Ma niespełna osiemnaście lat, a już jest uznawany za ogromny talent piłkarski. W 2006 roku podjął decyzję, która "otworzyła mu drzwi" do wielkiej kariery – przeszedł z UKP Zielona Góra do holenderskiego Feyenoordu Rotterdam. Nie ulega wątpliwości, że Michał Janota to zawodnik, który w najbliższej przyszłości może zostać gwiazdą nie tylko ligi holenderskiej, ale również piłkarskiej reprezentacji Polski. Młody zawodnik znalazł chwilę cennego czasu i specjalnie dla iGol.pl odpowiedział na kilka pytań.
W jednym z wywiadów wspominałeś, że w 2006 roku otrzymałeś wiele ofert transferowych. Co zadecydowało, że wybrałeś propozycję władz holenderskiego Feyenoordu?
Myślę, że spowodował to fakt, iż był tutaj Włodzimierz Smolarek, który zapowiedział, że zawsze mi pomoże. Ponadto, jest tutaj również przyjaciel mojego Menadżera, który mi także pomagał i nadal będzie pomagać. Głównym powodem było tez to, że spodobały mi się tutaj warunki do treningów i ludzie, którzy w tym klubie pracują na co dzień.
Poziom szkolenia młodzieży w Holandii znacznie różni się od tego w Polsce?
Myślę, że jest wielka różnica. Na treningach nie ma obijania się i jest pełen profesjonalizm. W tym klubie grają tylko tacy zawodnicy, którzy codziennie myślą jak można się dostać do pierwszego zespołu i zrobić dobrą karierę. Każdy gra na maksimum możliwości na każdym treningu. Jeżeli trener zobaczy, że ktoś się obija, to albo wyleci z treningu albo nie znajdzie się na liście meczowej
A zdarzały się już takie przypadki w Twojej drużynie?
Nie zdarzały się, ale przed każdym sezonem trenerzy ostrzegają nas, że są chętni do pracy tylko z takimi zawodnikami, którzy chcą coś osiągnąć. Ci, którzy chcą pograć z nudy mogą śmiało odejść z klubu. Każdy stara się robić wszystko jak najlepiej. Oczywiście nie zawsze to wychodzi, ale trener nie ma o to pretensji, tylko jeszcze bardziej motywuje, żeby się nie poddawać.
Jak wspominasz pierwsze zajęcia treningowe w Feyenoordzie?
Przyznam szczerze, że nie było łatwo. Jak zobaczyłem poziom gry chłopaków, to złapałem się za głowę (śmiech). Na początku byłem trochę zestresowany, ale później zacząłem już grać tak, jak potrafię i nie bałem się niczego. Ponadto, bardzo dobrze przyjęli mnie koledzy z zespołu.
Dużo czasu potrzebowałeś, aby zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu?
Myślę, że bardzo szybko zaaklimatyzowałem się w nowym zespole. Naprawdę trafiłem do fajnej grupy, w której było wielu miłych kolegów, którzy byli dla mnie pomocni. Mieszkałem również u sympatycznej rodzinny, która pomaga mi na co dzień.
Jak wygląda Twoje życie codziennie w Rotterdamie? Czy łatwo jest połączyć piłkę z edukacją?
Codziennie wstaję o 06.45 i szykuję się do szkoły, którą zaczynam już od 08.15. Siedzę w szkolę do 13.30, a później jadę na trening, który mam od 15.00 do 17.30. Wracam do domu, jem obiad, uczę się, trochę siedzę przed komputerem i idę spać. Nie ma większego problemu z edukacją tutaj, bo w szkole rozumieją, że gram profesjonalnie. Oprócz mnie w tej samej szkole jest jeszcze dwóch chłopaków ze szkółki, więc szkoła jest wyrozumiała (śmiech).
Georginio Wijnaldum to Twój rówieśnik, który zadebiutował już w pierwszej drużynie Feyenoordu. Czy trener Bert van Marwijk zapowiedział, kiedy będzie chciał również Tobie dać szansę?
Georginio to mój rówieśnik i on zadebiutował juz w poprzednim sezonie. A co do mnie to Van Marvijk jeszcze nic nie mówił na mój temat, a przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo. Zobaczymy co czas pokaże.
Masz okazję porozmawiać czasami z piłkarzami pierwszej drużyny?
Tak, mam. Jeden z nich mieszka ze mnę w mieszkaniu i jest drugim bramkarzem Feyenoordu. Ma 19 lat. Z piłkarzami rozmawiam też podczas meczy, kiedy gra druga drużyna, bo często przychodzą na nie zawodnicy z pierwszego zespołu.
Którego piłkarza jesteś w stanie nazwać swoim piłkarskim idolem?
Myślę, że był nim tylko Zinedine Zidane, ale obecnie podoba mi się gra wielu piłkarzy, choć chyba najbardziej Cristiano Ronaldo.
Jak radzisz sobie z dala od rodzinnego domu? Posiadasz w Rotterdamie swoją „bratnią duszę”, na której możesz zawsze polegać?
W Rotterdamie radzę sobie dobrze. Jak już mówiłem mam tutaj dobrych kolegów i rodzinę zastępczą, która się tutaj opiekuje piłkarzami. Z moimi rodzicami mam kontakt codziennie, albo przez Internet albo telefonicznie, więc jestem z nimi w stałym kontakcie. Oczywiście brakuje mi ich i tęsknię, ale nie tak, żeby to mi przeszkodziło w życiu w Rotterdamie
W Holandii występuje także inny Polak – Przemysław Tytoń, który reprezentuje barwy Rody Kerkrade. Utrzymujecie ze sobą jakikolwiek kontakt?
Tak, mam z nim kontakt. Jak przeszedł do Rody, to sobie dużo rozmawialiśmy, teraz ten kontakt trochę się urwał, ale mam zamiar niedługo się odezwać do niego.
Wspominałeś kiedyś, że byłeś na testach w Szkocji. Co wówczas stanęło na przeszkodzie, że nie trafiłeś na Wyspy Brytyjskie?
Byłem na testach w Glasgow Rangers. Pojechałem na turniej z nimi. Graliśmy na nim trzy mecze. W pierwszym zagrałem średnio. Później graliśmy z Chelsea Londyn i zagrałem bardzo dobrze, a w trzecim meczu ponownie średnio. Ogólnie nie podobało mi się tam. Jak dla mnie była tam zła atmosfera i nie zbyt dobrzy piłkarze.
Wraz z reprezentacją Polski do lat 21 na zeszłoroczne MŚ do Kanady poleciał 17-letni Grzegorz Krychowiak. Nie byłeś lekko rozczarowany, że Michał Globisz nie widział Ciebie w szerokiej kadrze na ten turniej?
Szczerze, to dochodziły mnie słuchy, że też miałem jechać, ale nie wiem jak to było naprawdę. Po prostu trener wybierał zawodników w dobrej formie. Grzesiek miał niesamowitą formę, a jeszcze imponuje świetnymi warunkami fizycznymi i technicznymi, więc nie dziwie się, że tam pojechał.
Jak w Holandii ocenia się piłkarską reprezentację Polski, a także organizację przez nasz kraj EURO 2012?
O EURO 2012 nic nie mówią, a o reprezentacji twierdzą, że nie jest zbyt dobra, ale Holendrzy mają takie charaktery i myślą, że są najlepsi. Moim zdaniem Polacy zrobili wielki postęp.
Jakie cele i marzenia posiada na najbliższe lata Michał Janota?
Cel mam prosty – jak najszybciej przebić się do pierwszego zespołu Feyenoordu, a jeśli chodzi o marzenia, to na pewno chciałbym zagrać kiedyś w Realu Madryt i zadebiutować w wieku 18 lat w pierwszej reprezentacji Polski.
Serdecznie dziękuję za rozmowę.