Nie wszyscy piłkarze potrafią dobrze wykorzystać swoją popularność. Część z nich bryluje na pierwszych stronach tabloidów i magazynów plotkarskich, podczas gdy inni niosą pomoc drugiemu człowiekowi. O tej drugiej grupie zawodników niestety mówi się rzadziej. Warto więc na przykładzie Premier League wymienić tych, o których wspomina się stanowczo za mało. To właśnie oni, gdy gasną światła, stają się bowiem zwykłymi ludźmi i idą zmieniać świat na lepsze.
W świecie futbolu cały czas można spotkać się ze stereotypem, że piłkarz, mówiąc delikatnie, to nie najmądrzejszy człowiek na ziemi. Pozaboiskowe wybryki, nieprzemyślane wypowiedzi, drogie ciuchy i samochody. Spora część osób tak właśnie definiuje piłkarzy. Nie można jednak wrzucać wszystkich do jednego worka. To byłoby niesprawiedliwe wobec tych, którzy swoją sławę i pieniądze wykorzystują w dobrych intencjach. Można odnieść wrażenie, że takich osób w futbolu jest znacznie mniej. To wcale tak nie wygląda, bo o działaniach charytatywnych mówi się po prostu mniej. Nie oznacza to, jednak że takich osób nie ma, co świetnie obrazuje Premier League.
Na pomoc dzieciom – Marcus Rashford
Marcus Rashford swoją dojrzałością imponuje nie tylko na boisku, lecz także poza nim. Zacznijmy od tego, że Anglik w 2017 roku mocno zaangażował się we wsparcie dla osób, które ucierpiały w zamachu terrorystycznym w Manchesterze. Odwiedzał wówczas poszkodowanych w szpitalach oraz wziął udział w koncercie One Love Manchester. W jego trakcie zebrano ponad 2 miliony funtów.
Marcus Rashford organizował także zbiórki dla bezdomnych przed świętami Bożego Narodzenia w 2019 roku. Wraz z organizacją SelfFridges wpadł na pomysł, aby do pustych kartonów po butach wkładać najpotrzebniejsze rzeczy codziennego użytku, jak pasta do zębów, ciepłe ubrania, dezodoranty i czapki. Kilka miesięcy temu skrzydłowy Manchesteru United przeznaczył również 4 miliony funtów na walkę z pandemią koronawirusa. Ale to nie ten gest odbił się szerokich echem w świecie.
O Marcusie Rashfordzie zrobiło się głośno, kiedy w Anglii zamknięto szkoły. Aby dobrze zrozumieć całą sytuację, trzeba jeszcze zaznaczyć, że piłkarz Manchesteru United wychował się w Manchesterze, a dokładnie w dzielnicy Whytenshawe, w której korzystał z darmowych posiłków. To właśnie ich miało zabraknąć uboższym dzieciom z całego kraju, kiedy podjęto decyzję, aby zamknąć placówki.
https://twitter.com/PurelyFootball/status/1269250413171269634?s=20
23-latek od razu postawił pytanie, co się stanie z tymi dziećmi. Reakcja z jego strony była natychmiastowa. Szybko nawiązał kontakt z organizacją FareShare, która stara się zapewniać dzieciom posiłki. Dzięki zaangażowaniu Marcusa Rashforda udało się zebrać 20 milionów funtów na ten cel. – W poprzednich latach najwięcej, ile mogliśmy dostać, to 200 tysięcy funtów. W ciągu tygodnia od zaangażowania Marcusa mieliśmy pół miliona funtów od ludzi z 35 krajów. Przed Marcusem dostarczaliśmy 930 tysięcy posiłków tygodniowo. Obecnie to ponad 2 miliony posiłków – komentował dyrektor generalny FareSare Lindsay Boswell.
Problemy z posiłkami dla dzieci wróciły ponownie przed wakacjami. Rząd Wielkiej Brytanii, zasłaniając się pandemią, chciał na okres letniej przerwy ograniczyć wydawanie żywności. Szybka reakcje Marcusa Rashforda sprawiła jednak, że z tego pomysłu się wycofano. Z tym że w październiku projekt przedłużenia darmowych posiłków do wiosny 2021 dla dzieci ponownie poddano pod głosowanie. Przez parlamentarzystów został on jednak… odrzucony. Skrzydłowy Manchesteru United od razu wziął do roboty i znowu skutecznie zapobiegł całej sytuacji.
Wilfred Zaha i miesięczne 10%
Wilfried Zaha kojarzy się przede wszystkim z Premier League, Crystal Palace i niesamowitą techniką na boisku. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej zachwyca również poza stadionami. Żeby lepiej zrozumieć jednak cały obraz działalności charytatywnej 28-latka, cofnijmy się do jego dzieciństwa, które nie było usłane różami. W wieku czterech lat skrzydłowy Crystal Palace przeprowadził się z rodziną z Wybrzeża Kości Słoniowej do Londynu w poszukiwaniu lepszego życia.
Wyspy Brytyjskie nie okazały się jednak krainą mlekiem i miodem płynącą. Na samym początku Wilfred Zaha mieszkał ze swoją rodziną w szeregowym domu z trzema sypialniami. W tych trzech pokojach musiał się pomieścić razem ze swoim rodzeństwem, a miał trzy siostry i pięciu braci. Z czasem sytuacja stała się jeszcze gorsza, bo gdy miał sześć lat, jego rodzina została bez dachu nad głową.
Dla Wilfreda Zahy futbol stał się drogą ku lepszemu życiu. W wieku 16 lat podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt. Już wtedy postanowił, że z każdej wypłaty 10% będzie przekazywać na cele charytatywne. Tego postanowienia trzyma się do dzisiaj. – Na samym początku było to około 500 funtów tygodniowo. Wtedy myślałem: „Kurde, te [10%] to dużo”. Ale to była umowa, którą zawarłem. Ja i moja mama [Delphine] modliliśmy się i mówiliśmy do Boga: „Zrobiłeś to wszystko dla nas, to zwrócę Tobie to w ten sposób”. Tak uczyniłem i zaprowadziło mnie to na wyżyny mojej kariery – wspominał ostatnio w wywiadzie dla „The Telegraph”.
Knowing me, knowing you, Zaha
Top day with a top player visiting his old school for a @PalaceForLife foundation assembly.
Cheers, Wilf! 👏👏👏@CPFC pic.twitter.com/k7E3VusQEY
— Ben Shires (@BenShires) April 23, 2019
Działalność charytatywna Wilfreda Zahy nie kończy się jednak tylko na tym. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej nie zapomina o miejscu, w którym się urodził. Jego siostra prowadzi bowiem sierociniec w ich rodzinnym kraju. 28-latek pomaga zapewnić schronienie, edukację i pozytywne środowisko dla sierot. Oprócz tego skrzydłowy Crystal Palace założył fundację swojego imienia. Tworzy ona miejsca dla dzieci w Londynie i na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Dzieciaki mogą tam przyjść i rozwijać swoje sportowe pasje. – To jest marzenie – rozwijać fundację i pomagać dzieciom. Ich rodzice wiedzą, gdzie są. Dzieciaki bawią się, a potem idą do domu i kładą się spać, bo są zmęczone – powiedział również na łamach „The Telegraph”.
Hector Bellerin – przykład dla innych
Hector Bellerin to postać w Premier League, która zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych piłkarzy. Poza boiskiem bardzo mocno interesuje się modą oraz fotografią. Oprócz tego angażuje się w wiele akcji charytatywnych. Już w 2016 roku podjął pierwsze działania, aby walczyć z bezdomnością wśród młodzieży. Był wtedy jednym z kilku zawodników Arsenalu, którzy na ten cel zdecydowali się przekazać całe swoje wynagrodzenie za mecz ze Stoke City.
14 czerwca 2017 roku w wieżowcu Grenfell Towe wybuchł pożar. Zginęły w nim wówczas 72 osoby, a 74 zostały ranne. Hector Bellerin był wówczas w drodze na zbliżające się mistrzostwa Europy U-21. Hiszpan napisał od razu na swoim twitterowym profilu, że za każdą minutę spędzoną na polskich boiskach przekaże 50 funtów brytyjskiemu Czerwonemu Krzyżowi, aby pomóc ofiarom całej sytuacji. Jak postanowił, tak też uczynił. Hector Bellerin doszedł z reprezentacją Hiszpanii aż do finału imprezy. To spowodowało, że w trakcie całego turnieju rozegrał 391 minut. Przełożyło się to na 19 050 funtów, które od razu przekazał brytyjskiemu Czerwonemu Krzyżowi.
Warto również wspomnieć, że Herctor Bellerin jest ambasadorem Fundacji Heart4More. Jej celem jest zwiększenie świadomości wśród ludzi o chorobach serca poprzez prowadzenie warsztatów edukacyjnych. – Jestem bardzo szczęśliwy i dumny, że możemy wreszcie ogłosić Hectora jako ambasadora fundacji. On uosabia to, co promujemy w fundacji jako jednostki, jest wzorem do naśladowania dla innych – powiedział jakiś czas temu prezes fundacji Tobi Alabi.
Héctor Bellerín pledged to plant 3,000 trees for every Arsenal win for the remainder of the season.
They've since lost 2 games. 🤦♂️
So Paddy Power have pledged to plant 6,000 trees for every time Arsenal FAIL to win a match. 🌳
Finally, a company that cares about the planet. 🤣 pic.twitter.com/49InHnEeGE
— Football Tweet ⚽ (@Football__Tweet) June 25, 2020
Poza boiskiem Hector Bellerin nie tylko pomaga bezpośrednio drugiemu człowiekowi, lecz także mocno angażuje się w działania na rzecz środowiska. Po wznowieniu rozgrywek Premier League w zeszłym sezonie Hiszpan zobowiązał się do posadzenia 3000 drzew za każdą wygraną Arsenalu do końca rozgrywek. Podopieczni Mikela Artety wygrali siedem spotkań, ale dzięki pomocy fanów udało się łącznie posadzić ponad 58 tysięcy nowych drzew.
Raheem Sterling, czyli walka z rasizmem, ale nie tylko
Raheem Sterling to piłkarz, którego możemy znać przede wszystkim z zaangażowania w walkę z rasizmem. Piłkarzowi Manchesteru City nie raz i nie dwa przydarzały się incydenty, w których ten problem dotykał go bezpośrednio. Dlatego od samego początku Anglik bardzo mocno zaangażował się w akcję w Black Lives Matter. – To jest najważniejsza rzecz w tej chwili, ponieważ jest to coś, co dzieje się od lat. Podobnie tak jak w kwestii pandemii chcemy znaleźć rozwiązanie, aby zatrzymać cały ten proces – mówił w stacji BBC po wybuchu protestów w Stanach Zjednoczonych.
#TimeForChange pic.twitter.com/xB58bMXB4X
— Raheem Sterling (@sterling7) June 22, 2020
Raheem Sterling to również przykład zawodnika z Premier League, który miał niełatwe dzieciństwo. Gdy miał dwa lata, jego ojciec został zamordowany, a matka podjęła decyzję, aby lepszego życia poszukać na Wyspach. To spowodowało, że Anglik podjął decyzję, aby założyć fundację. Sam na jej cel przeznaczył milion funtów, ale teraz liczy na to, że Manchester City i sponsorzy klubu również wesprą go finansowo w tych działaniach. – Próbuję podjąć działania, które mogę dać coś młodym ludziom znajdujących się w tych samych okolicznościach, w których byłem w ich wieku – powiedział w rozmowie z „Sundy Times”.
Celem fundacji jest próba zwiększenia szans życiowych dla osób z rodzin zmagających się z problemami finansowymi. Chce ona zapewniać stypendia uniwersyteckie i staże zawodowe oraz wsparcie dla osób z trudnych środowisk. Jak sam Raheem Sterling przyznaje, fundacja ma pomagać nie tylko dzieciom, które marzą o karierze piłkarskiej, lecz także osobom, które chciałyby pójść na studia. – Jeśli jest uniwersytet, na który chcą iść, sprzęt piłkarski, lub inne rzeczy, których potrzebują, chcę im to zapewnić – powiedział również w rozmowie z „Sundy Times”.
Troy Deeney – bohater w cieniu
Troy Deeney to postać bardzo dobrze znana każdemu kibicowi, który interesuje się piłkę nożną na Wyspach. Anglik przecież jeszcze do niedawna występował w Premier League. Warto jednak nieco wspomnieć o jego działalności pozaboiskowej. Zacznijmy jednak od tego, że kapitan „Szerszeni” w wieku 23 lat trafił do więzienia na osiem miesięcy w zawieszeniu. Powodem była bójka, w jaką wdał się wówczas 23-letni napastnik. Razem ze swoim bratem i dwoma przyjaciółmi wdarł się w bijatykę ze studentami w pobliżu jednego z nocnych klubów. Cała sytuacja została sfilmowana, przez co krótki klip wideo stał się niepodważalnym dowodem w sądzie.
Troy Deeney mocno przewartościował sobie pewne sprawy w więzieniu. To właśnie tam narodził się pomysł, aby założyć fundację dla dzieci w potrzebie. I tak wraz ze swoją żoną Stacey powołał do życia Troy Deeney Foundation. Jej celem jest zbieranie funduszy dla dzieci, które mają trudności z nauką i są dotknięte różnymi chorobami. – Kiedy przychodzisz tutaj i widzisz, przez co ludzie przechodzą codziennie, to sprawia, że wszystkie twoje problemy wydają się małe – stwierdził w rozmowie z „Watford Observe”.
Happy Birthday to our founder @T_Deeney! Hope it’s a good one! 🎉 pic.twitter.com/dbO9gfMrZQ
— T Deeney Foundation (@TheTDFoundation) June 29, 2018
W 2017 roku Troy Deeney wraz ze swoją żoną rozpoczął zbiórkę pieniędzy na budowę wielofunkcyjnego obszaru sportowego. Dla dzieci ze szkoły Garston Manor School w Watfordzie. Celem było zebranie 40 tysięcy funtów. – Garston Manor School, podobnie jak wiele innych szkół, stoi obecnie przed trudnymi decyzjami finansowymi. Kiedy Troy i Stacey odwiedzili naszą szkołę i spotkali się z naszymi uczniami i nauczycielami, zdali sobie sprawę, że dzięki fundacji będą w stanie zrobić ogromną różnicę i wpłynąć na życie szkolne uczniów Jesteśmy bardzo wdzięczni, że wybrali Garston Manor School i cieszymy się na współpracę z fundacją nad tym projektem – powiedziała dyrektorka szkoły Caroline Caisley w rozmowie z „Watford Observe”.
***
Troy Deeney, tak samo jak i wszyscy wymienieni w tym artykule zawodnicy, powinien być przykładem dla innych graczy. W obecnym świecie piłkarze są często autorytetami dla młodych ludzi, ale nie tylko. Słowa padające z ich ust znaczą nieraz więcej niż te wypowiadane przez rodziców czy nauczycieli. Dlatego tak ważne jest, aby różnego rodzaju akcje charytatywne i działalność piłkarzy na rzecz drugiego człowieka poza boiskiem były nagłaśniane. Takie historie mogą być bowiem bodźcem dla innych, aby pójść w ślady swoich idoli.