Słaba forma, brak stylu i przesłanek do zmiany na lepsze. Tak źle w ekipie Jagiellonii Białystok nie było od wielu lat. Kibice domagają się dymisji obecnego szkoleniowca, choć ten nie zdążył się jeszcze w klubie na dobre zadomowić. Przed sztabem szkoleniowym białostockiego klubu teraz kilkanaście dni reprezentacyjnej przerwy, których „Jaga” z pewnością potrzebowała jak tlenu.
Trzy zwycięstwa, dwa remisy i cztery porażki – oto bilans Jagiellonii po ośmiu meczach w lidze. Wcześniej białostoczanie odpadli z Pucharu Polski, czyli najprostszej drogi do europejskich pucharów, przegrywając 1:3 z Górnikiem Zabrze. I choć podopieczni Bogdana Zająca tracą do lidera dziewięć punktów, będąc w tabeli wyżej od chociażby Lecha Poznań, to odległe ósme miejsce jest najgorszym wynikiem na obecnym etapie sezonu od 12 lat. Nie da się ukryć, że kibice powoli tracą cierpliwość do sternika swojego ukochanego klubu.
Zresztą sam zainteresowany po ostatniej porażce z Cracovią (trzecia porażka z rzędu) został na konferencji prasowej zapytany o to, kiedy można się spodziewać jego odejścia. – Dymisja? Może za tydzień otrzymam inne pytanie i wtedy będzie merytoryczna rozmowa – uciął temat Bogdan Zając. Co ciekawe, do tematu ewentualnej dymisji trenera Jagiellonii odniósł się obecny szkoleniowiec Cracovii, Michał Probierz. – Trochę się dziwię, że pojawiają się pytania o dymisję Bogdana Zająca. W piłce trzeba trochę spokoju. Trzymam za niego kciuki. Mieli trzy bardzo trudne spotkania – tłumaczył.
„Nie widać absolutnie planu na rozwój tego klubu”
– Jagiellonia ma już niewiele wspólnego z drużyną, z którą jeszcze niedawno bardzo łatwo było sympatyzować, nawet kibicom innych klubów – tłumaczy dziennikarz Watch ESA i prywatnie sympatyk „Dumy Podlasia”, Marcin Malawko. – Dziś rolę takiego zespołu przejął Raków, wcześniej cała Polska fascynowała się Piastem. „Jaga” przestała porywać Polskę, ale i nawet kibiców z Białegostoku. Można zauważyć pewne zobojętnienie, brak nadziei na lepsze jutro. Bo jak można mieć nadzieję na cokolwiek, skoro nie widać absolutnie planu na rozwój tego klubu. Już abstrahując od słabego trenera Zająca, słabych transferów, coraz większej liczby zagranicznego szrotu na czele z Krisem Twardkiem – dodaje.
To wszystko, jak przekonuje ekspert, powoduje, że jedynymi klasowymi piłkarzami w kadrze pozostali Runje, Romanczuk czy Jesus Imaz. – Zresztą nawet i o tych zawodników klub nie bardzo stara się zadbać. Ivan Runje informował ostatnio, że nie odbył żadnych rozmów dotyczących przedłużenia kontraktu. Po odejściu takich piłkarzy jak on pozostanie nam gra Bogdanami Tiru i jemu podobnymi. Boję się, że „Jaga” na kilka lat popadnie w ligową przeciętność – mówi z bólem serca Malawko.
Jagiellonia Białystok pod wodzą Bogdana Zająca. Dokąd to zmierza?
Obecny sezon miał być dla białostoczan „przejściowy”. Nikt nie miał wobec klubu wygórowanych oczekiwań. Nie dało się ukryć, że należy spodziewać się przemeblowania i odświeżenia szatni. Jednakże chyba trudno było się spodziewać tak słabego początku w wykonaniu niedawnego wicemistrza kraju, który regularnie bił się o mistrzostwo ligi. Zapytany o tak słaby start klubu z Podlasia nasz ekspert przekonuje, że sam się tego spodziewał.
– Nic nie zwiastowało dobrego. Może gdyby zespół pociągnęli młodzi, czyli Bida, Olszewski i inni… Ale oni albo są w słabej formie jak Bida, albo nie dostają szans od Zająca. Chyba najpewniejszy jest Olszewski. To z pewnością lepsza opcja na prawą obronę niż Kadlec, czyli jeden z przedstawicieli typowego szrotu ściągniętego przez Kuleszę – ocenia dziennikarz Watch ESA.
Jagiellonia lepsza w roli underdoga, gorsza w roli faworyta
Jak już wspomniano, Jagiellonia zdołała w tym sezonie triumfować raptem trzy razy. Co warte odnotowania – były to zwycięstwa nad najlepszymi drużynami zeszłego sezonu. „Jaga” ograła bowiem mistrza oraz wicemistrza Polski zeszłych rozgrywek, a także Piast Gliwice – brązowych medalistów. Jednakże, jak tłumaczy nasz ekspert, to czysty przypadek.
Co działo się wokół meczu z @MKSCracoviaSSA❓ Zapraszamy do naszego materiału.https://t.co/uHqfl3bhL7
— Jagiellonia 💛❤️ (@Jagiellonia1920) November 9, 2020
– Miała (Jagiellonia – przyp. red.) po prostu w tych meczach sporo szczęścia. Piast, mimo że to trzecia drużyna ligi, w momencie meczu z Jagiellonią był na ligowym dnie. Drużyna z Gliwic miała wtedy okazję obijać obramowanie bramki. Legia napierała przez całą drugą połowę i to chyba cud, ze „Jaga” utrzymała prowadzenie. Wygrana z Lechem również była szczęśliwa, ale tu wpływ ma również nie najlepsza forma „Kolejorza” w lidze. Widzimy, jak grają w Lidze Europy, a jak w ekstraklasie. Nie pokonalibyśmy Lecha z magicznym środkiem pola z meczów ze Standardem, Benficą czy Apollonem. Pokonaliśmy tego Lecha, który remisował z Cracovia i przegrał z Legią – uważa Malawko.
Czy możemy w najbliższym czasie spodziewać się dymisji szkoleniowca w ekipie z Białegostoku? – To zależy od tego, jakie ambicje ma szefostwo klubu. A obawiam się, że nie ma zbyt dużych. Gdyby było inaczej, Zająca mogłoby już w Białymstoku nie być. A tak możemy tylko zakrzyknąć jak Wilk w słynnej bajce: Ну заяц, погоди! (No zając, jeszcze zobaczysz!). I myślę, że po kolejnej jednej czy dwóch porażkach ten zając naprawdę zobaczy… drzwi wyjściowe z klubu – kończy Marcin Malawko.