Januzaj ratuje swoją karierę, a internet nie ma litości


Czy kolejnej młodej gwieździe zagraża „wymarcie”?

17 sierpnia 2016 Januzaj ratuje swoją karierę, a internet nie ma litości

Prawie trzy lata temu ratował tyłek Davida Moyesa. Dziś... będzie czynił to samo, aczkolwiek nie w takim miejscu, o którym z pewnością marzył. Niestety kariera Adnana Januzaja zmierza w kierunku przeciętności i rozmienienia się na drobne. Młode objawienie, wszechobecna głupawka, gruba kasa, a na koniec zjazd. Historia stara jak świat. Czy i Belga czeka podobne zakończenie? Na razie znowu „podbija” internet.


Udostępnij na Udostępnij na

Był październikowy, sobotni wieczór. Wielu kibiców i dziennikarzy tego dnia, jak co weekend, śledziło kolejne ligowe zmagania, w tym pojedynki angielskiej Premier League. Pilocik w ręku i jazda, 18:30 – a co tam następne w kolejce? A tak, Sunderland – Manchester United. Kolejne męczarnie Moyesa? Na to wygląda. No cóż, oglądamy. Jak mus to mus.

Sami przyznacie, raczej niczym szczególnym nie zapowiadał się wieczór.

Ale to nie było zwykłe spotkanie. Za takie nie można uznać pojedynku, w którym nagle MVP zostaje chłopak anonimowy, tak pi razy drzwi, dla właściwie 75 % ludzi. Gość, który przyćmiewa obraz kolejnej mizerii „Czerwonych Diabłów” pod wodzą Moyesa, strzelając dwa gole.

https://www.youtube.com/watch?v=KX3kB3aQfII

Oczyma wyobraźni widzimy już sytuację, która miała miejsce tego popołudnia w większości angielskich redakcjach. Scena wyjęta jak z filmu:

– Ok, chcę wiedzieć wszystko na temat tego młokosa. Co robi, z kim się umawia, gdzie mieszka, z czym je kanapki na śniadanie, jakie filmy ogląda, czy ma ładną panienkę i wreszcie, czy ktoś z jego rodziny grał w piłkę, jest gwiazdą popu, szefem mafii? Cokolwiek, ma to być na wczoraj!

Nie jest łatwo w ciągu jednego popołudnia podbić internet i piłkarskiego Twittera. Tymczasem wówczas 18-letniemu pomocnikowi United, ta sztuka się udała z nawiązką.

To nie jest raczej historia jakich mało, przecież takie wystrzały w piłce zdarzają się stosunkowo często. Niemniej zawsze w tego typu momentach człowiekowi zapala się delikatna czerwona lampka, która studzi emocje. Przecież wskoczyć na czołówki gazet to jedno, ale utrzymać się na topie to już co innego. Niestety, ta druga sztuka przez kolejne lata Belgowi się nie udała. Owszem, Januzaj nie tak dawno na kolumny powrócił, jednak już za sprawą… wypożyczenia do Sunderlandu. Tak, tego Sunderlandu, na dodatek trenowanego przez Davida Moyesa.

Na pierwszy rzut oka niewielu raczej rozpacza z tego powodu.

https://twitter.com/UtdBaller/status/762454963968630787

Los bywa przewrotny, prawda?

Ofiara głupoty kibiców i klubu?

Po udanym występie nie trzeba było długo czekać na kolejne kroki. Manchester United szybko zareagował, przedłużając kontrakt z zawodnikiem o pięć lat. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej jego największym osiągnięciem była ławka w pożegnalnym meczu sir Alexa Fergusona. Wystarczyło kilka występów, w tym jeden naprawdę niezły, by piłkarz otrzymał nową umowę i 60-krotną podwyżkę. Zwolennicy jego talentu mówili, że najlepszego zawodnika drużyny U-21 właściwie namaścił już sam Alex Ferguson. Sam Januzaj zaś swoim wyczynem został najmłodszym strzelcem dwóch goli w jednym spotkaniu dla Manchesteru.

Łatwo to wszystko poszło. Pytanie tylko, czy zbyt łatwo mu poszło? Złośliwi już wtedy zwracali uwagę na ten dość „rozsądny” ruch klubu.

https://twitter.com/nboland1989/status/391530475862642688

O czym to może świadczyć? Z pewnością nie o rozsądnej polityce wielkiego klubu wobec swoich juniorów. Z perspektywy czasu trudno nie odnieść wrażenia, że sam pomocnik padł niejako… ofiarą polityki zespołu. Przed jego objawieniem Manchesterowi zdarzało się już popełniać błędy, w tym jeden szczególny.

Cały paradoks tej sytuacji polega na tym, że dziś do klubu za gigantyczne pieniądze wraca Paul Pogba (niegdyś odrzucony). W drugą stronę wędruje Januzaj, dawniej ozłocone dziecko, o które w pewnym momencie rywalizowało kilka federacji. Na tej wielkiej bitwie zaś znowu najlepiej wyszły brukowce, które przez kilka tygodni, dysponując gotowym scenariuszem na operę mydlaną, miały o czym pisać. Oczywiście, w Anglii rozgorzała dyskusja o powołaniu do „Lwów Albionu”. Tak, wystarczyło tylko, aby chłopak zagrał kilka spotkań, a już większość ekspertów i kibiców ubierała go w koszulkę kadry. Nieważne za kogo, byle tylko grał. Przecież ma świetną technikę i jest wystarczająco ambitny. To na pewno wystarczy.

W szał wpadli dosłownie wszyscy. W Guardianie natychmiast pojawiła się ankieta o potencjalnej grze młodego piłkarza Manchestery w kadrze. I co? Oczywiście 62 % na tak.

Problemy z głową

Trudno odpowiedzieć na pytanie, co zasadniczo poszło nie tak? Ale o następnych dwóch sezonach zawodnik wolał już zapomnieć. Jeszcze rok temu prawdopodobnie by nie pomyślał, że jego kariera tak się potoczy. Już wtedy pojawiały się pierwsze plotki o możliwym wypożyczeniu Belga… do Sunderlandu. Sam zainteresowany tak oto skomentował ówczesne rewelacje:

Informacje o wypożyczeniu wkrótce okazały się jednak prawdziwe, korekcie uległ tylko kierunek. Zamiast ligowego outsidera Januzaj wybrał Borussię Dortmund, mimo iż ówczesny menedżer „Czerwonych Diabłów”, Louis van Gaal, ostrzegał go przed tą decyzją. Belg spróbował i bardzo mocno się na tym sparzył.

– Szkoda, że Adnan nie wykazywał chęci i podejścia niezbędnego do rozwoju w jego wieku. Mam wrażenie, że tak naprawdę nigdy nie był w stu procentach z nami, jego część została w Manchesterze, i wszystko porównywał do United. Nie byliśmy w stanie mu z tym pomóc – takimi oto słowami skomentował krótką przygodę piłkarza z BVB, szkoleniowiec Tomas Tuchel. Trzeba przyznać, że nie starał się bawić w kurtuazję.

Szkoda, że Adnan nie wykazywał chęci i podejścia niezbędnego do rozwoju w jego wieku. Mam wrażenie, że tak naprawdę nigdy nie był w stu procentach z nami, jego część została w Manchesterze, i wszystko porównywał do United. Nie byliśmy w stanie mu z tym pomóc.

Jeśli ktoś z kolei myślał, że wraz z nadejściem nowego szkoleniowca karta Belga się odwróci, musiał mocno się rozczarować. Mourinho nie znalazł dla niego miejsca w planach na tegoroczny sezon, skazując pomocnika na treningi z rezerwami. Dla (jeszcze nie tak dawno) rozpieszczanego ze wszystkich stron komplementami wonderkida to policzek. Chociaż Portugalczyk wypożyczając zawodnika, wciąż używa sformułowań o nadziei, planach na przyszłość i wierze w zawodnikami, słowa te brzmią raczej jak puste frazesy.

Tuchel wskazywał na problemy zawodnika o podłożu mentalnym. W podobne tony uderzył David Moyes:

– Powiedziałem Adnanowi, że musi przestać obwiniać wszystkich dookoła za niepowodzenia. To wypożyczenie niesie ze sobą pewne ryzyko. Musi spojrzeć na siebie, by zrozumieć, że tylko on sam może się zmienić; nie zawsze wina za brak postępów leży po stronie menedżera czy trenerów. Adnan musi zadać sobie pytanie, czy jest odpowiednio przygotowany, czy jest w odpowiedniej formie i czy wystarczająco ciężko pracował? A jeśli dostał szansę, czy grał wystarczająco dobrze? W wielu kwestiach odpowiedź brzmi: „nie”. (cytat z Manutd.pl)

Nie ma wątpliwości. Jeśli lód na głowę w postaci wypożyczenia do Sunderlandu nie pomoże zawodnikowi, on sam dołączy do pokolenia Bebe, Machedy i spółki. Wciąż ma szansę, gdzie jak gdzie, ale u Moyesa na pewno będzie grać, w końcu wielkiej konkurencji nie ma. O tej cudownej technice w końcu się nie zapomina. Kluczowe zatem pozostaje osobiste zaangażowanie zawodnika.

Kubeł zimnej wody dla wszystkich

Tego październikowego wieczoru oszalał również Gary Lineker.

Niezły występ młodego zawodnika, pochwały ze strony Anglika – piłkarskiej i telewizyjnej gwiazdy. Czegoś Wam to nie przypomina? Oby tylko historia potoczyła się inaczej.

 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze