Jagiellonia Białystok na zwycięstwo z "Miedziowymi" czekała od ponad dwóch lat. Sobotnie starcie w ramach 5. kolejki PKO Ekstraklasy było również okazją, aby "Jaga" po raz pierwszy w tym sezonie zgarnęła trzy punkty na własnym obiekcie. Historia ostatnich spotkań oraz niemoc podopiecznych Bogdana Zająca na własnym stadionie pogrążyła ich samych.
Obie drużyny sezon zaczęły podobnie. Goście z Dolnego Śląska w pierwszych dwóch kolejkach rozprawili się z drużynami z Poznania, a po czterech kolejkach „Miedziowi” mają na koncie siedem punktów. Jedno „oczko” więcej ma Jagiellonia Białystok, która przed 5. kolejką była wciąż niepokonana. Piłkarze Bogdana Zająca pełną pulę punktów zdobyli na wyjeździe. Dobra dyspozycja w Białymstoku wciąż nie zagwarantowała „Jadze” zwycięstwa, lecz to miało się zmienić właśnie w starciu z Zagłębiem.
Zdobyć własną twierdzę
Dość specyficzny jest początek kampanii dla białostoczan. Grając z łatwiejszymi rywalami u siebie, nie potrafili zdobyć trzech „oczek”. Jadąc na trudne starcia do Warszawy i Gliwic, wyrywali komplet punktów. Można odnieść wrażenie, że zespół Bogdana Zająca gorzej prezentuje się w roli faworyta, czyli często na własnym obiekcie. Białystok staje się niezdobytą twierdzą, nie tylko przez przyjeżdzających gości. Wszystko miało się unormować dzisiaj, choć na Podlasie przyjeżdżał jak do tej pory najtrudniejszy przeciwnik.
To potwierdziło się już w pierwszym kwadransie gry, kiedy goście za sprawą Simicia objęli prowadzenie już w 10. minucie meczu. Drużyna Jagiellonii Białystok po raz kolejny straciła pierwsza gola na własnym stadionie, słabo wchodząc w spotkanie i oddając pole do gry rywalowi. Z upływem czasu pierwszej części spotkania kontrolę nad meczem zdobywali gospodarze, choć nie zdołali oddać nawet jednego celnego strzału.
W Białymstoku wiało, ale wiatru na skrzydłach nie było. Zarówno Mystkowski, jak i Makuszewski nie wspomagali Imaza, który ewidentnie szukał kolegów do małej gry. Linia pomocy białostoczan, która wyróżniała się w dotychczasowych spotkaniach, nagle zanikła. Natychmiastowych zmian można było się spodziewać już w przerwie gry, licząc, że druga połowa zacznie się tak jak w meczu z Podbeskidziem. W miejsce Makuszewskiego pojawił się Prikryl.
⏱️ 45' Koniec pierwszej połowy. Do przerwy przegrywamy z Zagłębiem po bramce Simicia z 10. minuty. Wracamy wkrótce.
________________________@_Ekstraklasa_ | @grajmy_razem | @wojpodlaskie | #JAGZAG 0:1 pic.twitter.com/rPruyIf669— Jagiellonia 💛❤️ (@Jagiellonia1920) September 26, 2020
Osamotniony solenizant i powracający król
Obchodzący w dniu meczu 30. urodziny Jesus Imaz wyrasta na lidera Jagiellonii Białystok. W drugiej połowie spotkania sam Hiszpan nadal nie wystarczał. Strzelec trzech bramek w lidze dla białostoczan mógł czuć się oszukany, bo na jego wieczorną imprezę urodzinową nie przyszedł żaden kolega z zespołu. To właśnie Hiszpan w 60. minucie spotkania po podaniu Pospisila był najbliżej doprowadzenia do remisu, ale piłka minimalnie chybiła bramkę. Ta sytuacja jednak obudziła gospodarzy, którzy coraz odważniej – i przede wszystkim szybciej – rozgrywali piłkę pod polem karnym rywali.
Zmiennicy nie wnieśli nic, a Jagiellonia wciąż była bez celnego strzału. Pozytywnym aspektem trzeciej zmiany w zespole gospodarzy mógł być powrót do Białegostoku Fedora Cernycha, który na murawie zameldował się w 73. minucie spotkania. Do końca meczu Jagiellonia Białystok niespecjalnie próbowała doprowadzić do remisu. Sobotnią porażkę z Zagłębiem Lubin trzeba wprost nazwać wpadką, której w Białymstoku mało kto się spodziewał.
⏱️ 73' To się dzieje. Fedor Cernych is back❗️ "Fiedzia" w miejsce Puljicia. Dzięki Jakov!
________________________@_Ekstraklasa_ | @grajmy_razem | #JAGZAG 0:1— Jagiellonia 💛❤️ (@Jagiellonia1920) September 26, 2020
Jagiellonia Białystok i jej domowa niemoc
Mecz Jagiellonii Białystok z Zagłębiem Lubin miał odpowiedzieć na parę kluczowych pytań. W jakim kierunku idzie drużyna Bogdana Zająca, dlaczego nie wygrywa na własnym stadionie oraz kiedy będzie w stanie narzucić własny styl gry rywalowi. Należało udowodnić, że wyjazdowe zdobycze, wyrwane zwycięstwa na trudnych terenach to nie przypadek, a konsekwentna praca. Jej jednak wciąż nie widać przy Słonecznej, gdzie Jagiellonia w każdym kolejnym spotkaniu ulega przeciwnikowi, nie potrafiąc zdominować spotkania. W meczu z „Miedziowymi” zabrakło wszystkiego, po raz kolejny. Najgorszą wiadomością dla klubu z Podlasia jest to, że taki stan rzeczy powtarza się ponownie, co trudno jest już zrzucić na brak skuteczności lub gorszą dyspozycję dnia.
⏱️ 90' Koniec meczu. Niestety, przegrywamy z @ZaglebieLubin 0:1 po bramce Simicia z 10. minuty. Dziękujemy za obecność. Materiały pomeczowe wkrótce.
________________________@_Ekstraklasa_ | @grajmy_razem | @wojpodlaskie | #JAGZAG 0:1 pic.twitter.com/a4hJCSavMW— Jagiellonia 💛❤️ (@Jagiellonia1920) September 26, 2020
Tempo spotkania przez większość czasu pozostawiało wiele do życzenia, choć temu winni mogą być jedynie gospodarze. Drużyna Zagłębia Lubin po szybko zdobytej bramce wyczekiwała jedynie na kontrataki, które nie stanowiły żadnego zagrożenia. Kibice w Białymstoku nadal nie doświadczyli zwycięstwa na własnym obiekcie, a o to tym trudniej będzie w spotkaniu z rozpędzonym w Europie Lechem Poznań.