Kryzys zażegnany. Jagiellonia pierwszym finalistą Pucharu Polski


Podopieczni Ireneusza Mamrota pokonali w półfinale Miedź 2:1

9 kwietnia 2019 Kryzys zażegnany. Jagiellonia pierwszym finalistą Pucharu Polski

Jagiellonia pierwszym finalistą tegorocznej edycji Pucharu Polski. Kryzys, w którym od jakiegoś czasu znajdował się białostocki klub, można uznać za zażegnany. Wcześniej w ćwierćfinale zbawicielem Jagiellonii był młody Patryk Klimala, a dzisiaj został nim Taras Romanczuk. To dzięki jego dwóm trafieniom wicemistrz Polski zagra w finale Pucharu Tysiąca Drużyn.


Udostępnij na Udostępnij na

W pierwszej połowie piłkarze obu ekip nie rozpieścili swoich kibiców. Trudno wskazać jakiekolwiek dogodne sytuacje z pierwszej części spotkania. Równie dobrze można powiedzieć, że pierwsze 45 minut wcale się nie odbyło, gdyż po przerwie, a zwłaszcza w ostatnich dwudziestu minutach, zawodnikom nagle zachciało się grać w piłkę.

W 61. minucie wynik spotkania otworzył Taras Romanczuk. Jednakże strata bramki podziałała na gości z Legnicy mobilizująco. Od tamtej pory „Jaga” oddała pole gry podopiecznym Dominika Nowaka i ci na dwanaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadzili do remisu za sprawą fantastycznego trafienia Petteriego Forsella z rzutu wolnego. W jednej z ostatnich akcji meczu ponownie Romanczuk z rzutu rożnego dał prowadzenie swojej drużynie.

Kryzys zażegnany

Wszyscy doskonale pamiętają, w jakiej dyspozycji podopieczni Ireneusza Mamrota byli jeszcze dwa, trzy tygodnie temu. Kryzys, który miał być przerwany w Opolu (po awansie do półfinału Pucharu Tysiąca Drużyn), wciąż trwał. Od tamtej pory Jagiellonia zdążyła jeszcze przegrać wysoko z Koroną i Legią.

Dzisiaj kryzys najprawdopodobniej został zażegnany. Już w sobotę można było dostrzec, że zwycięstwo nad Zagłębiem Sosnowiec dla wicemistrzów Polski było niezwykle ważne. Dzisiaj ponownie w Pucharze Polski potrafili wytrzymać presję w starciu z rywalem z niższej półki. Miedź, tak samo jak wcześniej Zagłębie czy Odra Opole, nic nie musiała. Ona tylko mogła. To na barkach Jagiellonii spoczywała presja zwycięstwa i awansu do finału.

Ostatecznie to Jagiellonia zagra za niespełna miesiąc w finale na Narodowym. Ireneusz Mamrot z pewnością zdaje sobie sprawę, że w tym sezonie to bardzo ważne. Jak można się domyślić, triumf w Pucharze Polski może być kluczowy w kontekście ewentualnej walki o europejskie puchary. Drużyna z Białegostoku przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej nadal nie może być pewna utrzymania w grupie mistrzowskiej. Najbliższe spotkanie z Lechem to bój o pozostanie wśród najlepszych ośmiu zespołów.

 Spiker nieprawdę ci powie

Obie ekipy były niezwykle zmotywowane przed dzisiejszym spotkaniem. Obie wierzyły do końca w sukces. Chociaż początek meczu był, jaki był, można to nieco zrozumieć. Jagiellonia, jak i Miedź podeszły do tego starcia z ogromnym szacunkiem. Nie chciały pochopnie ryzykować. Wolały czyhać na błąd rywala.

Miedź nie była łatwym przeciwnikiem dla Jagiellonii. Sam Dominik Nowak zdając sobie sprawę z powagi spotkania, chciał jak najlepiej wykorzystać czas i na półfinał Pucharu Polski „Miedzianka” pojechała już w niedzielę. Ponadto po dzisiejszym pojedynku legniczanie nie wrócą do swojego miasta, ale pojadą do Gdyni, gdzie w sobotę podejmą Arkę.

Co równie ciekawe, przed ostatnim ligowym meczem w Legnicy klubowy spiker wygłosił formułkę mającą nie tylko zmobilizować piłkarzy do walki o finał na całego, ale także wpłynąć na świadomość kibiców, że awans jest naprawdę blisko. Otóż przed spotkaniem powiedział: – Jak już gramy w półfinale, to zdobywamy Puchar Polski. Dlatego zapraszam wszystkich kibiców na wyjazd do Białegostoku i wsparcie naszej drużyny.

Niestety dla kibiców Miedzi słowa te nie okazały się prorocze. Podopieczni Dominika Nowaka nie zdobędą w tym roku Pucharu Polski i mogą już od dzisiaj na spokojnie przygotowywać się do spotkania z Arką.

Dla szkoleniowca Jagiellonii dzisiejszy pojedynek był równie ważny, a może nawet ważniejszy.

To będzie trudny mecz, ale na tym etapie trudno wybierać sobie rywala. Uważamy, że nie ma faworyta. Dla nas jest to najważniejsze spotkanie i jesteśmy przed nim mocno skoncentrowani – zapewniał na konferencji przed półfinałem trener Jagiellonii Białystok. Trener, który o swoją posadę powinien być już spokojny.

***

Przed Jagiellonią teraz moment prawdy i choć wydaje się, że posada Ireneusza Mamrota powinna być nienaruszona, to presja na obecnych wicemistrzach Polski nadal spoczywa. Już w sobotę Jagiellonia zmierzy się z Lechem Poznań. Obie ekipy na gwałt potrzebują zwycięstwa, by zapewnić sobie pozostanie w mistrzowskiej ósemce.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze