Jakub Piotrowski 28 lipca podpisał kontrakt z Fortuną Düsseldorf. Po dwóch latach spędzonych w Belgii środkowy pomocnik zdecydował się na kontynuację swojej kariery w Niemczech. W 2. Bundeslidze Piotrowski będzie występował w jednym zespole z dwoma innymi Polakami – Dawidem Kownackim i Adamem Bodzkiem.
Fortuna Düsseldorf po spadku do 2. Bundesligi została zmuszona do przebudowy swojej kadry. Jednym z nowych zawodników „Czerwono-białych” został Jakub Piotrowski, który po średnio udanym pobycie w Belgii będzie starał się budować swoją markę w Niemczech. Wydaje się, że styl gry na drugim poziomie rozgrywkowym w tym kraju powinien sprzyjać Polakowi, który nie jest zaskoczony wysokim profesjonalizmem i świetną organizacją w nowym dla siebie miejscu.
Dlaczego wybrałeś Fortunę Düsseldorf? W Twoim kontekście mówiło się także o innych kierunkach.
Od dłuższego czasu interesuję się niemiecką piłką. 2. Bundesliga jest bardzo zbliżona do Bundesligi pod kątem samej gry i jej intensywności. Drugi poziom rozgrywkowy jest być może nawet bardziej fizyczny, ale wiadomo, że nie ma na nim aż tak wielkiej jakości.
Myślę, że swoim stylem gry i fizycznością będę pasował do drużyny i do ligi. Od zawsze miałem też na uwadze, że niemieckie kluby są bardzo dobrze zorganizowane, a ten czynnik ma dla mnie duże znaczenie. Chciałbym dalej się rozwijać, a tutaj mam ku temu dobre warunki.
Czy rozmawiałeś z Adamem Bodzkiem bądź Dawidem Kownackim jeszcze przed złożeniem podpisu?
Rozmawiałem z Dawidem, ponieważ Adama nie znałem jeszcze tak dobrze. Z Dawidem miałem kontakt także ze względu na kadrę U-21 i inne drużyny młodzieżowe. Dał mi on pozytywną opinię o klubie i na pewno miała ona w jakimś stopniu wpływ na moją decyzję.
Czy są kwestie, którymi byłeś zaskoczony po transferze do Fortuny Düsseldorf? Być może któryś z zawodników szczególnie pozytywnie zaskoczył Cię swoim poziomem?
Już wcześniej wyobrażałem sobie, jak funkcjonują i jak ułożone są niemieckie kluby. Nie mogę mówić o zaskoczeniu. Spodziewałem się wysokiej jakości w profesjonalizmie. Na pewno można odczuć wzajemny szacunek na linii zawodnik – klub. Wszystko, co jest potrzebne do rozwoju – baza, boiska treningowe, stadion – stoi na bardzo wysokim poziomie. Düsseldorf to także świetne miejsce do życia, jest to bardzo ładne miasto.
Powoli poznaję się z zespołem. Mamy za sobą trudny okres, w którym treningi były bardzo intensywne. Jakość piłkarzy uwypukli się z czasem i dopiero wtedy będę w stanie stwierdzić, kto ma szczególnie wysokie umiejętności.
Rozpocząłeś już naukę języka niemieckiego?
W szkole uczyłem się języka niemieckiego i znam już pewne podstawy. Myślę, że pomogą mi one w dalszej nauce, którą rozpocznę po całym okresie przygotowawczym. Teraz trener stwierdził, że musimy się w pełni skupić na przygotowaniach.
Z drużyną dogaduję się po angielsku, a z tym językiem nie mam problemów. Także nasz trener bardzo dobrze mówi po angielsku. Spędził on sporo czasu w Anglii, był także w Skandynawii i nie ma kłopotów z tym językiem.
Ważną rolę w Belgii odgrywało u Ciebie odpowiednie przygotowanie mentalne. Czy uważasz, że w Düsseldorfie może być łatwiej o odpowiednie nastawienie? Być może obecność polskojęzycznych zawodników ułatwi Ci aklimatyzację.
Zawsze łatwiej o aklimatyzację, kiedy jest w drużynie ktoś z tej samej kultury. Duży wpływ na mentalność ma z pewnością sama piłka nożna. Ambitny zawodnik zawsze chce grać i także od tego zależy jego samopoczucie. Ja mam już swoje doświadczenia, podczas których dużo się nauczyłem. Teraz jest osoba w klubie, z którą mogę swobodnie porozmawiać. Takie rozmowy z pewnością mogą się przełożyć nie tylko na dobrą formę mentalną, lecz także fizyczną.
Jak wygląda sytuacja z Twoim biodrem? Kiedy będziesz mógł wrócić do treningów na pełnych obciążeniach?
W trakcie ostatniego sparingu doznałem lekkiego urazu i zszedłem z boiska po 45 minutach. Obecnie trenuję indywidualnie, ale wszystko zmierza w dobrym kierunku i mam nadzieję, że na dniach dołączę do zespołu.
https://www.instagram.com/p/CDYw2-EFMLT/
Z mediów dochodziły informacje o tym, że jesteś jednym z zawodników, którzy nie mogą wznowić treningów ze względu na kontakt z osobami zakażonymi wirusem. Czy miałeś jakieś problemy z wejściem w okres przygotowawczy?
Przez pierwsze dwa tygodnie przygotowywaliśmy się wszyscy normalnie. Potem dwóch naszych zawodników zostało zakażonych wirusem. Każdy musiał poddać się pewnym procedurom i wszyscy, którzy siedzieli w szatni blisko zakażonych, musieli udać się na kwarantannę. Wykonałem dwa testy, które okazały się negatywne, i dość szybko mogłem wrócić do drużyny.
Za Tobą dwa pierwsze sparingi. Jak wyglądały te spotkania z Twojej perspektywy?
Pierwszy sparing rozegraliśmy w okresie, kiedy trenowaliśmy dwa razy dziennie. To na pewno dało nam się we znaki, bo nie był to łatwy czas. Ten mecz były traktowany jako kolejny trening w okresie przygotowawczym, w którym trzeba było wybiegać swoje kilometry i powalczyć fizycznie. Ze względu na dużą intensywność treningową nasza gra nie wyglądała piłkarsko tak, jakbyśmy chcieli.
Drugie spotkanie było już trochę bardziej taktyczne. Całość była dużo dokładniej ułożona. Cieszę się, że mogłem zagrać pierwszy raz od marca, bo wcześniej nie miałem takiej możliwość przez przedwczesny koniec sezonu w Belgii. Staram się polepszać swoją grę krok po kroku i daję sobie czas na dojście do takiej dyspozycji, jaką wiem, że jestem w stanie osiągnąć. Podchodzę do wszystkiego z dużym spokojem.
W jednym z wywiadów powiedziałeś, że nie chcesz mówić bezpośrednio o swoich celach, tylko najpierw dowiedzieć się, czego oczekuje od Ciebie trener. Czy po pierwszych testach jesteś w stanie stwierdzić, jakie będą Twoje główne zadania na boisku?
Po okresie w Belgii wiem, że oczywiście można stawiać sobie indywidualne cele, ale najważniejsze jest to, żeby skupić się na pracy każdego kolejnego dnia. Trzeba starać się wyciskać maksimum z każdego treningu i ciągle się polepszać. Swoje osobiste cele zachowuję dla siebie, a bardziej skupiam się, aby żyć z dnia na dzień i nie wybiegać w przyszłość, bo to może mnie zgubić. Twardo stąpam po ziemi i staram się rozwijać.
https://www.instagram.com/p/B7if1uNFdoC/
Czy w klubie mówi się głośno o celach drużyny przed nadchodzącym sezonem? Fortuna włączy się do walki o awans do Bundesligi?
W drużynie nastąpiło dużo zmian. Wielu zawodników odeszło, a kilku być może zasili jeszcze nasz zespół. Drużyna jest w przebudowie, dlatego nie ma narzuconej na nią presji. Myślę, że z każdym kolejnym tygodniem i meczem będziemy coraz silniejsi. Będziemy patrzeć na najbliższy mecz, a potem zobaczymy w tabeli, czy jesteśmy w stanie awansować czy też nie. W tym momencie budujemy zespół i czekamy na start rozgrywek.
Czy są elementy, którymi różnią się przygotowania do sezonu w Polsce, Belgii i Niemczech? Być może da się z tych krajów wybrać ten, w którym trenuje się najciężej?
Pierwszy tydzień w Niemczech był dla mnie trochę inny. Mieliśmy tlenowe wejście w treningi. Dużo biegaliśmy bez piłki. Dopiero teraz, gdy baza jest już wykonana, dochodzą coraz częstsze ćwiczenia z futbolówką. W Belgii, a także w Polsce odbywałem okres przygotowawczy u kilku trenerów i każdy z nich ma swoje indywidualne podejście. Nie oceniam, które z nich jest lepsze, a które gorsze.
W trakcie pierwszych dwóch tygodni w Niemczech intensywność była bardzo wysoka, ale także w Polsce u niemieckiego trenera nie było łatwo. Trudno mi to ocenić, bo wszystko cały czas się zmienia, a wiem, że okresy w Polsce też są coraz cięższe. Wszystko zależy od podejścia trenera – jeden stawia więcej na treningi z piłką, a inny na więcej treningów biegowych.
Pod koniec zeszłego sezonu Fortuna rozgrywała swoje spotkania z trójką środkowych obrońców, a w ostatnich sparingach Uwe Rösler decydował się na grę czwórką w defensywie. Czy w nadchodzących rozgrywkach można spodziewać się, że Fortuna na stałe będzie występować w ustawieniu z czterema defensorami?
Od czasu do czasu gramy na treningach trójką z tyłu, ale teraz mamy deficyt środkowych obrońców. Klub jest w trakcie poszukiwania zawodników na tę pozycję. W ostatnim czasie trenujemy głównie grę z czwórką w defensywie. Nasz kadra nie pozwala na grę trzema środkowymi obrońcami.
W „Foot Trucku” powiedziałeś, że czujesz się lepszym piłkarzem, niż byłeś, kiedy wyjeżdżałeś z Polski. Czy da się wyróżnić elementy, w których wykonałeś progres, czy raczej jest to bardziej ogólnikowa ocena?
Intensywność gry zależy z pewnością od jakości samych zawodników, a ta w Genku była niewątpliwie wysoka. Kiedy tempo jest wyższe, trudniej na przykład o odbiór piłki, trzeba grać też dużo szybciej. Przychodząc z Polski, miałem dobry okres, a potem przytrafiła się kontuzja. Po niej mogłem zauważyć elementy, w których konieczna była poprawa.
Na pewno potrafię szybciej zagrać i podjąć decyzję, lepiej używam obu nóg. Jest to wymagane, jeśli nie chcesz notorycznie tracić piłki. Moje rozumienie gry stoi na wyższym poziomie. Po meczach lubię oglądać wideo, na których dokładnie widać, gdzie mogę się lepiej ustawiać i co jeszcze poprawić. Będę w dalszym ciągu starał się rozwijać.