Wychowanek Zagłębia Lubin szybko zaaklimatyzował się nad morzem i miejsca wywalczonego latem już nie oddał. Również w starciu z Legią rozegrał 90 minut, a jego solidny występ pozwolił zdobyć cenny punkt. Kubicki nie zawodzi nie tylko w ważnym meczu, ale również na przestrzeni całej rundy. Po zaledwie pół roku spędzonym w Gdańsku staje się liderem środka pola, tworząc z Danielem Łukasikiem świetny duet.
Z Dolnego Śląska nad Bałtyk
Jarosław Kubicki do Gdańska trafił latem tego roku. Do biało-zielonych przyszedł z Zagłębia Lubin, którego jest wychowankiem. 23-letni pomocnik w drużynie „Miedziowych” przeszedł przez wszystkie szczeble piłkarskiej akademii Zagłębia, a następnie trafił do pierwszej drużyny. W swoim debiutanckim sezonie w dorosłej piłce praktycznie nie grał. Dostał szansę pod koniec sezonu, kiedy to trenerem zespołu z Lubina został… Piotr Stokowiec. Zagłębie wraz z Kubickim spadło do 1. ligi i to właśnie wtedy kariera obecnego piłkarza Lechii nabrała tempa. Z sezonu na sezon stawał się coraz ważniejszym piłkarzem. Wraz z drużyną z Dolnego Śląska szybko wywalczył awans do ekstraklasy, a następnie toczył boje w eliminacjach do Ligi Europy. U trenera Stokowca grał niemal wszystko, swoją dobrą grą w barwach „Miedziowych” zapracował na powołania do reprezentacji U-20 i U-21.
Kubicki po zakończeniu sezonu 17/18 nie doszedł do porozumienia z władzami klubu i nie przedłużył kontraktu. Po Kubickiego zgłosiła się więc Lechia z trenerem Stokowcem na czele. Pomocnik szybko zaaklimatyzował się nad morzem i stał się podstawowym graczem gdańszczan.
Maratończyk
Kubicki w ekstraklasie w tym sezonie opuścił tylko jedno spotkanie. Jest piłkarzem, od którego szkoleniowiec Lechii ustala wyjściową jedenastkę. Wraz z Łukasikiem tworzy jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy ligowy duet grający w środku pola. Wychowanek Zagłębia na boisku odpowiada głównie za asekurację czy to graczy ofensywnych, czy defensywnych. Podczas spotkania jest wszędzie. Nie dziwi więc, że Kubicki w Lechii biega najwięcej. Jako pierwszy piłkarz ekstraklasy w tym sezonie złamał granicę 13 kilometrów przebiegniętych w jednym meczu. Nowością w Lechii jest też strzelanie goli przez defensywnych pomocników, a Kubicki jest z nich najlepszy. Już teraz ma na swoim koncie dwa trafienia, to tyle, ile razem przez cały sezon uzbierali Matras ze Sławczewem. To właśnie z tych powodów oczekiwania co do występu Kubickiego przeciwko Legii były ogromne.
🏃🔝
Na półmetku sezonu zasadniczego Jarosław Kubicki z @LechiaGdanskSA deklasuje konkurencję wśród graczy pokonujących największy dystans 👀Więcej ▶️ https://t.co/3lHbIBQ2n4 pic.twitter.com/SrWrdNTl2S
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) November 17, 2018
Solidny występ w rozczarowującym meczu
Pomocnik gdańskiej Lechii zaczął spotkanie oczywiście w wyjściowym składzie. Jarosław Kubicki od początku miał sporo pracy. Już od pierwszych minut biegał za dwóch, raz w ofensywie wspierał Flavio, po czym po chwili w defensywie pomagał na prawej stronie Joao Nunesowi. W środku pola w pojedynkach zarówno z Andre Martinsem, jak i Sebastianem Szymańskim nie odstawiał nogi.
Pierwszy poważny błąd przytrafił się Kubickiemu w 37. minucie, kiedy to spóźnił się ze wślizgiem, przez co minął się zarówno z piłką, jak i rywalem, zostawiając Szymańskiemu autostradę do bramki Lechii. Błąd Kubickiego naprawił Dusan Kuciak, ratując własny zespół przed utratą gola.
W drugiej połowie Kubicki spisywał się równie przyzwoicie. Dokładnie rozprowadzał podania, które często były marnowane przez proste straty jego kolegów z drużyny. W defensywie spisywał się dobrze, nie dając się ogrywać rywalom z Warszawy. Jak choćby w 83. minucie, kiedy z dużym spokojem zatrzymał atak Legii we własnym polu karnym.
Postawę trio środka pola – Makowski, Łukasik, Kubicki – chwalił trener gospodarzy Piotr Stokowiec.
Obawiałem się, jak zagra młoda trójka Polaków w środku pola, grając trzeci mecz z rzędu w ciągu tygodnia, ale dali radę, jestem zadowolony z ich postawy. Jestem pełen uznania dla nich i całej drużyny.
Mecz skomentował również Kubicki:
Był to z pewnością mecz walki, który mógł być rozstrzygnięty stałym fragmentem gry. Różnie ten mecz mógł się potoczyć, ale ten jeden punkt jest ważny w kontekście tego spotkania. Gramy konkretnie w defensywie, wychodziliśmy z szybkimi atakami, końcówka drugiej połowy była dobrym okresem, żeby ich zaatakować i wygrać, niestety się nie udało.
Środkowy pomocnik biało-zielonych rozegrał przyzwoite zawody, grając zgodnie z oczekiwaniami. Po remisie z Legią Lechia wciąż jest liderem, utrzymując pięć punktów przewagi nad warszawskim zespołem.
Nie chce oceniac jednego gracza,gdyz pilka nozna to gra zespolowa i bardzo latwo jest znalezc winnego.Wczorajszy mecz Lechia z Legia to pokaz antyreklamy ekstraklasy,nudy,potezne nudy i sytuacji podbramkowych bardzo malo.Druzyny skupione przede wszystkim by gola nie stracic i ta wyrachowana taktyka doprowadzila do tragicznego 0-0.Walka o mistrzostwo bedzie ciekawa i byc moze jeszcze Jagiellonia sie do tej walki wlaczy,aczkolwiek osobiscie wydaje mi sie,ze o mistrz zdecyduja mecze Lechii z Legia i jeszcze nie skreslalbym szans Lecha,moze ten Nawalka ich wreszcie wywinduje,chociaz chyba w tym sezonie raczej nie na myslenie o powaznej grze o mistrzostwo kraju.
Nie chce oceniać go, ale Haraslin jest chyba lepszy.
Napastnika bardzo latwo wyroznic,gdyz jak strzeli gola to jest na ustach kibicow i na czolowkach mediow i prasy.O wiele trudniej wyroznic np. pomocnika lub obronce,bo nie rzuca sie w oczy.Lechia Gdansk to powazny kandydat do mistrzostwa i moze zluzowac Legie i pozbyc jej mysli o obronie mistrzostwa.