Mijająca seria spotkań T-Mobile Ekstraklasy przebiegła pod znakiem gradu goli. W ośmiu pojedynkach padło łącznie 30 bramek, co daje średnią 3,75 trafienia na jeden mecz. Imponujący wynik! Najwyższe zwycięstwa odnotowały: Wisła, Legia i Lech, dlatego też piłkarze tych drużyn zdominowali nasze zestawienie.
Bramkarz:
Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków)
Przy nominacji do jedenastki kolejki braliśmy także pod uwagę golkipera Pogoni Szczecin, Radosława Janukiewicza, jednak „Portowcy” swoje spotkanie przegrali. Michał Miśkiewicz z kolei kilkoma interwencjami uchronił swój zespół od utraty bramki. Gdyby nie on, „Biała Gwiazda” wcale nie musiałaby tak wysoko pokonać gości z Kielc.
Obrońcy:
Jakub Tosik (Polonia Warszawa)
Jeden z twórców sukcesu „Czarnych Koszul” w tej kolejce. Emanował spokojem w defensywie, a kiedy zaszła konieczność, to włączał się do akcji ofensywnych. Niejednokrotnie dawał sygnał do ataku, uruchamiając kolegów długim zagraniem bądź dośrodkowaniem z rzutu wolnego.
Tomasz Jodłowiec (Legia Warszawa)
Jego formę w ostatnich spotkaniach obrazuje wielka sinusoida. Dobre mecze przeplata nieudanymi. Zagrał słabo w pojedynku ze Śląskiem Wrocław, ale w tej kolejce był już ostoją defensywy „Wojskowych”. Zdobył bramkę otwierającą wynik spotkania.
Marcin Kamiński (Lech Poznań)
Stabilny, pewny w grze obronnej. Pokazał, że wraca do formy z ubiegłego sezonu.
Tomasz Kędziora (Lech Poznań)
Młody piłkarz (w czerwcu skończy 19 lat) imponował stabilnością w grze defensywnej. Pewny w odbiorze piłki. Ponadto często podłączał się prawą stroną do akcji ofensywnych. Po stałych fragmentach gry dwukrotnie był bliski pokonania bramkarza rywali. Zabrakło niewiele, jednak ma jeszcze sporo czasu na doszlifowanie warsztatu, wszak wiek go w pełni usprawiedliwia.
Pomocnicy:
Daniel Łukasik (Legia Warszawa)
Zdominował grę w środku pola, umiejętnie rozporządzając akcjami zespołu, zwłaszcza wtedy, gdy „Jaga” grała już w osłabieniu. Łukasik jest gwarantem solidności w środkowej strefie boiska. Pokazał to także, zmieniając Janusza Gola w rewanżowym spotkaniu finału Pucharu Polski.
Michał Chrapek (Wisła Kraków)
21-letni pomocnik „Białej Gwiazdy” miał swój dzień, strzelił bowiem dwa gole i dzięki temu krakowianie rozegrali najlepsze spotkanie w tym sezonie. Ponadto pewnie grał w środku pola i pokazał, że ma potencjał, by przez lata rozprowadzać futbolówkę jako piłkarz Wisły. Zawodnik negocjuje obecnie z klubem podpisanie nowego kontraktu.
Mateusz Możdżeń (Lech Poznań)
Pewnie zastąpił Toneva, wychodząc w podstawowej jedenastce po raz pierwszy od listopada ubiegłego roku. Zdobył przepiękną bramkę sprzed pola karnego (godną tej strzelonej Manchesterowi City) i asystował przy kolejnej.
Miłosz Przybecki (Polonia Warszawa)
Niesamowicie szybki, miał udział przy obu bramkach dla swojej drużyny. Po godzinie gry obsłużył Pawła Wszołka idealnym dośrodkowaniem, po którym większość ligowców nie miałaby problemów z umieszczeniem piłki w bramce. Nie minął nawet kwadrans, a zawodnik „Czarnych Koszul” ponownie dał o sobie znać. To po jego zagraniu w pole karne problemy z wybiciem futbolówki miał Marek Sokołowski, a przytomnym strzałem popisał się Piotr Grzelczak.
Dalibor Stevanović (Śląsk Wrocław)
Był cały czas pod grą, aktywny, starał się i strzelił dwie bramki. Na tle kolegów z zespołu był najjaśniejszą postacią w przegranym spotkaniu z Piastem Gliwice. Występem w tej kolejce pokazał, że zależy mu na grze w barwach wrocławian.
Napastnicy:
Pavel Szultes (Ruch Chorzów)
Godnie zastąpił Macieja Jankowskiego, dwukrotnie wpisując się na listę strzelców. Czech może jednak pluć sobie w brodę, bo koledzy z obrony, pozwalając na utratę dwóch goli w doliczonym czasie gry, zepsuli mu jego święto.