Jedenastka 8. kolejki La Liga


Dość przewidywalna runda spotkań. Błyszczeli głównie ci, którzy błyszczą prawie zawsze. Sporą satysfakcję sprawiło nam przyznanie tytułu gracza kolejki Joanowi Verdu, zawodnikowi strasznie niedocenianemu.


Udostępnij na Udostępnij na

Gustavo Munua – bramkarz Levante ma już 34 lata, coraz częściej mówi się o tym, że powinien powoli wycofywać się w cień i oddać miejsce między słupkami Keylorowi Navasowi. Urugwajczyk nie ma jednak zamiaru schodzić ze sceny. Mecz z Getafe pokazał, jak ważnym ogniwem „Żab” jest Munua. Bez niego fani Levante byliby z pewnością świadkami pogromu swojej ukochanej ekipy.

Cicinho – Brazylijczyk w Sevilli radzi sobie po prostu doskonale. Jego współpraca z Jesusem Navasem stała się fundamentem siły ofensywnej Andaluzyjczyków. W starciu z Mallorcą prawy defensor zdobył gola na wagę zwycięstwa. Poza tym zupełnie wyłączył z gry Micheala Pereirę, który w ciągu 90 minut zaliczył aż 12 strat.

Paulao – ręce opadają. Gdy tylko gra, jest najlepszy na murawie. Betis w ostatniej kolejce zremisował bezbramkowo z Osasuną, a rosły stoper do spółki z Damienem Perquisem dewastowali atak Nawarczyków. Polak był bardzo dobry, Brazylijczyk był doskonały. Aż dziw bierze, że Mano Menezes nie powołał go jeszcze do reprezentacji. Może as Betisu nie posadziłby na ławce Thiago Silvy, ale z pewnością byłby dla niego znakomitym zmiennikiem.

Fernando Amorebieta – wreszcie dobry mecz wenezuelskiego Baska. Widać, że nowa fryzura dodała mu pewności siebie. Co prawda linia obrony dowodzona przez Amorebietę wpuściła w ostatniej kolejce aż trzy gole, ale fakt ten nie może zmienić wysokiej oceny, którą należy wystawić wychowankowi Athleticu. Fernando przeciwko Valencii grał brutalnie, być może zasłużył nawet na czerwoną kartkę, ale to żadna ujma. Mówimy przecież o zawodniku, który już jest rekordzistą klubu, jeśli chodzi o liczbę wykluczeń.

Miguel Torres – wychowanek Realu Madryt w Getafe grał już chyba na prawie każdej pozycji: od środka obrony do obu skrzydeł. W starciu z Levante trener ustawił go na prawej stronie bloku defensywnego. Hiszpan poradził sobie znakomicie. Miał masę odbiorów, świetnie zatrzymywał ataki gości z Walencji, a gdy się dało, włączał się do akcji ofensywnych.

Asier Illarramendi – młody wychowanek Realu Sociedad w meczu z Atletico zaprezentował się po prostu wybornie. Co prawda Baskowie przegrali, ale chyba każdy, kto oglądał pojedynek, może z czystym sumieniem powiedzieć, że gospodarze byli stroną przeważającą. Znakomicie dotąd funkcjonująca pomoc „Los Colchoneros” była bezsilna w starciu z duetem pivotów Bergara – Illarramendi.

Isco Alarcon – Andaluzyjczyk zaliczył kolejny genialny występ. Malaga w starciu z Realem Valladolid wyraźnie nie była sobą. Ostatecznie udało się wyrwać trzy punkty dzięki golowi Joaquina na parę minut przed końcem meczu. Jednak to nie „El Pischa” była najlepszym zawodnikiem spotkania. Isco zupełnie przyćmił starszego kolegę. Każda akcja „Los Boquerones” przechodziła przez niego, każda piłka, każda kontra, wszystko było dziełem mediapunty wychowanego w akademii Valencii.

Joan Verdu – gracz kolejki. Dla Katalończyka starcie z Rayo było 200. meczem w La Liga. Pomocnik przed spotkaniem nie miał pewnie wielu powodów do radości. W końcu Espanyol ostatni pojedynek wygrał ponad pół roku temu! Błyskotliwy pomocnik bardzo się starał, żeby jednak jakoś swój okrągły jubileusz uczcić. Strzelił więc dwa gole i wydatnie przyczynił się do tego, że „Los Pericos” zapisali na swoim koncie trzy punkty.

Cesc Fabregas – trzy asysty w pierwszej połowie szalonego meczu z Deportivo. Nie lada wyczyn. Statystycznie tak doskonałe 45 minut zdarza się w La Liga raz na sezon. W poprzednich rozgrywkach zaszczyt wypracowania kolegom trzech goli w ciągu trzech kwadransów przypadł w udziale Angelowi Di Marii. Teraz przyszła pora na wracającego do mistrzowskiej formy Cesca.

Leo Messi – Leo, Leo, puto Leo…

Radamel Falcao – powoli tracimy wiarę w to, że Radamel ma jakieś granice. Od dawna wiedzieliśmy, że facet potrafi zamienić na bramkę nawet beznadziejną akcję, wiedzieliśmy, że futbolówkę posyła z chirurgiczną precyzją, a głową uderza po prostu perfekcyjnie, ale rzuty wolne? Rzuty wolne w doliczonym czasie gry? To już powoli robi się niesprawiedliwe.

Komentarze
~ska (gość) - 12 lat temu

hahaha Messi ma najlepszy opis. co znaczy puto??

Odpowiedz
~daniel (gość) - 12 lat temu

przetłumacz sobie na tłumaczu. to nie zbyt ładne
słowo a takich tu pisać nie można:)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze