Jasmin Burić w Lechu Poznań spędził 10,5 roku. W tym czasie zagrał w ponad 200 meczach, w tym 30 w europejskich pucharach. Wystąpił w obu meczach z Manchesterem City w 2010 roku, również w obu z Fiorentiną w 2015. Na łamach iGola opowiada o swoich doświadczeniach, wypowiada się na temat obecnego Lecha, całej polskiej piłki, a także zdradza, w jaki sposób będzie wspierał były klub w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy.
Spędził Pan w Poznaniu 10 lat i grał Pan w obu meczach z Manchesterem City w Lidze Europy. To była dla Pana największa przygoda w europejskich pucharach z Lechem?
Oczywiście, że tak, grałem też dwa razy z Fiorentiną, ale oczywiście, kiedy grasz z taką drużyną jak Manchester City, to oczywiste jest to, że to najlepsze, co się może stać. Pamiętam, jak było losowanie grup. Zawsze w takich sytuacjach się gada w szatni, że chciałoby się dostać jakąś wielką drużynę, bo nie ma się często okazji grać z takimi wielkimi drużynami. Tamten rok był niesamowity, mieliśmy City, mieliśmy Juventus, te mecze były bardzo fajne dla nas.
Gdyby miał Pan wskazać najgroźniejszego rywala, z którym się Pan mierzył w europejskich pucharach, to kto by to był?
Manchester City, patrząc po nazwiskach i po tym, jak jest klub bogaty, to zdecydowanie Manchester City. Był też ten Juventus, on ma wielką tradycję, ale wtedy był niedługo po powrocie do Serie A, bo wcześniej przecież spadł do Serie B. Myślę, że wtedy ten Juventus nie był najlepszy, więc takim przeciwnikiem był Manchester City.
A jeśli miałby Pan wskazać piłkarza?
Trudno powiedzieć, myślę, że David Silva, był też Yaya Toure. Manchester miał bardzo dobry skład, Adebayor też strzelał bramki w dwumeczu z nami, to w sumie mogę powiedzieć, że Adebayor.
Czego Pan najbardziej żałuje, jak chodzi o europejskie puchary w Lechu?
Myślę, że dwumeczu z Bragą. To była albo 1/8 finału, albo 1/16, nie pamiętam teraz. Wygraliśmy w Poznaniu 1:0, w rewanżu było 2:0 dla Bragi, w ostatnich sekundach mieliśmy poprzeczkę, Rudnevs miał okazję, a potem ta Braga doszła do finału, który przegrała. Myślę, że wtedy byliśmy bardzo blisko awansu do dalszego etapu.
Co dla Pana jest większą niespodzianką: występ Lecha wtedy w Lidze Europy czy w tym sezonie w Lidze Konferencji?
Myślę, że Lech w tym momencie ma bardzo dobrą drużynę. Moim zdaniem większa niespodzianka była wtedy. Teraz Lech jest zasłużony, regularnie gra w tych europejskich pucharach, pokazał klasę w tych pucharach i w pełni zasłużenie jest tam, gdzie dotarł.
Jak różni się Lech z dwumeczu z Fiorentiną w 2015 od dzisiejszego Lecha?
Moim zdaniem to bardzo duża różnica. Pamiętam, że jak lecieliśmy do Włoch na ten dwumecz do Florencji, graliśmy prawie drugim składem i dużo młodych było w tamtej drużynie. Gdybyśmy porównali składy, Lech wtedy i Lech teraz, to teraz jest mocniejszy, niż kiedy my graliśmy, teraz ma lepsze nazwiska.
Był moment w trakcie Pana kariery w Lechu, kiedy Lech miał mocniejszy skład niż teraz?
Trudno mi powiedzieć, może ta drużyna z 2010 roku, jak zrobiliśmy mistrzostwo. Myślę, że wtedy mieliśmy bardzo dobrą drużynę. Można ją porównywać z tą dzisiejszą.
Kiedy Pan grał w Lechu, „Kolejorz” dwa razy miał okazję zawalczyć o Ligę Mistrzów. Bliżej był w 2010 czy w 2015?
2010. Mieliśmy lepszy skład piłkarsko, ale odpadliśmy i wtedy, i w 2015. Najpierw ze Spartą Praga, a potem z Bazyleą.
Czy w Pana ocenie polska piłka klubowa idzie w dobrą stronę? Ten sukces Lecha z tego roku to taki jednorazowy wystrzał czy możemy się spodziewać gry na wiosnę regularnie w najbliższych latach?
Myślę, że tak. Naprawdę Lech ma w tym momencie bardzo dobry skład, Legia też, Raków, Pogoń Szczecin. Uważam, że polska piłka idzie do przodu, promuje też dużo młodych zawodników. Nie można jednak myśleć tylko o sukcesach w Europie, ale też o swoich młodych zawodnikach, trzeba dawać im szansę. Nie jest tak lekko jedno i drugie zrobić naraz, ale myślę, że polska piłka się rozwija. Można też patrzeć na stadiony. Moim zdaniem też dużo ludzi narzeka na polską piłkę, ja bym się z tym nie zgodził. W tym roku Lech pokazał klasę, w zeszłym roku też była polska drużyna w europejskich pucharach, teraz najważniejsze jest, że polskie zespoły grają co rok w Europie. Dzięki temu ta liga będzie się jeszcze bardziej i szybciej rozwijać.
A myśli Pan, że w najbliższym czasie jakaś polska ekipa będzie miała szansę grać w Lidze Mistrzów?
Liga Mistrzów to jest naprawdę duże wyzwanie i bardzo trudno się tam dostać. Jest nadzieja, nie wiem, jak to dokładnie wygląda, jakie dokładnie są te nowe zasady, ale do Ligi Mistrzów jest dużo trudniej dojść niż do innych pucharów. Nie wiem, czy się uda komuś w tym roku, Liga Mistrzów to zupełnie inny poziom niż pozostałe rozgrywki.
Potrafiłby Pan powiedzieć, czym się różni obecna Fiorentina od tej, z którą Pan grał?
Na pewno pamiętam, że jak graliśmy z nią we Florencji, była liderem Serie A. To jest włoska drużyna, bardzo mocna taktycznie, grająca dobrą piłkę i mająca dobrą jakość piłkarską.
Jaki był najlepszy piłkarz w tamtej Fiorentinie?
Ilicić.
Gdzie Pan upatruje szansy Lecha? Co może być najmocniejszą stroną tej drużyny w meczu z Fiorentiną?
Po pierwsze to Lech naprawdę nie ma nic do stracenia. Nie ma nic do stracenia, może tylko dużo wygrać. To jest bardzo ważne psychicznie, a też wiemy wszyscy, że Lech jest bardzo mocny u siebie, przed swoimi kibicami. Myślę, że musi zrobić dobry wynik u siebie, bo w rewanżu może być wszystko. Jeśli Lech wygrałby u siebie nawet 1:0, Fiorentina będzie musiała zaatakować i będzie szansa na kontrę, a też Lech jest bardzo doświadczonym zespołem w europejskich pucharach i myślę, że nie będzie robił dziecinnych błędów. Może rozegrać bardzo dobry mecz, poznaniacy są bardzo dobrzy w obronie, w organizacji gry, w ataku też są groźni. Na papierze Lech jest słabszy, ale moim zdaniem nigdy nie wiadomo i dla mnie przewagą jest to, że Lech nie ma nic do stracenia. Zrobił już bardzo dobry wynik, a może pójść jeszcze dalej. Zawodnicy będą dawać 200% siebie, wiemy, jak będzie w Poznaniu, będzie pełny stadion, gorąca atmosfera i „Kolejorz” może z tego skorzystać.
A jak Pan uważa, gdzie jest sufit Lecha w tym sezonie? Na co go stać?
Myślę, że w tym momencie już zrobił niespodziankę. Myślę, że może awansować. Może to nie jest aż tak realne, ale nie ma nic do stracenia, ma szansę. Niejeden raz awansowała słabsza na papierze drużyna. Mam nadzieję, że awansuje.
Lech obroni podium w tym sezonie PKO Ekstraklasy?
Tak, będzie w pierwszej trójce.
Lech powinien zagrać podobnie jak zagrał z Villarrealem, kiedy wygrał te 3:0, czy to będzie zupełnie inny mecz?
Myślę, że będzie podobny ze strony Lecha. Nie może się Lech rzucić od razu do ataku. Wiemy, że to jest dwumecz i w Poznaniu jest dopiero pierwsza połowa. Byłoby fajnie, jakby zrobił dobry wynik. Myślę, że nie będzie mocno atakować, będzie czekać na swoją okazję, grać twardo w obronie i to jest moim zdaniem klucz do sukcesu.
Będzie Pan dopingował z trybun?
Oczywiście.