Jan Urban jako nowa miotła Lecha. Koniec kryzysu?


17 października 2015 Jan Urban jako nowa miotła Lecha. Koniec kryzysu?

Efekt nowej miotły. Każdy o tym słyszał, każdy twierdzi, że taka zależność faktycznie występuje. Dziś, w przededniu debiutu Jana Urbana na stanowisku trenera Lecha, wszyscy poznańscy kibice mocno ściskają kciuki i liczą na potwierdzenie wspomnianej reguły. Czy Jan Urban okaże się zbawcą lechitów? Postanowiliśmy przyjrzeć się jego debiutanckim poczynaniom w klubach, które dotychczas prowadził.


Udostępnij na Udostępnij na

Jan Urban przygodę z ekstraklasową trenerką rozpoczynał na bardzo wysokim pułapie. W myśl powiedzenia „jak spadać, to z wysokiego konia” 4 czerwca 2007 został nowym szkoleniowcem warszawskiej Legii. Przejął zespół, który w sezonie 2006/2007 zawiódł oczekiwania kibiców, zajmując zaledwie trzecie miejsce w ligowej układance. Urban w swoim debiucie skromnie pokonał Cracovię (1:0). Jednak nie ma co wyciągać pochopnych wniosków. Wtedy mógł przepracować z zespołem letni okres przygotowawczy, miał czas, aby spokojnie wdrażać swoje pomysły i nowatorskie rozwiązania. Natomiast w obecnej sytuacji Lech nie ma czasu, ale potrzebuje punktów. Urban musi okazać się cudotwórcą, aby odmienić grę mistrza Polski.

Po zwolnieniu z Legii objął Polonię Bytom. 29 października 2010 roku podjął pracę na Śląsku, a już dwa dni później przyszło mu się mierzyć z… Cracovią. I trzeba przyznać, że Urban ma patent na „Pasy”, bo znów tryumfował, i to znów 1:0. Kibice Lecha mogą żałować, że w sobotę ich zespół nie zagra przeciwko krakowiakom. Potem osiągał bardzo dobre wyniki, jednak wkrótce zrezygnował z pracy, ponieważ Bytom okazał się dla niego miejscem zbyt małym, niewystarczającym do realizacji jego celów.

Jan Urban
Jan Urban ma za zadanie przywrócić Lecha na zwycięską ścieżkę. (fot. marca.com)

Na nowe wyzwanie Urban czekał prawie rok, ale z początkiem 2011 roku został nowym trenerem Zagłębie Lubin. W jego debiucie przeciwko… tym razem nie Cracovii, ale Polonii Warszawa znów wygrał… 1:0. Jednak mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna, a przygoda Urbana z Lubinem trwała zaskakująco krótko. Z powodu słabiutkich wyników „Miedziowych” szkoleniowiec pożegnał się z pracą.

Urban wyraźnie nie jest fanem greckiej myśli filozoficznej, a szczególnie Heraklita z Efezu, który uparcie twierdził, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Dlaczego? Ano dlatego, że w 2012 roku ponownie objął stołeczną Legię. W swoim drugim już debiucie w Legii pokonał kielecką Koronę 4:0. To była deklasacja, a z perspektywy czasu wydaje się, że Legia Urbana była co najmniej dwukrotnie, nazwijmy to eufemistycznie, przystępna niż ta dzisiejsza. Jak zakończyła się druga przygoda Urbana w klubie z Łazienkowskiej, wszyscy doskonale wiemy.

Wniosek nasuwa się sam. Urban to świetna nowa miotła. Jeśli chodzi o polską ekstraklasę, ma 100% skuteczności, cztery mecze, cztery zwycięstwa. Jest to z pewnością doskonała informacja dla wszystkich fanatyków Lecha, którzy z utęsknieniem wyczekują zwycięstwa. Być może warto zastanowić się nad postawieniem większej sumki na wygraną poznaniaków. Choć oczywiście nie zachęcamy do hazardu.

[interaction id=”5622417abece044e1459443f”]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze