Utarło się, że piłkarze nie powinni wtrącać się w sprawy polityczne. Jednak sportowcy, mimo sporego oderwania od realnego życia, nie funkcjonują w bańce, co widzimy choćby teraz. Przyspieszone wybory parlamentarne we Francji stały się okazją do tego, by tacy piłkarzy jak Kylian Mbappé czy Jules Koundé wyrazili swój sprzeciw wobec Zjednoczenia Narodowego. Ruchu, który w ich mniemaniu stanowi zaprzeczenie największej wartości Francji, jaką jest różnorodność kulturowa.
7 lipca rozpoczęła się druga tura wyborów parlamentarnych we Francji i niedługo przekonamy się, jaką drogą podąży Francja. Swój udział pragną mieć w tym także piłkarze tacy jak Kylian Mbappé czy Jules Koundé. Praktycznie całe Euro 2024 francuscy piłkarze są zmuszeni do udzielania odpowiedzi dotyczących bieżącej sytuacji na francuskiej scenie politycznej. Jest to efekt wstrząsu, jaki postanowił zafundować swoim rodakom prezydent Emmanuel Macron, ogłaszając przyspieszone wybory parlamentarne.
Wyniki z pierwszej tury sprawiły, że Zjednoczenie Narodowe jak nigdy dotąd jest bliskie objęcia władzy, co w przypadku francuskiej prawicy miałoby miejsce pierwszy raz od ponad dekady. Taka wizja nie uśmiecha się części piłkarzy, którzy wprost wyrażają swój bunt wobec ich zdaniem partii nieuosabiającej prawdziwej twarzy Francji.
Wybory we Francji: Mbappé, Thuram, Koundé – oni wprost nawołują do odrzucenia Zjednoczenia
Dla przykładu podrzucamy kilka takich wypowiedzi. W kolejności słowa piłkarzy: Marcusa Thurama, Julesa Koundé oraz na końcu Kyliana Mbappé.
– Sytuacja jest smutna i bardzo poważna. Wszyscy w szatni byliśmy zszokowani. To smutna rzeczywistość naszego dzisiejszego społeczeństwa. Każdego dnia w telewizji pojawiają się wiadomości, które pomagają tej partii przetrwać. Mój ojciec uświadomił mi to. Trzeba wyjść i głosować. Jako obywatel musisz walczyć o to, by RN (Zjednoczenie Narodowe) nie wygrał.
– Bardzo ważne jest zablokowanie RN. To nie jest partia, która poprowadzi nasz kraj we właściwym kierunku. To partia, która chce podzielić Francuzów, odsunąć na bok pewne osoby. Jestem temu wszystkiemu absolutnie przeciwny.
– Znajdujemy się w kluczowym momencie historii naszego kraju. (…) Jesteśmy obywatelami, ale nie możemy być oderwani od otaczającego nas świata. (…) Chcę zwrócić się do Francuzów, do młodego pokolenia. To jasne, że skrajności są u progu władzy. Mamy możliwość wyboru przyszłości naszego kraju. (…) Mam nadzieję, że dokonamy właściwego wyboru i że nadal będziemy dumni z noszenia tej koszulki po 7 lipca.
Byłoby tego jeszcze więcej, ale to wystarczy, by pokazać dominującą narrację z obozu „Trójkolorowych”. Każdy, byle nie ta skrajna prawica.
„Trójkolorowi” od dekad są wielokulturowi
Po części rozumiemy postawę większości piłkarzy francuskich. Wystarczy spojrzeć, mówiąc prostacko, po ich kolorach skóry. To synowie imigrantów albo uchodźcy, którzy przybyli do Francji w poszukiwaniu lepszego życia. Historia tego narodu od dekad oparta jest na imigrantach. Jego wielokulturowość przez długie lata stanowiła element potęgi i siły narodu znad Sekwany. Na poletku piłkarskim wystarczy sobie choćby przypomnieć reprezentację „Les Bleus” z przełomu wieków.
W 1998 i 2000 roku, gdy Francja zdobyła zarówno tytuł mistrza świata, jak i mistrza Europy, wszędzie głoszono ten sam slogan: Black-Blanc-Beur (Czarni, Biali, Arabscy), będący nawiązaniem do trójkolorowej flagi Francji. Wystarczyło się bowiem przyjrzeć nazwiskom oraz twarzom tej drużyny, by zrozumieć, że o jakiejkolwiek jednorodności etnicznej nie ma tutaj mowy.
Zidane, Barthez, Trezeguet, Thuram, Desailly, Henry i wielu innych. Oni wszyscy, ci dawni znakomici piłkarze, są dziećmi migrantów, które we Francji znalazły dom i które oddały jej wszystko, co najlepsze.
Mbappé, Maignan, Upamecano etc. – oni wszyscy także są dziećmi migrantów
Obecne pokolenie to identyczny casus – ich domem jest Francja, miejsce, w którym stykają się różne kultury. Popatrzmy na skład z ostatniego meczu z Portugalią. Mbappé – syn Kameruńczyka i Algierki. Upamecano – rodzina ze strony ojca pochodzi z Gwinei Bissau, mama zaś to rodowita Senegalka, po której obrońca Bayernu ma także obywatelstwo tego kraju. Maignan – rodzina wywodząca się bezpośrednio z Gwadelupy oraz Haiti. Mundialu w Rosji Francja też nie wygrała stuprocentowymi białymi piłkarzami.
Ponad połowa obecnego składu francuskiego nie jest z dziada pradziada europejskimi Francuzami, co daje powód niektórym do uszczypliwych memów związanych z efektem globalnego ocieplenia. A prawda jest taka, że Francja taka była od wielu dekad. Nawet w latach 50. największe gwiazdy tamtejszej kadry, jak Raymond Kopa, Roger Piantoni, Just Fontaine, nie były rodowitymi Galami.
Mbappé z kolegami może przekonać niezdecydowanych najmłodszych do pójścia na wybory
Jaki ma jednak związek Kylian Mbappé i jego koledzy i ich preferencje polityczne z wyborami we Francji? Otóż bardzo prosty i być może spory. Dzisiejsi sportowcy to swego rodzaju influencerzy. Dzięki swoim mediom społecznościowym często obserwowanych przez miliony (z czego część stanowią rodacy) mają możliwość wpływu oraz przekonania do siebie bądź do swoich idei kibicujących im krajanów.
Jak widać na poniższym screenie z raportu Ipsos, najwięcej młodych głosuje na skrajności – lewicowy Nowy Front Ludowy oraz prawicowe Zjednoczenie Narodowe. Co ważne, w wyborach sprzed dwóch lat w dwóch najmłodszych grupach wiekowych osiągali dwa razy niższe punkty procentowe. Spora różnica, prawda?
Z perspektywy drugiej tury jest to tyle ważne, iż to największy odsetek młodych osób nie poszedł na pierwszą turę 30 czerwca. A to raczej wśród nich piłkarze mają największe uznanie. Czyli jeśli kogoś przekonywać, to tylko ich.
Zwłaszcza że po drugiej stronie stoi Jordan Bardella. 28-latek dzięki swojemu wiekowi, mniej radykalnym opiniom niż jego mentorka i mediom społecznościowym, w których bryluje, przyciąga do siebie najmłodszych wyborców. Tak, to kolejny dowód na to, że media społecznościowe we właściwych rękach mogą być znakomitym narzędziem manipulacji i socjotechniki politycznej.
Wybory we Francji: czy Mbappé i Koundé mówią jako obywatele, czy jako rozpoznawalne gwiazdy światowej piłki
Przy takiej aktywności rodzą się pewne problemy. Zacznijmy od tego, że ich głos na konferencji nie jest tylko i wyłącznie głosem przeciętnych obywateli. Jest głosem piłkarskim, w którym wyraźnie zachęcają oni do głosowania na każdego oprócz Zjednoczenia Narodowego. To nie był jednorazowy przypadek. Czy to nie za wyraźne agitowanie mogące wpłynąć na rozstrzygnięcie przyszłości losów Francji?
French football star Mbappé has again urged people to vote against the far right in the second round of France's snap election this Sunday: "We cannot leave our country in the hands of these people." pic.twitter.com/FUZMb9Kwux
— DW News (@dwnews) July 5, 2024
Tutaj część socjologów sugeruje wstrzymać się z tak daleko idącymi opiniami. O ile wszyscy zgodnie przyznają, że deklaracje piłkarzy francuskich powinny przekonać część niezdecydowanych obywateli do pójścia do urn, o tyle jednak według części z nich deklaracje piłkarzy nie powinny jednak aż tak wpłynąć na kwestę decyzji, przy którym ugrupowaniu postawią oni krzyżyk.
Jeśli chodzi o mobilizację wyborczą, myślę, że może ona odegrać pewną rolę, szczególnie w przypadku młodszych osób, ale jeśli chodzi o wybór w głosowaniu, jestem nieco bardziej sceptyczny. Mathieu Gallard, dyrektor instytutu badań opinii publicznej Ipsos w rozmowie z „France Bleu”
Wybory we Francji: czy Mbappé ma świadomość, że Francja ma dość obecnej sytuacji i chce zmian
Francuscy piłkarze zabierają głos w bardzo ważnej sprawie i należy docenić to, że nie boją się mówić o swoich poglądach. Jednak chyba nie do końca potrafią zrozumieć to, że z jakiegoś powodu ludzie tak tłumnie zagłosowali za odrodzoną prawicą. Mówiliśmy, że wielokulturowość przez długie lata była atutem Francji. Siłą, która pozwalała na triumfy nie tylko sportowe, lecz także gospodarcze.
Dziś Francja dusi się w swych problemach, czego nie ułatwiają niekontrolowana migracja, zbyt szeroko rozbudowana polityka socjalna oraz rosnące koszty życia. Poza tym Francja jest dziś jednym z krajów, który posiada najwyższy odsetek przestępstw w Europie. Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Francji większość wskaźników przestępstw rośnie, choć nie tak lawinowo jak jeszcze dwa lata temu. Za nie, zdaniem Zjednoczenia Narodowego, odpowiada niekontrolowany napływ imigrantów.
W 2023 roku liczba umyślnych napaści i pobić osób w wieku co najmniej 15 lat gwałtownie wzrosła w kontekście rodzinnym (+ 9%) i bardziej umiarkowanie poza rodziną (+4%). Dalej rośnie liczba przypadków przemocy (+7%). Niestety przemoc na tle seksualnym dalej wzrasta (+8%).
Ciągle rośnie liczba zabójstw (+5%), podobnie jak liczba ich usiłowań (+13%). Podniosła się skala zniszczeń i umyślnych zniszczeń (+3%) w związku z eksplozją tego typu przestępstw podczas przemocy w miastach od końca czerwca do początku lipca 2023 roku (+140% w ciągu jednego tygodnia w porównaniu z tym samym okresem w 2022 roku). To związane było ze śmiercią 17-letniego Nahela M. Chłopak z imigranckiej rodziny został zastrzelony 30 czerwca ub. r., gdy policja zatrzymała go za łamanie przepisów drogowych.
Na ulicach bez trudu można dostrzec bezdomność, biedę, zwłaszcza w okolicach regionu Île-de-France, czyli tam, gdzie znajduje się Paryż i obszar metropolitalny.
W wiele miejsc tego pięknego niegdyś miasta nie warto zapuszczać się wieczorami, ponieważ może skończyć się to niezbyt przyjemnie, o czym coraz więcej się mówi w kontekście nadchodzących igrzysk olimpijskich. Obecny prezydent Francji (i jego Ensemble), który miał być powiewem świeżości, dziś jest trzecią siłą i dawno stracił magnetyzm, który pozwolił mu wybić się na prezydenta tego wielkiego kraju.
Zjednoczenie Narodowe przekonało ludzi do swoich wizji, reszta ma z tym problem. Jedyne, co łączy Front Ludowy i prezydencki ruch Ensemble, to niechęć do ich zdaniem proponowanej przez Zjednoczenie radykalizacji Francji. Stąd choćby wycofywanie kandydatów z drugiej tury, by zmaksymalizować szansę na wygraną kandydata nieprawicowego.
Prawica we Francji się odrodziła za sprawą Marine Le Pen i Jordana Bardelli
A przecież w ostatnich latach pozycja prawicy we Francji słabła z każdymi kolejnymi wyborami. Gaullistowskie ideały ruchu UMP zaczęły tracić swe znaczenie choćby na rzecz ówczesnego ruchu Macrona En Marche. Jednak ostatnie lata dla prawicy są powrotem do żywych.
Jego twarzą jest Jordan Bardella – nowy, młody wynalazek Marine Le Pen. To właśnie ona poświęciła ogrom czasu, aby wykształcić swojego mniej radykalnego następcę oraz stępić pazury Frontowi Narodowemu. Partii, która przez lata była symbolem rasizmu, antyimigranckości oraz proputinowskich sympatii.
Jaki ojciec, taka córka? Tak przynajmniej czują piłkarze
Swoich poglądów nie wzięła znikąd – wystarczy przypomnieć choćby ojca dzisiejszej liderki Zjednoczenia, Jeana-Marie Le Pena. Ten polityk ponad 20 lat temu kwestionował choćby fakt, iż jego zdaniem zbyt łatwo jest rekrutować obcokrajowców i ich naturalizować.
Pozwolił sobie również na stary jak świat zarzut, iż francuscy piłkarze nie śpiewają hymnu narodowego. Powoływał się na przypadek Zinedine’a Zidane’a, który „trochę go mamrocze”.
.
Przy okazji mundialu w Niemczech posunął się nawet do tezy, iż trener być może przesadził z proporcją zawodników kolorowych i powinien być nieco bardziej ostrożny. Tak niskich lotów oskarżenia napotkały kontrę ówczesnego selekcjonera Raymonda Domenecha oraz Liliana Thurama, którego syn przejął poglądy.
To właśnie budzi największą obawę takich zawodników jak Marcus. Wiedzą, do jakiej grupy przynależą, skąd przybyli, i widzą podobieństwo w tych, których teraz potencjalna przyszła władza chciałaby odesłać. Dla nich ugrupowanie Le Pen jest zagrożeniem dla podstawy funkcjonowania francuskiego społeczeństwa i dowodem na ich rasistowskie dzielenie ludzi.
Jules Koundé 🇫🇷 appelle de nouveau à faire barrage au Rassemblement national dimanche :
« 𝗖'𝗲𝘀𝘁 𝘁𝗿𝗲̀𝘀 𝗶𝗺𝗽𝗼𝗿𝘁𝗮𝗻𝘁 𝗱𝗲 𝗳𝗮𝗶𝗿𝗲 𝗯𝗮𝗿𝗿𝗮𝗴𝗲 𝗮𝘂 𝗥𝗡. 𝗖𝗲 𝗻'𝗲𝘀𝘁 𝗽𝗮𝘀 𝘂𝗻 𝗽𝗮𝗿𝘁𝗶 𝗾𝘂𝗶 𝗺𝗲̀𝗻𝗲𝗿𝗮 𝗻𝗼𝘁𝗿𝗲 𝗽𝗮𝘆𝘀 𝗱𝗮𝗻𝘀 𝗹𝗮 𝗯𝗼𝗻𝗻𝗲… pic.twitter.com/hW0uFPnQdg
— Actu Foot (@ActuFoot_) July 5, 2024
Gdyby wybory odbyły się tydzień później…
Być może gdyby Emmanuel Macron ogłosił wybory tydzień później, Kylian Mbappé i spółka wracaliby do kraju jako mistrzowie Europy. Mimo rozczarowującej gry są w półfinale i potencjalny triumf na największym europejskim turnieju przyniósłby wzrost uczuć patriotycznych. Dodatkowo byłby doskonałym argumentem za tym, jak wielką siłą Francji jest jej różnorodność.
Oczywiście nasze rozważania to klasyczna gdybologia. Chcieliśmy jednak zwrócić uwagę na to, że przy potencjalnym wygraniu Euro 2024 ujrzelibyśmy zapewne powtórkę z końcówki XX wieku. Wtedy prasa francuska oraz naród zgodnie podkreślali potęgę swojej reprezentacji właśnie dzięki obecności graczy o różnym kodzie kulturowym.
Wybory we Francji: Mbappé ma prawo do własnego zdania
Ostateczny wynik głosowania poznamy pewnie w poniedziałek i zobaczymy, czy nawoływania piłkarzy pomogły w niedopuszczeniu Zjednoczenia Narodowego do władzy. Jedno już wiemy na pewno: jakiekolwiek frazy o tym, że piłkarze powinni skupić się na kopaniu, a nie politykowaniu, należy włożyć między bajki.
Sportowcy nie powinni odgradzać się od polityki murem. Ona będzie docierać do nich każdą inną drogą, co widać nawet na obecnym turnieju. Nie krytykujmy Kyliana za to, że wierzy w partię odmienną od naszych sympatii. Tak samo jest człowiekiem, któremu może bądź nie podobać się wizja danego ugrupowania.
Niemniej sprawa realnego angażowania w wybory wciąż jest i będzie mocno kwestionowana. W przypadku znanych osób łatwo zaciera się bowiem granica między głosem obywatela a głosem czy nawet, jak tutaj niektórzy twierdzą, jawną agitacją sławnego piłkarza mogącą wpływać na decyzje setek bądź tysięcy obywateli.
Z litości już pomijam fakt że ,, elytka '' żyjąca w realiach z waty cukrowej chce siłą nakazywać statystycznym Francuzom - tym którzy muszą dzień w dzień mierzyć się z brutalnymi problemami codziennej , szarej rzeczywistości jak mają lokować swoje głosy w wyborach... Powiem więc tak - zamiast politykować niech się wreszcie skupią na grze w piłkę bo póki co obok Anglii są bezapelacyjnie największym pośmiewiskiem Euro2024 - prócz Bramkarza Mike'a i może N'golo Kante. Nawet ta Anglia ,, coś '' kopie co świadczy jeszcze tragiczniej o tych ,, wybitnych reprezentantach '' Francji...