Jagiellonia i jej rozbiórka – w Białymstoku proszą się o kłopoty


Jagiellonia Białystok traci kolejnych zawodników i może mieć poważny problem z utrzymaniem

11 stycznia 2023 Jagiellonia i jej rozbiórka – w Białymstoku proszą się o kłopoty
Michał Kość / PressFocus

Szykuje się nam mała rozbiórka Jagiellonii. Już od pewnego czasu zespół z Podlasia obniża loty i notuje regres, a według najnowszych informacji do wiosennej rundy przystąpi jeszcze bardziej osłabiony, co nie rokuje dobrze na przyszłość. Raczej nie wygląda na to, żeby „Jaga” odbiła się i zaczęła rajd w kierunku czołówki. Raczej cuda w Białymstoku się nie wydarzą i trzeba myśleć o utrzymaniu za wszelką cenę.


Udostępnij na Udostępnij na

Na samym początku rundy chwaliliśmy Jagiellonię. Kręciła się gdzieś w górnej części tabeli, Maciej Stolarczyk wprowadzał młodzież, a jej mecze były jednymi z ciekawszych. Można było już się nabrać, że „Duma Podlasia” podniesie się po kilku słabszych sezonach. Rundę zakończyła na 13. miejscu z tylko dwoma punktami przewagi nad strefą spadkową. Nie ma co ukrywać, że wizja spadku mocno bije w oczy. Tym bardziej że inne kluby próbują chwytać się brzytwy, ratując się czasami przypadkowymi zawodnikami, a Jagiellonia oddaje piłkarzy i osłabia się.

W normalnych okolicznościach chwalilibyśmy za brak pochopnych decyzji i danie szansy wychowankom. Tylko że tej kadrze brakuje jakości. Na powierzchni „Jagę” trzymają jedynie Gual i Imaz. Bez nich to byłaby jakaś masakra i totalny marazm w ofensywie. Zespół z Podlasia nawet nie wie, czy ten duet Hiszpanów ponownie będzie dawał punkty na wiosnę. Trudno wyobrazić sobie utrzymanie bez nich i bez wzmocnień.

Cernych i Tiru odchodzą z Jagiellonii

Tej zimy z Białymstokiem pożegnali się już Bogdan Tiru i Fedor Cernych. Nie będziemy robili z nich gwiazd PKO Ekstraklasy, ale nie są to zawodnicy, którzy większość meczów „Jagi” obejrzeli sprzed telewizora. Tak jak ruch ze sprzedażą Tiru można zrozumieć, bo Rumun grał często, ale nie wystrzegał się błędów. Ponadto zarabiał 200 tysięcy euro rocznie. Udało się jeszcze na nim zarobić, a więc jest to duża ulga dla budżetu. Da się zrozumieć ten ruch, choć zostanie pewnie wyrwa na środku obrony, bo ewentualni zastępcy są w zasadzie jeszcze gorsi od Tiru.

Zdecydowanie mniej logiczny jest ruch z oddaniem Fedora Cernycha. Litwin kończy swoją drugą przygodę z Białymstokiem. Oczywiście nie był to jeden z kluczowych graczy Macieja Stolarczyka. Być może i nawet bez niego Jagiellonia się utrzyma, ale Cernych kojarzył się z tym, że zawsze coś wnosił do gry. Był wiernym pomagierem Hiszpanów.

A teraz odchodzi do AEL Limassol po obustronnym rozwiązaniu kontraktu z „Dumą Podlasia”. W przypadku braku wzmocnień, które nie szykują się jak na razie, te odejścia mogą zaboleć. I to bardzo boleśnie, bo spadkiem do I ligi. Będąc w takiej sytuacji jak Jagiellonia, raczej rzuca się wszystko na jedną kartę i ratuje się jak może. W Białymstoku obrali jednak drogę czekania na to, co się stanie. Balansowanie na krawędzi.

Jagiellonia bez Guala wita się z I ligą

Jakby tego było mało, nieznana jest przyszłość Marca Guala. W tym przypadku mówimy już nie tylko o gwieździe Jagiellonii, lecz także całej ligi. Coraz więcej mediów informuje o tym, że Hiszpan chciałby opuścić Białystok. Warto przypomnieć, że Gual jest tylko wypożyczony do „Jagi” i po sezonie na pewno odejdzie. Bardzo niepokojące są informacje o muchach w nosie napastnika, który próbuje wymuszać transfer.

Według ukraińskich mediów rozwiązał kontrakt z SK Dnipro-1, z którego jest wypożyczony do Polski. Gual jest ponoć bardzo zainteresowany portugalskim kierunkiem. Hiszpan to najlepszy strzelec Jagiellonii w tym sezonie. Z Jesusem Imazem dają jakąkolwiek nadzieję na utrzymanie. Odejście jego byłoby gwoździem do trumny. Nie mamy pojęcia, jak zarządzający klubem i Maciej Stolarczyk wyobrażają sobie rundę wiosenną bez niego. Wydaje się, że wszystkie karty po swojej stronie ma Gual i nawet słowa dyrektora sportowego Łukasza Masłowskiego tego nie zmienią: – Marc Gual nie odejdzie zimą z Jagiellonii. Klub nie jest zainteresowany ofertami za niego. 

Młodzież ma ratować ten statek?

W rozmowie dla Jaga TV dyrektor sportowy zapowiedział ściągnięcie zawodników na dwie najbardziej palące się pozycje, a zatem środkowego obrońcę i środkowego pomocnika. Bez tych wzmocnień ani rusz. W innym przypadku czeka ich podobny los co Wisłę Kraków. Brakuje również w tej drużynie więcej klasowych zawodników. Nie mamy nawet na myśli pokroju Guala czy Imaza, ale kogoś, na kim można bezgranicznie polegać.

Na jesień, jeśli Hiszpanie zawiedli, to tak naprawdę można było zwijać manatki. Czasami pomogli Alomerović w bramce albo wychowankowie. Wiemy jednak, jak to jest polegać na wychowankach. Najprawdopodobniej oni nie utrzymają Jagiellonii w ekstraklasie. Choć oczywiście białostocka młodzież jest bardzo zdolna i już nieraz udowodniła, że jest w stanie pomóc. Ale od 17-, 18-latków nie można wymagać regularnej gry dającej utrzymanie i bramek dających punkty. I tak uratowali kilkukrotnie skórę Stolarczykowi.

Oprócz niezawodnych Hiszpanów jedynymi solidnymi ligowcami są Nene, Tomas Prikryl, Bojan Nastić, Martin Pospisil i Taras Romanczuk, ale i tak bardzo naciągamy tę listę. Reszta to raczej niewiadome. Środek obrony z Matysikiem i Skrzypczakiem to igranie z ogniem. Lewicki i Kowalski mogą się przydać jako dżokerzy, ale generalnie raz czy dwa są w stanie pomóc. Nie przez całą rundę.  Oby nie musieli za rok zbierać doświadczenia w I lidze w żółto-czerwonej koszulce.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze