Po imponującej wygranej na Sanchez Pizjuan stało się jasne, że to na graczach madryckiego Realu będzie opierało się zestawienie najlepszych graczy ostatniej kolejki Primera Division. Równie jasny stał się wybór gracza kolejki.
Ricardo – Jeden z ojców wspaniałej „remontady” Osasuny w meczu z Saragossą, która znacznie przybliżyła nawarski klub do utrzymania się w lidze. Świetny zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy gospodarze byli bliscy strzelenia drugiej bramki. 39-letni weteran rodem z Madrytu jest już od dłuższego czasu najlepszym graczem „Los Rojillos”.
Andoni Iraola – Jeśli Athletic zagra w Lidze Europejskiej, a zagra prawie na pewno, to Iraola będzie mógł z czystym sumieniem uznać siebie za jednego z głównych winowajców takiego stanu rzeczy. W ciągu sezonu z gracza solidnego stał się gwiazdą ligi, prawym obrońcą z największymi umiejętnościami czysto defensywnymi i jednocześnie liderem drużyny.
Pepe – W meczu z Sevillą wrócił na środek obrony, czyli jak sam przyznaje na swoją ulubioną pozycję i zagrał po prostu doskonale. Jego aktualna forma każe podać w wątpliwość tezę o prymacie Puyola wśród biegających po hiszpańskich murawach stoperów. Łatwość, z jaką przecinał dośrodkowania graczy Gregorio Manzano, była porażająca. Zawsze był tam, gdzie trzeba.
Gerard Pique – Zdobył gola, jak napisała „Marca”, przypieczętowującego mistrzowski tytuł i zadedykował go Shakirze. Rozegrał dobre zawody przeciwko błądzącemu we mgle i przytłoczonemu sławą rywala Espanyolowi.
Marcelo – O Marcelo nie trzeba wiele pisać. Zawsze gra na poziomie niedostępnym dla jakiegokolwiek lewego obrońcy, nie tylko w lidze, ale chyba i na świecie.
Xabi Alonso – Autor publikacji „Jak w pojedynkę zdominować czterech rywali”. Bezmiar jego umiejętności, talentu i inteligencji nie daje mu spokoju. Bez niego Real Madryt traci swój charakter. Mimo że w tym sezonie nie olśniewa statystykami, to bez wątpienia jest jednym z najlepszych.
Enzo Maresca – Nominacja do jedenastki kolejki za gola i przypomnienie światu, że jeszcze istnieje. Gol na 0:3 w meczu z Atletico na Vicente Calderon to spory wyczyn dla byłego gwiazdora Sevilli, który powoli zaczął pokrywać się coraz grubszą warstwą kurzu.
Mesut Oezil – Niemiec to ciekawy przypadek. Miał trzy asysty, a przez cały mecz sprawiał wrażenie człowieka, który nie do końca wie, dlaczego jest tam, gdzie jest i co ma robić. To właśnie odróżnia gracza wybitnego od solidnego kopacza. Ten pierwszy nawet jak gra źle, to gra bardzo dobrze, ten drugi nawet jak gra bardzo dobrze, to gra przeciętnie.
Javier Camunas – Kolejny piłkarz Osasuny. Zdobył pierwszą bramkę dla swojej drużyny i asystował przy trzeciej. Prawdziwy lider formacji ofensywnej pewnie rozdzielający piłki i kontrolujący przebieg meczu (dopiero w drugiej połowie, ale bardzo skutecznie).
Andres Iniesta – Po raz kolejny swoją grą przysłonił samego Xaviego. Zmiana warty w środku pola Barcelony jest coraz wyraźniejsza. Andres w tym sezonie do swoich umiejętności rozgrywającego dołożył strzelanie goli, co dotychczas nie było jego mocną stroną. Strzelił w ostatnim meczu, ostatecznie podciął skrzydła Espanyolowi.
Cristiano Ronaldo – Gracz kolejki. Cztery bramki, prowadzenie w klasyfikacji Pichichi i Złotego Buta. Wszystkie gole strzelone z kilku metrów, żadnych dryblingów, atomowych bomb z dystansu. Można by pomyśleć, że to nic trudnego. Ale jeśli to nic trudnego, to dlaczego takie wyczyny zdarzają się raz na pół roku? Dlaczego dwa z trzech są dziełem portugalskiego gwiazdora z przerostem ego?
a messi gdzie
a ronaldo to za co
a marcelo za co
za grę cioty
messi nie zasługuje