W zestawieniu najlepszych zawodników minionej tury spotkań dominują gracze, którzy w ostatnim oknie transferowym zmienili barwy klubowe. Jest ich aż siedmiu, a jeden z nich został nawet piłkarzem kolejki.
Javi Varas – do miana bramkarza kolejki kandydował też Vicente Guaita, ale oprócz wielu kapitalnych interwencji miał również dwie, które nie powinny mu się przydarzyć: mianowicie przy obu golach dla „Barcy” nie przypilnował krótkiego słupka. Varas natomiast zagrał zupełnie bezbłędnie (kapitalna interwencja przy strzale Nino), a trzeba pamiętać, że w meczu na Reyno de Navarra to gospodarze byli bliżej zwycięstwa niż Sevilla.
Silvio Pereira – współpraca prawego obrońcy Atletico z Eduardo Salvio, też zresztą pozyskanym latem z Liga Sarges, wyglądała w środę bardzo dobrze. Między innymi dzięki niewysokiemu Portugalczykowi, można w końcu mieć nadzieję, że problemy z dziurawą jak szwajcarski ser obroną „Los Rojiblancos” w końcu się skończyły.
Victor Ruiz – dobrze zbudowanemu obrońcy Valencii na dobre wyszedł półroczny pobyt we Włoszech. Przed odejściem z Espanyolu za sześć milionów euro był zawodnikiem ledwie zdolnym i obiecującym. W Napoli, chociaż nikogo nie rzucił tam na kolana, ewidentnie okrzepł i nabrał doświadczenia, które zaprocentowało chociażby w meczu z Barceloną. Wydaje się, że wraz z Adilem Ramim może stworzyć jeden z najlepszych duetów stoperów w lidze.
Cristian Zapata – kolejny po Ruizie stoper, który w ostatnim oknie transferowym zamienił Serie A na Primera Division. Były gracz Udinese, podobnie jak Hiszpan z Ramim, świetnie współpracuje z Mateo Musacchio, choć początków (przegrany mecz z Odense i Barceloną) nie miał łatwych. We wtorek zagrał bardzo pewnie, a momentami efektownie, gdy wybijał przewrotką piłkę z linii bramkowej po błędzie Diego Lopeza.
Jordi Alba – dlaczego Barcelona była tak niemiłosiernie rozrywana szarżami idącymi lewą stroną Valencii, nie wiadomo do dzisiaj, na pewno do tej pory zastanawia się nad tym Carles Puyol. Sporo informacji w tej materii ma z pewnością Jordi Alba, który chociaż dwukrotnie nie upilnował Pedro i Fabregasa, przez pozostałą część meczu z „Blaugraną” prezentował się wręcz wybornie, podręcznikowo uzupełniając się z hasającym przed nim Mathieu.
Juan Carlos – hiszpański monarcha latem opuścił swój rodzimy, „Królewski” Madryt i przeniósł się wraz z całą świtą do Aragonii. Do tej pory Javier Aguirre widział w pierwszej jedenastce raczej innych zawodników, ale dwa gole Carlosa na przestrzeni kilkudziesięciu sekund, które zdobył po wejściu z ławki rezerwowych, mocno wywindowały jego pozycję w klubowym rankingu. Dzięki jego postawie mecz Saragossy z Betisem nabrał rumieńców, chociaż goście ostatecznie polegli w Sewilli.
Cesc Fabregas – forma byłego kapitana Arsenalu jest wprost niewiarygodna. W każdym meczu nie schodzi poniżej pewnego bardzo wysokiego poziomu, czego udokumentowaniem jest zresztą bramka zdobyta w każdym z czterech spotkań ligowych. Nie inaczej było w meczu z Valencią – dzięki bramce Franciszka „Barca” miała jeszcze w końcówce nadzieje na wywiezienie z Mestalli trzech punktów.
Santi Cazorla – jak do tej pory to nie Ruud van Nistelrooy, Julio Baptista czy Salomon Rondon zapewniają swoimi golami punkty Maladze, a właśnie filigranowy pomocnik związany niemal przez całą karierę z Villarrealem. Podobnie jak w przypadku Fabregasa Cazorla należy do najlepszych zawodników w każdym meczu i choć bramki strzela nie tak równomiernie jak Cesc, również ma ich na koncie już cztery (ostatnia na wagę trzech punktów w meczu z Athletikiem).
Jeremy Mathieu – Francuz, będący podobno pierwowzorem Silasa z „Kodu Leonarda Da Vinci”, zaliczył jedno z lepszych spotkań w karierze. Oprócz asysty przy samobójczym trafieniu Abidala w meczu z Barceloną wykonał niezliczoną ilość akcji, które na długo wryją się w pamięć katalońskim kibicom i piłkarzom. Być może to jego ciągłe szarże spowodowały, że Dani Alves zapomniał nie tylko o tym, na jakiej pozycji miał grać, ale też prawdopodobnie jak się nazywa. Główny architekt punktu wywalczonego na Estadio Mestalla.
Radamel Falcao – gracz kolejki. Jeśli nienależący do zbytnio wylewnych Gregorio Manzano rozpływa się nad umiejętnościami i formą swojego piłkarza, to znaczy, że osiągnęły one doprawdy najwyższy pułap. „El Tigre” już w poprzedniej turze spotkań zaprezentował się niesamowicie, ale wtedy nieco lepszy występ zanotował Fabregas i to on został piłkarzem kolejki. Teraz oddajemy Kolumbijczykowi, co mu się należy.
Roque Santa Cruz – podobnie jak Falcao zdobył dwie bramki w ostatnim meczu ligowym, jednak w przeciwieństwie do niego trudno Paragwajczyka nazwać architektem obecnej pozycji Betisu. Niemniej lider Primera Division potrzebuje przedstawiciela w tego typu zestawieniu, a nikt nie zasługuje na nie bardziej niż właśnie Santa Cruz.
Bardzo fajne zestawienie!
eeee ...żal mi was redakjco igola czemu nie ma tu
żadnego gracza z BARCY ani REALU
Przepraszam ale jest 1 gracz Barcy Fabregas