Sporo było wątpliwości nie tyle co do jakości Francuza, ale do tego, gdzie go ustawić w obecnym składzie Manchesteru United. Kim go wesprzeć w środku pola, by wydobyć z niego to co najlepsze? Wielu ekspertów na Wyspach przywoływało to, że Didier Deschamps nie do końca miał na byłego pomocnika Juventusu pomysł tego lata, w trakcie Euro (a nawet jeśli miał, to okazał się nietrafiony), a i do jego gry defensywnej wielu się czepiało. Czy pierwszy mecz potwierdził te obawy, czy je rozwiał?
Zacznijmy od początku. Mourinho zdecydował się, jak w poprzednich dwóch spotkaniach, na formację 4–2–3–1. W Bournemouth za Rooneyem, a przed obrońcami operowali Marouane Fellaini oraz Ander Herrera. Obaj grali raczej na tej samej wysokości boiska, z tym że Belg bliżej lewej strony, a Bask bliżej prawej. Pierwszy miał zadania raczej stricte defensywne, a drugi był głęboko cofniętym rozgrywający i z tych ról wymieniona dwójka wywiązała się naprawdę dobrze.
Te przejęcia, te dryblingi!
W piątkowy wieczór na Old Trafford (tak, tak, Premier League gra w piątek!) zestawienie było już nieco inne. Herrera poszedł w odstawkę, a za niego wszedł Pogba, rzecz jasna. Francuz grał tak, jak lubi – głównie bliżej lewej strony. Od razu widać to było w statystykach pomeczowych – najwięcej, bo 45% ataków United, szło tą stroną boiska. Na południu Anglii, w Bournemouth, częściej używano flanki, po której biegli Antonio Valencia i Juan Mata.
To, co może bardziej zaskoczyło, to fakt, że najdroższy nabytek Manchesteru nie zagrał tak naprawdę w tej samej linii co Fellaini, tylko był ustawiony o wiele wyżej, niemal na wysokości Rooneya, w wyniku czego „Czerwone Diabły” (przynajmniej w grze z piłką) bardziej wyglądały na zespół grający formacją 4–1–4–1. Wiadomo, gdy goście atakowali, to znowu ustawiał się w linii z Fellainim, a Rooney przed nimi, więc mówimy tu głównie o momencie, gdy to 5. ekipa poprzedniej kampanii była przy piłce.
Porównanie ustawienia środka pola MU z meczów z Bournemouth (z lewej) i Southampton (z prawej)
Paradoksalnie, mimo tego, że grał on wyżej, to od zadań defensywnych wcale nie uciekał. Wręcz przeciwnie. Miał najwięcej przejęć ze wszystkich na boisku (5), a także zanotował jeden odbiór. Dla porównania Fellaini miał jedno przejęcie i dwa odbiory. Gra bez piłki to bez wątpienia aspekt, w którym jest pole do poprawy u reprezentanta „Les Blues”, a mało który menedżer tak to u niego usprawni jak „The Special One”.
Do tego dochodzi skuteczność gry w ataku. Na grafice widać, jak wydatnie wspomagał go Luke Shaw, z którego Mourinho wyciska wszystko to co najlepsze. Anglik zagrał tak jak za najlepszych dni w swoim poprzednim klubie, którym (o ironio) byli „Święci” właśnie.
Wracając do statystyk indywidualnych, warto dodać jedno – całe Southampton na przekroju pełnych 90 minut zaliczyło trzy udane dryblingi. 23-letni bohater tego tekstu miał na koncie osiem takowych. Do tego dochodzą cztery strzały oddane na bramkę Frasera Forstera. Najwięcej kontaktów z piłką? Wiadomo.
Część kręgosłupa
„Pogback”, jak anonsowano w mediach społecznościowych powrót Francuza na Old Trafford, nie zakończył się golem czy asystą wartego 105 milionów zawodnika, ale mimo to trzeba przyznać, że jego pierwszy mecz w Manchesterze, po czterech latach pobytu w Turynie, był bardzo efektywny jak i efektowny. Zobaczyliśmy, ile może dać United.
W końcu też zobaczyliśmy prawdziwą, światowej klasy, jakość w środku pola. Od odejścia Paula Scholesa na emeryturę „Czerwone Diabły” cały czas toczyły batalię z samym sobą, z rynkiem transferowym i rywalami na nim, by pozyskać zastępcę. Dziś widzimy, jak skończyły się próby z Schweinsteigerem van Gaala. Mourinho przyszedł do klubu, zobaczył tu lukę, rzecz do naprawy.
Zażądał prawdziwego lidera w tej strefie. Bo próbuje zbudować silny kręgosłup drużyny, a jak dobrze wiemy, to był klucz do sukcesu w każdym z miejsc pracy Portugalczyka. On wyjdzie szczególnie zadowolony z tego meczu, ale będzie wiedział, że prawdziwy sprawdzian obecnego zestawienia ekipy przyjdzie dopiero po wrześniowej przerwie na reprezentację. Konkretniej 10 września. Na Old Trafford. Przeciwko Manchesterowi City.