bohaterem tej fazy rozgrywek w barwach Borussii Dortmund. Najlepszy był jednak Holender z Paryża, który już kiedyś zachwycał kibiców Ligi Mistrzów w barwach Ajaxu Amsterdam. Van der Wiel w poprzednim sezonie przegrywał rywalizację z Christophem Jalletem na prawej obronie PSG. Tym razem Holender zagrał tak, jak oczekiwano po 6-milionowym transferze: cztery asysty w pięciu meczach i blisko 90-procentowa celność podań, a do tego bezbłędna gra w destrukcji. Na kilka lat paryski klub ma spokój, jeśli chodzi o wzmocnienia prawej obrony.
Miranda (Atletico Madryt). Lider jednego z najlepszych bloków obronnych w tej edycji Ligi Mistrzów. Nie da się ukryć, że Brazylijczyk jest taką samą sensacją tego turnieju, jak cały zespół Diego Simeone. 29-latek nigdy nie był gwiazdą światowego formatu, w reprezentacji zagrał tylko siedem razy, a ma za sobą przecież nieudany podbój Europy w barwach Sochaux. Dziś jako lider Atletico ma swoje pięć minut, które może przedłużyć się o letnie mistrzostwa świata. Niech chwyta dzień, bo nie wiadomo, ile ta zwycięska passa będzie trwała.
Jonny Evans (Manchester United). David Moyes ma szereg problemów w swojej drużynie, w tym także jeśli chodzi o środek obrony. Rio Ferdinand oraz Nemanja Vidić nie grają na poziomie, który prezentowali w sezonach mistrzowskich sprzed kilku lat, więc trzeba było sięgnąć po alternatywne rozwiązania. Szczęśliwie Evans miał przez te wszystkie sezony na ławce rezerwowych wystarczająco cierpliwości, żeby nadal być w klubie, kiedy zespół będzie potrzebował świeżej krwi na pozycji środkowego obrońcy. Irlandczyk z północy nie zawodzi, w każdym meczu, w którym wystąpił w Lidze Mistrzów, zachował czyste konto, a Bayerowi nawet strzelił bramkę. Grał elegancko, pewnie i z wielkim zaangażowaniem. Mając jeszcze Jonesa i Smallinga, Manchester nie musi szukać w zimowym oknie transferowym obrońcy.
Alex Sandro (FC Porto). Kolejny Brazylijczyk w zestawieniu i kolejny spoza pierwszych stron gazet. W Atletico gra lepszy od niego Filipe Luis, ale to Alex Sandro w tej edycji Ligi Mistrzów wykazał się bardziej. Notował przechwyty (3,2 na mecz!), wybijał piłki, ale też podawał (1,8 kluczowych podań na mecz, najwięcej wśród obrońców w LM) i strzelał na bramkę. Człowiek orkiestra na lewej stronie boiska. Prawdopodobnie on i jego odpowiednik z drugiej strony boiska – Danilo – nie będą reprezentantami kraju na mistrzostwach świata w Brazylii, ale jeszcze o nich latem usłyszymy w kontekście jakiegoś dużego transferu.
Odkrycie:
Kostas Manolas (Olympiakos Pireus). Wybuch talentu 22-latka jest warty odnotowania. Do tej pory o młodych obrońcach z Grecji bardziej mówiło się w kontekście Papadopoulosa z Schalke.
Fabian Schar (FC Basel). Kolejna młoda gwiazda zespołu z Bazylei od kiedy w zespole nie ma już Dragovicia.
Pomocnicy:
Philipp Lahm (Bayern Monachium). Dyrygent Bayernu Monachium powinien znaleźć się w tym zestawieniu, bo to Bayern właśnie zachwycał najbardziej. Lahm przez większość meczów grał jako defensywny, kreatywny pomocnik. Guardiola powiedział o nim najinteligentniejszy piłkarz, z którym kiedykolwiek pracowałem, a to jest trener między innymi Xaviego Hernandeza. Niemiec broni się sam: blisko 93% celności podań, 1,7 kluczowych podań na mecz, a do tego zaangażowanie w defensywę.
Sergio Busquets (FC Barcelona). Hiszpan był najlepszym piłkarzem Barcelony w tej fazie turnieju, a sama Barcelona głównie dzięki niemu grała znakomicie. W jedynym meczu, w którym Sergio nie zagrał, „Barca” poległa z Ajaxem Amsterdam. Zdecydowanie bardziej skupiony na defensywie niż Lahm, ale też z większą ilością podań na mecz (98) i ich prawie perfekcyjną celnością.
Arturo Vidal (Juventus Turyn). Od lat jest płucami Juventusu, ale w tym sezonie Ligi Mistrzów był też sercem i żądłem, bo to Vidal najczęściej trafiał do siatki (głównie z 11 metrów). Niezastąpiony w obronie (4,7 wślizgów na mecz, drugi najlepszy wynik wśród wszystkich piłkarzy LM) i ofensywie (1,3 kluczowych podań na mecz) zdawał się być dosłownie wszędzie. Dziś Vidal jest jednym z najlepszych środkowych pomocników na świecie, jeśli nie po prostu najlepszym. Szkoda, że koledzy z zespołu nie umieli dorównać mu kroku i Juventus będziemy oglądać tylko w Lidze Europy.
Wyróżnienie:
Raul Garcia (Atletico Madryt). Hiszpan w końcu pokazał się jako piłkarz uniwersalny najlepszej marki, grający zarówno w środku pola, jak i na skrzydle lub jako cofnięty napastnik. Swoją grą przypomina Cesca Fabregasa z Barcelony. Z tym że Garcia w sześciu spotkaniach strzelił trzy gole i zaliczył trzy asysty, trzykrotnie przebijając rówieśnika z reprezentacji kraju.
Max Meyer (Schalke 04). 18-latek wszedł do drużyny Schalke jak burza. Przypomina Giovinco z początków kariery, ale kibice w Niemczech widzą w nim godnego następcę Lewisa Holtby’ego, który odszedł do Tottenhamu rok temu. Meyer za parę lat prawdopodobnie przebije umiejętnościami swojego poprzednika.
Autor prowadzi bloga Okno Transferowe – kliknij!
Napastnicy:
Arjen Robben (Bayern Monachium). Na prawym skrzydle ataku w tym sezonie Ligi Mistrzów najlepszy jest Holender. Niezwykle skuteczny, co nie było jego domeną w poprzednich edycjach, nastrzelał już trzy gole, a do tego dołożył trzy asysty. Nigdy wcześniej Robben nie był tak altruistycznym zawodnikiem. Przyjście do zespołu Josepa Guardioli na nowo zdefiniowało tego gracza.
Cristiano Ronaldo (Real Madryt). Lewe skrzydło ataku jest bezdyskusyjne. Zdecydowanie zawodnik tej fazy turnieju. Strzelec dziewięciu goli, rekordzista fazy grupowej Ligi Mistrzów. Do tego na potęgę kreujący okazje bramkowe kolegom, asystujący i liderujący temu znakomitemu zespołowi. Przez to, że „CR7″ w tym sezonie tak wyróżnia się swoją grą, inni znakomici zawodnicy Królewskich nie mają wystarczająco blasku, żeby się przebić do jedenastki turnieju. A przecież Di Maria, Modrić czy Isco też grali wspaniale.
Zlatan Ibrahimović (Paris Saint-Germain). Osiem goli w pięciu meczach. Kto to taki? Nie Messi, nie Lewandowski i nie Aguero, ale właśnie niemłody już Zlatan. – Jedno jest pewne, mistrzostwa świata bez mojego udziału nie są warte oglądania” – powiedział po barażowej porażce z Portugalią. Liga Mistrzów bez jego udziału także straciłaby bardzo wiele, bo jest to jeden z kilku zawodników świata, który ma w swoim repertuarze zagrania trudne do wyobrażenia sobie kibicom. To on strzela przewrotką z połowy boiska, trafia do bramki piętą lecącą na wysokości głowy piłkę i gra tak, że lokalni kibice żegnają go owacją na stojąco. Jego występ w Brukseli to jeden z najbardziej spektakularnych monologów współczesnego futbolu. Rok temu pechowo odpadł z Barceloną. W tym z PSG powinien zajść przynajmniej do półfinału.
Wyróżnienie:
Julian Draxler (Schalke 04). Lewy skrzydłowy ma dopiero 21 lat, a już jest absolutną gwiazdą Schalke i liderem zespołu (trzy gole i asysta). Zapewne latem będzie przedmiotem gigantycznego transferu.
Mohammed Salah (FC Basel). Kolejne objawienie tej edycji Ligi Mistrzów. Przebojowy Salah może już niedługo prześcignąć popularnością innego Egipcjanina z Ligi Mistrzów – El Shaarawy’ego. Na razie znany jest jako pogromca Chelsea, świetnie sprawdzający się w grze z kontrataku.
Konstantinos Mitroglou (Olympiakos Pireus). Nowy superstrzelec w piłkarskiej Europie. Jeszcze na dobre się nie rozkręcił, a już mówi się o nim w kontekście transferu do największych klubów Ligi Mistrzów. Oby jego passa trwała dłużej niż niedawno chwalonego Buraka Yilmaza.
a gdzie Ribery ?
a lewe skrzydło to CR7
Ja bym zamienil Roberto Jimeneza na Thibaut
Courtisa,natomiast na lawce rezerwowych Per
Mertesacker,Daniele Bonera,Yaya Toure,Frank
Lampard,Gonzalo Higuain,Neymar,Robert
Lewandowski,Sergio "Kun" Aguero,Lionel Messi...co do
odkryc i wyroznien to trafione w samo sedno
a kto strzelił w fazie grupowej aż 9 goli?,lamusy!
RIBERY GRA NA LEWYM SKRZYDLE RONALDO TEŻ RONALDO
JEST LEPSZY OD RIBERGO DLATEGO ON GRA I ZAMKNIJCIE
SIĘ
Za co chcesz dać Messiemu 11 jak on praktycznie nie
gra ??
a wiec jestes najwiekszym lamusem gdyz CR7 jest w
ataku
Nie w 11 a na rezerwie czytaj uwazniej, a te 6goli to
wedlug Ciebie nie z gry??
A gdzie jest Ramsey ?
cioty kuba jest najlepszy
Zamiast roberto jimeneza powinien isc casillas, a
zamiast mirandy ramos