Jakub Mądrzyk: Zbudowałem sobie całkiem dobrą pozycję. Zainteresowanie lepszych klubów? Coś się przewijało [WYWIAD]


Rozmowa z 19-letnim bramkarzem Rakowa Częstochowa na wypożyczeniu w Stomilu Olsztyn

31 grudnia 2022 Jakub Mądrzyk: Zbudowałem sobie całkiem dobrą pozycję. Zainteresowanie lepszych klubów? Coś się przewijało [WYWIAD]
Stomil Olsztyn

Jakub Mądrzyk na rocznym wypożyczeniu z Rakowa Częstochowa do Stomilu Olsztyn prezentuje się doskonale. Jego postać jest kolejnym promykiem nadziei, jaka jest pokładana w nowej akademii lidera PKO Ekstraklasy. Podczas przerwy świąteczno-noworocznej porozmawialiśmy wielowątkowo z golkiperem wicemistrza, a obecnie czołowym bramkarzem eWinner 2. Ligi.


Udostępnij na Udostępnij na

Kubo, gratulacje za jesień. Komplet spotkań ligowych, siedem czystych kont, jesteś wyraźnym liderem ligi pod tym względem, bo nikt inny nie ma ich nawet sześciu. Wygląda to rewelacyjnie.

Dziękuję. Bardzo się cieszę z tego wyniku. Szczególnie że jest to mój debiutancki sezon na poziomie centralnym. Fajnie, że z drużyną udało nam się zgromadzić tyle czystych kont i tak wyglądać w defensywie.

Drużynowo jest 4. miejsce z minimalnymi stratami na szczyt. Raczej nie ma na co narzekać.

Na pewno nie ma co narzekać. Wydaje mi się, że na ten moment jest to dobre miejsce. Tak, jak mówisz, nie tracimy dużo do czołówki, do tych dwóch miejsce premiowanych bezpośrednim awansem, ale też nie mamy dużej przewagi nad zespołami z niższych lokat. Dlatego też trzeba się pilnować, żeby tę przewagę utrzymać.

Spodziewałeś się, że tak będzie wyglądać ta runda, czy coś Cię zaskoczyło?

Myślę, że jeśli zaskoczenia, to tylko te pozytywne. Czy miejsce w tabeli, czy liczba straconych bramek, czy czystych kont są moim zdaniem z pewnością na plus. I sądzę, że to w pewien sposób mogło mnie pozytywnie zaskoczyć. To, że tak wyglądała ta runda i tak udało się zagrać.

Latem znałeś plany na Ciebie w najbliższej perspektywie? Może miałeś inne opcje?

Planów nie znałem do końca. Ale chciałem iść na wypożyczenie, by móc się rozwijać na poziomie centralnym. A jeśli chodzi o inne opcje, to pewne się pojawiały, ale gdy ze Stomilu był pozytywny odzew, nie zastanawiałem się długo.

Wypożyczenie do Stomilu to był dla Ciebie przeskok o dwa poziomy. Jeśli będziesz konsekwentny, w następnym sezonie ekstraklasa.

(śmiech) Fajnie by było, aczkolwiek nie wiem, czy tak się uda. Wydaje mi się, że gdybym zrobił krok do przodu, np. do pierwszej ligi, też nie byłbym stratny i bym się nie cofnął. I nawet takimi małymi kroczkami trzeba powoli iść do tego głównego celu.

Otrzymujesz w tym okresie jakieś wiadomości z pochwałami czy radami i wskazówkami ze sztabu Rakowa, co zrobić, żeby zbliżyć się do tego składu?

Jestem w kontakcie z trenerem Kuczerą i praktycznie po większości meczów rozmawiamy i można powiedzieć, że wspólnie analizujemy niektóre mecze, niektóre sytuacje, co można poprawić, co jest dobre, więc tę relację utrzymuję.

Rywalizacja w częstochowskiej bramce urosła. Poza Kovaceviciem jest grupa młodzieżowców, z Tobą, Trelowskim, Dziekońskim i Rajczykowskim. To cieszy, ale na pewno łatwo nie będzie.

Fakt, ale według mnie taka rywalizacja jest jeszcze bardziej korzystna, ponieważ wolę więcej konkurencji, więcej tej walki, bo to jest taka dodatkowa motywacja do pracy, gdy zawsze jest ktoś, kto naciska na ciebie, bądź ktoś, kogo musisz gonić.

Jak widzisz tę hierarchię między słupkami w najbliższej perspektywie? Myślisz, że kiedy możesz doczekać się swojego czasu?

Na pewno Vladan jest jedynką, Kacper, po tym, co zaprezentował w pucharach, myślę, że ma bezpieczną dwójkę. I jakbym wracał, to będę się starał o numer trzy, a potem chciałbym walczyć o coraz wyższe pozycje w tej hierarchii. Zobaczymy, jak się wszystko ułoży po okienkach transferowych, czy teraz, czy latem.

Teraz mamy zimowe okienko, masz już może zapytania czy propozycje z mocniejszych klubów?

Coś się przewijało, ale na razie skupiam się na tym, żeby zostać w Stomilu, dograć jeszcze tę następną rundę, zaprezentować się jak najlepiej. Dopiero potem myśleć o następnych krokach, aby iść gdzieś wyżej.

Wspominaliśmy o Kacprze Trelowskim w LKE. On też był wypożyczony do drugiej ligi i praktycznie w rok zaliczył skok z ekipy outsidera tych rozgrywek, w których czasami musiał siąść na ławce, do europejskich pucharów. Musi działać na wyobraźnię.

Pewnie, to pokazuje, że można zrobić bardzo dużo swoją ciężką pracą i dojść do rzeczy, o których za dzieciaka się marzy.

Nie ulega wątpliwości, że spokojnie przyjąłbyś podzielenie losu swojego poprzednika w Stomilu, Kacpra Tobiasza, którego trener Zbigniew Małkowski przygotował dla pierwszego zespołu Legii i wręcz seniorskiej reprezentacji Polski.

Fajnie byłoby powtórzyć wyczyn Kacpra, to naprawdę byłoby coś dużego. Tak, jak mówisz, trener Małkowski przygotowuje młodszych bramkarzy już tak stricte seniorsko i jest to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Wiem, że pod okiem trenera mogę się dobrze przygotować i być gotowym na coraz większe wyzwania.

Jak oceniasz swój progres, który poczyniłeś pod jego okiem przez te pół roku?

Trudne pytanie. Nie lubię się tak sam oceniać, wolę, jak to trener patrzy na mnie z boku. Ale na pewno to, co poprawiłem, to gra nogami. Teraz podejmuję coraz więcej odważnych decyzji, nie boję się grać i staram się to robić coraz częściej. I także zauważam coraz większy progres w grze na przedpolu, szczególnie że w pewnym okresie zwracaliśmy na to z trenerem Małkowskim dużą uwagę.

Podkreślasz, że codziennie doskonalisz tę grę nogami, do której współcześnie przywiązuje się dużą wagę.

To zawsze był mój największy minus i na to cały czas, odkąd pamiętam, moi trenerzy nakładali największy nacisk, bo to mój największy problem.

Mimo że byłeś nawet wybrany na młodzieżowca miesiąca na trzecim szczeblu, jeszcze nie otrzymałeś powołania do żadnej z młodzieżówek.

Nie skupiam się na tym, czy zostaję powołany. Bardziej zwracam uwagę, żeby cały czas trenować, rozwijać się i iść do przodu, a prędzej czy później, uważam, że te powołania, mam nadzieję, w końcu przyjdą.

Czy coś Cię wyróżnia w gąszczu młodych polskich golkiperów?

Trudno stwierdzić, nie znam specyfiki wszystkich, nie każdego poznałem, tak, jak mówisz, jest ich bardzo dużo i jest wiele bardzo dobrych bramkarzy. Ale myślę, że taką charyzmą, charakterem, jeśli mogę tak ująć, mogę się wyróżniać.

Seria szybkich pytań: jak porównałbyś trenera Papszuna z trenerem Grabowskim?

Myślę, że pod niektórymi względami, przykładowo impulsywności, to podobni szkoleniowcy. Tacy delikatnie wybuchowi, ale potrafią merytorycznie przekazać to, co widzą na boisku, i to, co może ci się przydać.

Z kim trzymasz najlepsze relacje w szatni Rakowa i szatni Stomilu?

W szatni Rakowa oczywiście z Kacprem Trelowskim, utrzymuję się zazwyczaj w tym młodszym gronie. A w Stomilu, nie licząc bramkarzy, bo z nimi zwykle ma się te najlepsze relacje, to myślę, że Mateusz Jońca, ewentualnie Dawid Kalisz.

Najlepsze dotychczasowe piłkarskie wspomnienie? Któraś z heroicznych interwencji czy jednak awans do trzeciej ligi?

Awans naturalnie jest wysoko, bo to jednak niezłe uczucie, ale myślę też, że ten debiut w drugiej lidze z Kotwicą Kołobrzeg. Mam wrażenie, że dobrze wtedy zagrałem, kilka fajnych interwencji i to też można zaliczyć jako dobre wspomnienie.

Mam wrażenie, że obrona górnych piłek stała się Twoją domeną. Tobie da się w ogóle trafić w okienko?

Nie wiem, mam nadzieję, że się nie dowiemy, czy się da. Bardzo chciałbym, żeby to zostało tak, jak jest w tej chwili. Bardzo mnie cieszy to pytanie, bo fajnie, że ktoś zauważa takie rzeczy, i cieszy to, że niektóre interwencje pokazują, że w pewien sposób trudno strzelić mi bramki.

Ale pierwszy raz zrobiło się o Tobie głośniej, gdy obroniłeś „jedenastkę” w samej końcówce meczu Rakowa U-19. Myślisz, że te rzuty karne mogą zostać Twoim znakiem firmowym i czymś na czym wypłyniesz, podobnie jak u Vladana?

Może na takim poziomie być trudno. Ale mam nadzieję, że uda się jeszcze bardziej rozbudować, dopracować ten element. I że łatwiej będzie mi bronić te karne, a przeciwnikom będzie trudniej strzelić te „jedenastki” przeciwko mnie, jeśli do tego się dobrze przygotuję.

Twoje największe marzenie? Może klub lub liga, do której chciałbyś trafić?

Zagrać w Lidze Mistrzów w barwach Bayernu Monachium.

Jak już marzymy, to dublet Rakowa, awans rezerw i awans Stomilu leży w sferze na ten sezon, czy taki hat trick według Ciebie jest realny?

No, uważam, że wszystko jest do zrobienia, nie można też sobie narzucać zbędnej presji, bo to wszystko jest możliwe do zrealizowania, ale trzeba do tego cały czas podchodzić z chłodną głową. I nie spocząć na laurach w pewnym momencie, tylko dążyć do tego celu i pracować mocno, to myślę, że każdy z tych celów jest do zrealizowania.

A które zespoły, w Twoim odczuciu, będą najgroźniejsze w walce o te cele?

Jeśli chodzi o Stomil, myślę, że głównymi rywalami będą Polonia Warszawa i KKS Kalisz. Tak mi się wydaje, że to będzie dwójka walcząca o ten bezpośredni awans. A jeśli o rywalach Rakowa, chyba jednak Legia po tych przebudowach, gdyby dobrze zaczęła wiosną, może sprawić mały problem, ale myślę, że powinniśmy dać sobie radę. W trzeciej lidze największym rywalem rezerw będzie Polonia Bytom lub Rekord Bielsko-Biała.

W zeszłym sezonie byłeś jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym punktem „dwójki” w drodze po trzecią ligę. Natomiast spodziewałeś się, że po awansie będzie szło tak dobrze?

Spodziewałem się, że będą wysoko, ale raczej nie aż tak. Jeszcze w całej rundzie bez porażki. Myślę, że nikt nawet w najśmielszych scenariuszach nie zakładał takiego wyniku po tym pierwszym półroczu.

Pomówmy jeszcze o Olsztynie. Wygląda na to, że zbudowałeś sobie mocną pozycję nie tylko między słupkami, gdzie wygrywasz rywalizację ze starszymi konkurentami: Grzesiakiem i Syldatkiem, lecz także w całym zespole.

Według mojej opinii po tej dobrej, takiej stabilnej rundzie pozycję zbudowałem sobie całkiem niezłą. Uważam, że na początku mogłem mieć lekką przewagę w rywalizacji bramkarzy z racji doświadczenia we współpracy z trenerem Małkowskim z akademii Rakowa. Ale nie sądzę, że to mocniej przeważyło w mojej sytuacji, bo ze swojej strony zrobiłem tyle, ile byłem w stanie, żeby pokazać, że jestem gotowy grać od pierwszych minut rundy w lidze.

Czujesz się doceniany? Zdarza się, że ktoś Cię pozna, poprosi o fotkę?

Na mieście jeszcze się nie zdarzyło, ale zawsze po meczach kibice czy chłopaki od podawania piłek, zawsze ktoś podejdzie, poprosi o autograf, o zdjęcie, i to jest naprawdę fajne uczucie.

Wszystko idzie jak po maśle, czy stanęły Ci tu na drodze jakiekolwiek problemy, zmartwienia?

Problemy zawsze się zdarzają, ale nie było takich większych, które by mnie zatrzymywały. Zawsze idzie to jakoś w miarę zgodnie z planem, jaki sobie zakładam.

Pierwszy wyjazd z rodzinnego miasta z pewnością dużo uczy, również piłkarsko.

Coś na pewno daje, takie usamodzielnienie się, taką odpowiedzialność za swoje decyzje, to przenosi się na boisko. To, co zrobisz, bierzesz za to odpowiedzialność i ponosisz konsekwencje.

Wiadomo, że ustalenia sportowe najważniejsze, ale tak w czystej teorii: wolisz wyjechać daleko od domu i przejść szkołę życia czy zostać gdzieś tu blisko, być pod okiem trenerów z macierzystego klubu, np. iść na okres do Skry? Przypomnę też, że mamy Olsztyn pod Częstochową.

Wydaje mi się, że byłbym gotowy ponownie wyjechać gdzieś dalej i uczyć się od nowych osób, jeśli to miałoby oczywiście przynieść efekt.

Gdybyś miał sobie zobrazować, co jeszcze wyniesiesz z Warmii za pół roku?

Nauki są takie, żeby nie przejmować się tym, co było, tylko po prostu wyciągnąć wnioski i robić dalej swoje. Poprawiać swoje mankamenty, bo czasami to był mój problem, rozmyślałem dużo nad pewnymi rzeczami, nad jakimiś błędami, które zwyczajnie się zdarzają bramkarzowi w moim wieku.

Trzeba trenować, aby więcej pewnych błędów nie popełniać i mieć czystą, chłodną głowę, nie spuszczać jej i nie zastanawiać się, jak bardzo zepsułem przy wpuszczonej bramce i żeby nie myśleć o rzeczach, które mogą nam przeszkadzać podczas gry, tylko zapomnieć o tym i pomagać dalej drużynie wygrać bądź wyciągnąć chociaż ten remis. Pokazać, że to był tylko wypadek przy pracy i nie rozpamiętywać, bo to może przynieść kolejne błędne ruchy.

To głównie dwa mecze popsuły Ci lekko liczbę wpuszczonych goli. Olimpia i Hutnik, czyli jednak dało się więcej wycisnąć.

Dało się więcej wycisnąć, ten mecz z Hutnikiem udało nam się wygrać i nie wyglądało to aż tak źle jak ten z Olimpią Elbląg, biorąc pod uwagę, że było to spotkanie derbowe. I tam powinniśmy wyciągnąć więcej.

Tej jesieni towarzyszyło Ci więcej szczęścia czy pecha?

Uważam, że szczęścia, czy indywidualnie, czy drużynowo, mieliśmy dosyć sporo. Ale też myślę, że przede wszystkim szczęściu trzeba pomóc, i to nam dawało wiele punktów.

Mieliście bardzo mocną końcówkę roku, serię kilku zwycięstw. Jak to nagle przyszło? Sądzisz, że jesteście w stanie ją kontynuować?

Ta końcówka przyszła po całej rundzie ciężkiej pracy, po różnych porażkach, potknięciach, potrafiliśmy się podnieść i wypracować to, co pokazywaliśmy w końcówce rundy. I myślę, że po dobrym okresie przygotowawczym, po dobrze przepracowanych niecałych dwóch miesiącach będziemy w stanie podtrzymać tę passę, utrzymać tę formę. I moim zdaniem po pierwszym, najważniejszym meczu, jeśli uda się go wygrać, to powinno pójść już z górki.

Ostatnio rozegraliście jeszcze dwa sparingi. Jak byś je podsumował?

Graliśmy te sparingi w takim dziwnym okresie dla nas wszystkich. Niby przed świętami, niby już wolne, a trzeba było zmusić się do pracy, co też nie było dla samego mnie i niektórych łatwe. Ciężko je oceniać pozytywnie, szczególnie ten drugi mecz (Stomil – Jaguar 3:3 – przyp. red.), bo jeśli miałbym być szczery, nie może to tak wyglądać. Ale na pewno wyciągniemy z tych spotkań wnioski i będziemy pracować tak, aby takie sytuacje się nie zdarzały.

Wróćmy jeszcze do Rakowa. Jesteś w trójce pierwszych plonów akademii, tak się złożyło, że bramkarzy. Może potrafiłbyś wskazać, kto jeszcze wkrótce powinien się pokazać, może z pola?

Myślę, że któryś z zawodników, którzy jeżdżą na obozy z pierwszą drużyną. Na przykład Tobiasz Kubik, który poleciał z drużyną do Holandii, być może poleci też do Turcji. Myślę, że on może mieć takie przebicie, ale z drużyny rezerw to też w moim odczuciu Oliwier Kucharczyk może coś namieszać w pierwszym zespole, jeśli mogę tak to ująć. I udowodnić, że jednak zawodnicy z akademii mogą się pokazać gdzieś wyżej.

Ty zaś dotąd trenowałeś, jeździłeś na obozy, grałeś w meczach kontrolnych z pierwszą drużyną, a raz znalazłeś się w kadrze meczowej spotkania ekstraklasy. Jakie to doświadczenia?

Bardzo fajne doświadczenia i przeżycia trenować z takimi piłkarzami, jacy są tutaj. Naprawdę można ze zwykłego treningu bardzo dużo się nauczyć, podpatrując lepszych, na przykład Vladana i Trela. Ale patrząc też na innych zawodników, na ich zachowania na boisku, można wiele wyciągnąć, wywnioskować. A jeśli chodzi o bycie w kadrze meczowej, to też takie piękne uczucie, można powiedzieć, że takie wyróżnienie, że mogłeś pojechać chociaż raz na mecz ekstraklasy, gdzie są zupełnie inne odczucia niż w zwykłych sparingach.

Pamiętasz swoje pierwsze chwile w seniorach?

Pamiętam, pierwszą styczność miałem jeszcze za trenera Sikorskiego na obozie w Turcji i wspominam to bardzo dobrze. Dużo wyniosłem od trenera Macieja. To był fajny czas, takie pierwsze przetarcie, jeszcze z drużyną, w której już było dużo jakości. Mogłem wiele się nauczyć w tamtym czasie.

Przed tym sezonem pojawiła się wiadomość, że klub rozstaje się z kolejnym trenerem bramkarzy, trenerem Tkoczem, z którym dużo przez rok pracowałeś, zaskoczenie?

Czy zaskoczenie? Nie wiem, jak tam układały się relacje trenera Tkocza, ale szczerze, to szkoda mi było trenera, bo miałem z nim dobry kontakt i dobrze wspominam pracę z nim. Ale co, po prostu taka jest piłka i tyle.

Mówi się, że trenował zupełnie inaczej niż wszyscy, w Was też chyba widać, że tej słynnej techniki włoskiej, o której mówił Trelu, wyzbyliście się.

Zdecydowanie, jak się zmienia trener, to przyjmuje się technikę pod nowego trenera. I te włoskie elementy się wyzbywają z ciebie, ale uważam i widzę, że niektóre rzeczy i nauki od trenera Tkocza mi pozostały.

Jak doskonale wiesz, Raków jest na topie od stosunkowo niedawna. Jako częstochowianin i wychowanek, musisz pamiętać chude lata.

Pamiętam. Zdarzało się podawać piłki, nie dało się i nie chciało się tego uniknąć, szczególnie w cieplejsze pory roku, chciało się przychodzić na mecze i z bliższej perspektywy obejrzeć je i mieć w nich jakiś udział. I pamiętam, jak Raków był w drugiej lidze i nie do końca sobie tam radził w pewnych momentach. I tym bardziej teraz to cieszy, że można widzieć tak grający zespół, mając porównanie do tego, co było. Teraz jest najlepszą drużyną w ekstraklasie.

Bardzo istotnym tematem jest też infrastruktura. Wierzysz, że uda się zagrać na nowym, z prawdziwego zdarzenia obiekcie w Twoim klubie?

Zawsze to był problem w Częstochowie. Mam nadzieję, że kiedyś to się uda. Zbudować pełnoprawny stadion, gdzie będzie mogło wejść trochę ludzi i obejrzeć mecz. Nie na takim, jeśli można tak powiedzieć, blaszaku.

Latem przedłużyłeś umowę do 2024 roku z opcją o kolejne dwa lata, to tak samo miły gest i docenienie ze strony klubu, że podoba im się Twój rozwój.

Zgodzę się, jeśli jest chęć ze strony klubu na temat przedłużania kontraktu, to widać, że robisz pewne postępy, idziesz w dobrym kierunku i ta twoja praca daje pewne efekty, pewne owoce i to jest fajne widzieć, że ktoś chce z tobą dalej współpracować, bo robisz to dobrze.

Jakie cele stawiasz sobie na ten nowy rok?

Na pewno samorozwój jako zawodnik, jako człowiek. I też na podobnym poziomie, może nawet wyższym, dokończyć ten sezon. Pomóc Stomilowi… w awansie, nie można ukrywać.

A czego jeszcze możemy Ci życzyć?

Wielu czystych kont, ale przede wszystkim zdrowia, bo gdy ono jest, to można pracować i działać, żeby rozwijać się i podążać w dobrym kierunku.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze