Jagiellonia Białystok odwraca losy meczu!


„Jaga” po raz pierwszy w tym sezonie wygrywa na wyjeździe

21 kwietnia 2023 Jagiellonia Białystok odwraca losy meczu!
Michał Kość / PressFocus

Dla obu ekip ten mecz był bardzo ważny w kontekście walki o utrzymanie. W lepszej sytuacji była Wisła Płock, która zajmowała 9. miejsce w tabeli i miała trzy punkty więcej niż zajmująca 13 lokatę Jagiellonia Białystok. Zespół Adriana Siemieńca po porażce z Koroną Kielce potrzebował punktów jak tlenu, aby na ostatniej prostej sezonu PKO Ekstraklasy nie stać się jednym z głównych kandydatów do spadku. Drużyna z województwa podlaskiego przed tym spotkaniem nie wygrała żadnego wyjazdowego starcia, choć patrząc po poprzednim meczu Wisły Płock, można było mieć nadzieję, że tym razem będzie inaczej.


Udostępnij na Udostępnij na

Jedna, jak i druga drużyna pragnęła wygrać ten mecz, aby osiągnąć swój cel. Jagiellonia chciała odskoczyć od strefy spadkowej, a Wisła Płock być coraz pewniejsza gry w przyszłym sezonie w polskiej elicie. Z początku wydawało się, że to gospodarze wyjdą z tego starcia zwycięsko, lecz po raz drugi na przestrzeni pięciu spotkań stracili dwubramkowe prowadzenie.

Dwa szybkie ciosy

Na bramki w tym starciu nie trzeba było długo czekać. Agresywniej mecz zaczęła Jagiellonia, lecz już w 2. minucie to gospodarze wyszli na prowadzenie. Rafał Wolski otrzymał piłkę, z którą przebiegł pół boiska i podał do niekrytego Bartosza Śpiączki. Napastnik lekkim strzałem wyprowadził „Nafciarzy” na prowadzenie. Wisła nie odpuszczała i parę minut później oddała kolejne dwa celne uderzenia, ale dwukrotnie dobrze interweniował Zlatan Alomerović. Nie trzeba jednak było długo czekać na kolejne trafienie w tym spotkaniu. W 10. minucie piłkę dostał Mateusz Szwoch i popędził z nią środkiem boiska. Podał do ustawionego po prawej stronie Rafała Wolskiego, który odegrał ją w pole karne. Po zamieszaniu w szesnastce „Jagi” piłka trafiła pod nogi Łukasza Sekulskiego. Ten uderzeniem z paru metrów podwyższył wynik na 2:0.

Pierwszą sytuację „Duma Podlasia” miała po niespełna kwadransie, lecz Camilo Mena posłał piłkę nad poprzeczką. Przez pierwsze pół godziny gospodarze znacznie przeważali w meczu, nie dając zbyt dużego pola do popisu piłkarzom Adriana Siemieńca. Jednak w końcu coś ruszyło w szeregach „Żółto-Czerwonych”. Znajdujący się w polu karnym Tomas Prikryl podał piłkę do Marca Guala, który mógł zdobyć bramkę kontaktową. Na nieszczęście dla napastnika świetną obroną popisał się Gradecki. Jagiellonia zaczęła napierać na rywala i została za to nagrodzona. W 35. minucie Gual otrzymał piłkę w polu karnym, z którą szybko się odwrócił i silnym strzałem przy słupku zdobył gola, przywracając ekipie z Białegostoku nadzieję na pozytywny rezultat tego meczu.

Po tej akcji spotkanie się nieco uspokoiło i wydawało się, że tak już zostanie do samego końca. Jednak w ostatnich minutach ponownie Wisła Płock zaczęła naciskać, ale nic już z tego nie wyszło. Do szatni gospodarze schodzili z jednobramkową przewagą.

Hiszpańska siła

Świetnie po zmianie stron rozpoczęła Jagiellonia Białystok. Piłka z połowy gości została zagrana górą do niekrytego Tomasa Prikryla. Ten dośrodkował ją w pole karne, w które wbiegł Marc Gual i wyrównał wynik rywalizacji. Przyjezdni coraz bardziej napierali na bramkę rywala, czego efektem były dwie obrony Bartłomieja Gradeckiego. „Jaga” zaczęła trochę spuszczać z tonu, a piłkę w posiadaniu częściej mieli piłkarze z Płocka. Nagle w 58. minucie z akcją ruszył strzelec dwóch bramek dla gości. Przebiegł pół boiska, po czym oddał strzał, który wyprowadził „Dumę Podlasia” na prowadzenie, a samemu zawodnikowi dał hat-tricka.

Po tej sytuacji Wisła ponownie przejęła piłkę, ale kompletnie nie przypominała siebie z pierwszej części spotkania. Serca kibiców drużyny z Białegostoku mogły jednak zabić mocniej, kiedy Piotr Tomasik oddał strzał, po którym piłka wylądowała na poprzeczce. Po chwili spróbował swoich sił ponownie, lecz tym razem futbolówka przeleciała nad bramką. W 70. minucie z kontratakiem wyszedł hiszpański duet napastników „Żółto-Czerwonych”. Marc Gual biegł z piłką przy nodze, po czym na linii szesnastego metra odegrał ją do lepiej ustawionego Jesusa Imaza, który ustalił wynik rywalizacji.

Po kolejnej straconej bramce gospodarze starali się atakować bramkę chronioną przez Alomerovicia, ale nie wychodziło im zbyt wiele. Jedynie Rafał Wolski postraszył bramkarza strzałem, który wylądował na słupku. Potem Wisła Płock waliła głową w mur, ale nie umiała go przebić. Starali się dośrodkowywać, ale piłki były skutecznie wybijane przez obrońców Jagiellonii. Pod sam koniec ekipa Adriana Siemieńca nie napierała już zbytnio na bramkę i czekała tylko na zakończenie rywalizacji. Ostatecznie wynik już się nie zmienił, a przyjezdni wywieźli ze stadionu im. Kazimierza Górskiego bardzo cenne trzy punkty.

Marc Gual show

Za występ w tym meczu na pewno trzeba pochwalić hiszpańskiego napastnika. To dzięki niemu ekipa z Białegostoku najpierw zdobyła kontaktowego gola, potem wyrównała, a następnie wyszła na prowadzenie w tym starciu. Tym samym Gual został liderem klasyfikacji strzelców PKO Ekstraklasy z 13 bramkami na koncie. Dodatkowo po zdobyciu hat-tricka dołożył jeszcze asystę, przez co miał udział przy każdej ze strzelanych Wiśle Płock bramek. To on dwukrotnie zerwał się z kontratakiem, które zakończyły się bramkami. Był bardzo skuteczny i poprowadził swoją ekipę do końcowego triumfu.

Waleczny Rafał Wolski

Chociaż Wisła Płock poległa w starciu z Jagiellonią Białystok, nie można zbyt dużo zarzucić pomocnikowi „Nafciarzy”. To on asystował przy pierwszym trafieniu Bartosza Śpiączki i miał duży udział przy bramce na 2:0. Był bardzo widoczny, dryblował, dośrodkowywał, strzelał. W momencie kiedy było widać, że Wisła opada z sił, wyróżniającą się postacią był Wolski. Brał grę na siebie i starał się pobudzić kolegów do działania. Oddał również strzał, po którym futbolówka trafiła w słupek. Po tym spotkaniu został liderem pod względem asyst w ekstraklasie.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze