Jan Bednarek zamienia Southampton na FC Porto – hit transferowy reprezentanta Polski!


Po spadku z Premier League, Jan Bednarek zanotował bardzo miękkie lądowanie i zagra w czołowym portugalskim klubie

28 lipca 2025 Jan Bednarek zamienia Southampton na FC Porto – hit transferowy reprezentanta Polski!
FC Porto/X

Takiego obrotu spraw nikt nie mógł się spodziewać. Od jakiegoś czasu było pewne, że Jan Bednarek odejdzie z Southampton FC i może trafić do dobrego klubu. Tak też się finalnie stało, bo nagle w portugalskich i polskich mediach pojawiła się informacja, że będzie to transfer do FC Porto. Wszystko działo się na tyle szybko, że tego samego wieczoru pojawiło się potwierdzenie, że do finalizacji pozostały testy medyczne. Następnie wszystko przebiegło bez problemów i spadkowicz z Premier League zarobił na reprezentancie Polski 7,5 miliona euro.


Udostępnij na Udostępnij na


Poznaliśmy właśnie najlepszy transfer polskiego piłkarza w letnim oknie transferowym? Z całą pewnością trudno będzie to przebić. Jan Bednarek poczekał na ciekawe oferty i taka właśnie się pojawiła prosto z Portugalii. Po reprezentanta Polski zgłosiło się FC Porto, czyli trzecia drużyna minionego sezonu Ligi Portugal. „Smoki” usilnie poszukiwały wzmocnień na środku obrony i wybór padł właśnie na 69-krotnego reprezentanta Polski.

Bednarek miał klauzulę odejścia po spadku z Premier League w wysokości 7,5 miliona euro (6,5 miliona funtów) i została ona aktywowana przez klub z Portugalii. Kontrakt został podpisany na cztery lata, co też pokazuje konkretne podejście do tego transferu. FC Porto chce powalczyć o powrót chociażby do Ligi Mistrzów, bo niezbyt im pasuje drugi rok z rzędu występować w Lidze Europy. Być może nasz obrońca w przyszłości pozna smak najlepszych europejskich rozgrywek, o ile uda się jego nowej drużynie wrócić do „TOP 2″.

Z całą pewnością jest to dla Bednarka awans sportowy. Polak trafia ze spadkowicza z Premier League do czołowego klubu w Portugalii, regularnie grającego w pucharach. Na takim ruchu może znacznie skorzystać nie tylko sportowo, ale i mentalnie. W końcu będzie grał o coś więcej, niż o utrzymanie w Premier League. A i sam fakt gry w Lidze Europy będzie dla niego czymś nowym. Bednarek nigdy nie miał okazji grać w fazie grupowej europejskich pucharów.

FC Porto przechodzi trudny czas

Do jakiego klubu trafia Jan Bednarek? Nazwa na pewno robi duże wrażenie, bo jest to topowa marka w Portugalii, bardzo znana także w Europie. W ostatnich dwóch latach dzieje się tam jednak wiele złych rzeczy, a wszystko zaczęło się jeszcze za czasów Sergio Conceicao. 50-latek spędził w klubie siedem lat i za jego kadencji FC Porto uzupełniło gablotę kilkoma trofeami. Trzy mistrzostwa Portugalii, cztery krajowe puchary, trzy superpuchary i jeden puchar ligi. Dodatkowo nie raz udawało się Smokom pozytywnie zaskakiwać w Lidze Mistrzów. W ostatnim jego sezonie wiele rzeczy zaczęło się sypać i dodatkowo brak chemii z nowym prezydentem pomogło podjąć decyzję o odejściu.

Wspomnianym nowym prezydentem został wybrany Andre Villas-Boas i to na nim spoczywało zbudowanie nowego FC Porto. Jest to osoba, która do tego klubu nie trafiła pierwszy raz. Portugalczyk dawno temu był tam analitykiem, a później pracował tam jako trener. Było to w sezonie 2010/11, gdy zachwycił wszystkich kończąc rozgrywki z poczwórną koroną. Do trofeów krajowych dołożył także wygraną w Lidze Europy.

Pierwszego roku po powrocie do FC Porto nie zaliczył jednak do udanego. „Smoki” miniony sezon zakończyły na trzecim miejscu, prawie do końca walcząc o tę pozycję z Bragą. Dodatkowo w klubie z północy Portugalii pracowało dwóch trenerów. Najpierw pokładanych oczekiwań nie spełnił Vitor Bruno. 42-latek miał być naturalnym następcą Sergio Conceicao, z racji tego, że przez wiele lat był jego asystentem. Okazało się to jednak kompletnie nieudanym pomysłem i drużyna stawała się coraz bardziej rozmontowana. Następnie Villas-Boas postawił na argentyński wynalazek, w postaci Martina Anselmiego. Pozyskany z Cruz Azul trener spisywał się jeszcze gorzej od Vitora Bruno i wokół klubu panowała fatalna atmosfera, która kompletnie nie pomogła w końcowych fazach sezonu.

***

Po Klubowych Mistrzostwach Świata zdecydowano, że potrzebna jest kolejna zmiana na ławce trenerskiej. Na początku lipca ogłoszono, że tym razem szansę na odbudowę FC Porto otrzyma Francesco Farioli. O 36-letnim trenerze, który zrezygnował z pracy w Ajaxie Amsterdam było w końcówce sezonu bardzo głośno. Jego drużyna w spektakularny sposób przegrała mistrzostwo Holandii, na rzecz PSV. Dziewięć punktów przewagi na pięć kolejek przed końcem rozgrywek nie wystarczyło do tego, by zapewnić sobie tytuł. Być może taka cenna lekcja zaowocuje w nowej pracy.

Przebudowa składu

Trzy lata bez mistrzostwa Portugalii i drugi rok bez Ligi Mistrzów to bardzo bolesna sytuacja dla takiego klubu. W letnim oknie transferowym postanowiono zatem na wielką przebudowę kadry i to na wielu pozycjach. FC Porto już zdołało dokonać dwóch głośnych ruchów do ofensywy, pozyskując Gabri Veigę z Al-Ahli FC i Borję Sainza z Norwich City. Sporym wyzwaniem dla Andre Villasa-Boasa było jednak zbudowanie dobrej linii defensywnej, gdyż miniony sezon został przegrany właśnie przez tę formację. Masa błędów, zero stabilizacji i przez to nawet różna forma Diogo Costy mocno raziło w oczy. Było ewidentnie widać, że tam musi dojść do wstrząsu.

Po zakończeniu czerwcowego turnieju z FC Porto odeszło dwóch środkowych obrońców. Karierę zakończył wiekowy już Ivan Marcano, a po zakończeniu wypożyczenia – do Juventusu wrócił Tiago Djalo. Wtedy już wybór na środku obrony stał się bardzo słaby, a dodatkowo kilka dni temu Otavio odszedł do Paris FC.

Trener Farioli został zatem z dwoma stoperami – wykupionym po rocznym wypożyczeniu z Udinese Nehuenem Perezem i Ze Pedro. Z tym, że 28-letni Portugalczyk to chwilowe pozytywne zaskoczenie, gdy nagle w 2024 roku na dobre został przesunięty z drużyny rezerw. Nie jest to jednak ktoś, na kim można budować środek obrony. Centralną linię defensywy uzupełnił potem pozyskany z Hajduka Split 21-letni Dominik Prpić i 31-letni Fabio Cardoso, który wrócił z wypożyczenia w Al-Ain. Młody Chorwat to na pewno melodia przyszłości i będzie łapał jakieś minuty dla dobrego rozwoju, a Cardoso być może jeszcze w tym oknie zostanie gdzieś sprzedany.

Jan Bednarek pewniakiem do podstawowego składu?

Jan Bednarek przyszedł zatem do klubu, który buduje środek obrony całkowicie od podstaw. Reakcja FC Porto na odejście Otavio była natychmiastowa i skoro od razu w jego miejsce przychodzi właśnie reprezentant Polski, to można być optymistycznie nastawionym. W ostatnich latach regularnie w obronie grał tam ktoś doświadczony. Przez dłuższy czas szefem defensywy był dobrze znany Pepe, który swoim charakterem dawał drużynie wiele dobrego. Gdy zdrowie dopisywało, to drugim z takim wiekowym stoperem był Ivan Marcano. Hiszpan jednak przez nawracające urazy spisywał się coraz słabiej i wielokrotnie podważano jego pozycję w klubie.

Teraz tym doświadczonym graczem w tyłach ma być właśnie Jan Bednarek, który jednak nadal nie ma skończonych 30 lat. Wszystko wskazuje na to, że właśnie Polak będzie tym, na którym będzie budowana defensywa „Smoków”. Jego cechy lidera są bardzo dobrze postrzegane w klubie. Plan jest więc taki, by Bednarek był nie tylko liderem na boisku, ale także dawał dobry przykład młodym zawodnikom.

Francesco Farioli musi skupić się na stabilizacji w obronie, by nie doprowadzić do sytuacji z poprzedniego sezonu. Za dużo było mieszania w tej formacji przez ostatni rok, a szczególnie uwagę można zwrócić na próbę grania trzema stoperami za czasów trenera Anselmiego. Wtedy z przymusu jako „półprawy” obrońca musiał grać środkowy pomocnik Stephen Eustaquio i wyglądało to beznadziejnie. Włoski szkoleniowiec preferuje ustawienie z dwójką stoperów i na dziś jego wyborem powinien być duet Nehuen Perez – Jan Bednarek. Na papierze wygląda to solidnie, ale nie można wykluczyć tego, że do końca okna transferowego uda się jeszcze kogoś pozyskać. Do rotacji przyda się jeszcze jeden zawodnik i tutaj należy poczekać jak duże nazwisko uda się ściągnąć.

Osiem lat w Anglii z różnymi przygodami

Jan Bednarek jest w gronie tych zawodników, którzy bez większych problemów poradzili sobie w bardzo dobrej lidze. Pierwsze półtora roku po wyjeździe z Lecha Poznań było co prawda czekaniem na poważną szansę, ale gdy już się to wydarzyło, to środkowy obrońca zabetonował swoje miejsce w składzie Southampton FC na stałe. Różnie mu się tam wiodło, ale też sam fakt siły klubu jest tu istotną kwestią. Mimo wszystko Bednarek dał „Świętym” więcej dobrego, niż złego i łącznie rozegrał w ich koszulce 254 spotkania, z czego 181 na poziomie Premier League.


W tym czasie dwukrotnie zanotował spadek do Championship. Pierwszy raz w sezonie 2022/23 i drugi raz w poprzednim sezonie, który był jego ostatnim w Southampton. Po tym pierwszym spadku od razu udało się wywalczyć awans, ale poziom Premier League okazał się ponownie zbyt wysoki, by się tam na dłużej zadomowić. Warto jeszcze wspomnieć o krótkim kilkumiesięcznym epizodzie w Aston Villi. Było to bardzo niespodziewane wypożyczenie latem 2022 roku, ale już zimą udało się wrócić do macierzystego klubu. Tamten okres Jan Bednarek chciał szybko zapomnieć, bo nie zdołał wskoczyć do składu i mentalnie był w bardzo złym stanie.

Progres w reprezentacji

Jan Bednarek ma na swoim koncie 69 występów z orzełkiem na piersi. Był także z drużyną na czterech dużych turniejach – dwukrotnie na mistrzostwach Europy i dwukrotnie na mistrzostwach świata. Od wielu lat jest to obrońca, który raczej nie wypada z podstawowego składu, chociaż zdarzały się dziwne decyzje o braku powołania. Przez wiele lat sporo mu się obrywało i wiele osób łapało się za głowę widząc jego występy na arenie międzynarodowej. Domagano się także nie raz zmian w składzie i postawienie na kogoś innego. Od jakiegoś czasu ta narracja się nieco zmienia i coraz więcej przebija się pozytywnych głosów na temat doświadczonego defensora.

Jan Bednarek faktycznie mocno poprawił swoją grę w reprezentacji i wielokrotnie do jego postawy w obronie można mieć najmniej pretensji. Błędy się co prawda przytrafiają, ale nasza formacja defensywna jest łagodnie pisząc mało ekskluzywna i zawsze może coś „odstawić”. Bednarek w tym roku dwukrotnie już zakładał opaskę kapitana w meczach eliminacyjnych, więc to też potwierdza jego mocną pozycję w szatni. Gdy potrzeba awaryjnego kapitana, to nowy nabytek FC Porto może pełnić tę rolę.

Oby teraz przenosiny do lepszego klubu dały mu dodatkowy pozytywny impuls. W dzisiejszej piłce nożnej wiek 29 lat jest jeszcze odpowiedni do dalszego rozwoju, a gra w klubie walczącym o coś więcej, niż utrzymanie może przynieść sporo korzyści. Należy teraz poczekać, czy Jan Bednarek faktycznie będzie w stanie wnieść w nowym klubie odpowiednią jakość. Szansę na to na pewno dostanie i oby w pełni ją wykorzystał.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze