27. kolejka spotkań przyniosła nam kilka niespodziewanych wyników, ale i całkiem ciekawych meczów, jak np. spotkanie we Wrocławiu. W większości drużyn pierwsze skrzypce grali ich stali liderzy, jednak znalazło się też kilku graczy, którzy miło zaskoczyli. Oto nasza jedenastka.
Bramkarz:
Patryk Wolański (Widzew Łódź) – jedyny zawodnik Widzewa, który gra w większości meczów na jakimkolwiek poziomie. Ma predyspozycje, aby być liderem, jednak sam nie jest w stanie nic zrobić. Co z tego, że zatrzymał Zagłębie, skoro koledzy nic nie strzelili. Ogromny plus za to, że jako jedyny potrafi przyznać się do błędów i porozmawiać z kibicami.
Obrońcy:
Maciej Dąbrowski (Pogoń Szczecin) – bardzo skuteczny stoper. Gra w stylu Piotra Celebana, więc jest równie groźny w obronie, jak i w ataku. W meczu z Ruchem zdobył swojego trzeciego gola w sezonie oraz zaliczył trzecią asystę.
Adam Dźwigała (Jagiellonia Białystok) – młody obrońca pokazał starszym kolegom, jak należy grać. Wszedł na drugą połowę i uspokoił grę swojej drużyny. Bohaterem stał się w końcówce, gdy w doliczonym czasie gry wykorzystał dośrodkowanie Daniego Quintany z rzutu rożnego i strzałem głową dał „Jadze” punkt.
Łukasz Nawotczyński (Zawisza Bydgoszcz) – skuteczna gra w obronie i to z nie byle jakim rywalem. Niemal całkowicie wyłączył z gry Pawła Brożka, bez którego Wisła nie ma takiej siły rażenia. Cała defensywa Zawiszy spisała się na medal, ale to Nawotczyński miał największy wpływ na czyste konto Kaczmarka (pierwsze od miesiąca).
Pomocnicy:
Bartosz Iwan (Górnik Zabrze) – joker doskonały. Po raz kolejny w tym sezonie wszedł z ławki i rozruszał grę drużyny. Doskonale zachował się w polu karnym w kluczowym momencie, gdy przyjęciem piłki całkowicie zgubił niedoświadczonego Zielińskiego i strzelił między nogami Grodzickiego. Skutecznie pomagał również w defensywie.
Ondrej Duda (Legia Warszawa) – bardzo dobry mecz młodego Słowaka. Oprócz zdobytej drugiej bramki w trzecim meczu pokazywał się z bardzo dobrej strony, prezentując spory potencjał. Zamiana pozycjami z Radoviciem dobrze na niego wpłynęła.
Takafumi Akahoshi (Pogoń Szczecin) – Japończyk jest bez wątpienia gwiazdą naszej ligi. Kolejny doskonały mecz w jego wykonaniu. Strzelił siódmą bramkę w sezonie i dołożył do tego 13. asystę. Aż nie do wiary, że nie dostał jeszcze powołania do reprezentacji.
Szymon Pawłowski (Lech Poznań) – w końcu wraca do formy, którą prezentował w Zagłębiu Lubin. Po świetnym meczu z Piastem, mocno wpłynął na zwycięstwo z Lechią, otwierając wynik spotkania piękną bramką zdobytą po indywidualnej akcji.
Napastnicy:
Marco Paixao (Śląsk Wrocław) – jeżeli Śląsk zdobywa bramkę, to niemal zawsze musi to być Portugalczyk. Jedyny gracz, w którym nadzieja na dobre wyniki. Z Górnikiem miał mnóstwo sytuacji, i mimo że wykorzystał tylko jedną, wypracowywał je sobie w większości sam, a przecież była na nim skupiona cała defensywa Górnika.
Marcin Robak (Pogoń Szczecin) – po meczu z Lechem, gdy strzelił pięć bramek, wydawało się, że już się wystrzelał. Po miesiącu znów jednak wrócił na prawidłowe tory i ustalił wynik spotkania z Ruchem. Strzelił 16 bramek w tym sezonie i tylko Marco Paixao jest w stanie odebrać mu koronę króla strzelców.
Jorge Kadu (Zawisza Bydgoszcz) – debiut marzenie. 23-latek wszedł na boisko w 57. minucie, a już dziesięć minut później mógł się cieszyć z gola w swoim pierwszym meczu. Piłkarz długo czekał na debiut, ale gdy Ryszard Tarasiewicz dał mu w końcu szansę, którą zawodnik doskonale wykorzystał.
Bramka kolejki:
Tak naprawdę wybieraliśmy spośród trafień Szymona Pawłowskiego, Marcina Robaka i Takafumiego Akahoshiego. Ostatecznie nasz wybór padł na piękny strzał tego ostatniego.
aha dz