Jacek Magiera w zeszłą sobotę został oficjalnie przedstawiony jako nowy szkoleniowiec warszawskiej Legii. Jako że ostatnio trenował pierwszoligowe Zagłębie Sosnowiec, jest to dla nowego opiekuna legionistów spory przeskok jakościowy. Tym bardziej, że pierwszy mecz, w jakim poprowadzi swoich nowych podopiecznych, rozgrywany będzie w ramach Ligi Mistrzów. Czy Jacka Magierę stać na debiut w LM na miarę chociażby Murata Yakina? Szwajcar w swoim debiucie poprowadził swego czasu FC Basel do tryumfu nad Chelsea, ale nie on jeden może inauguracyjny mecz w Lidze Mistrzów zaliczyć do udanych.
W debiucie można zaskoczyć…
Całkiem niedawno bardzo zaskakujący debiut w LM zanotował Murat Yakin. Szwajcarski szkoleniowiec, który w sezonie 2013/2014 prowadził FC Basel, w swoim inauguracyjnym meczu w Champions League pokonał na Stamford Bridge Chelsea 2:1. Co prawda posiadający tureckie korzenie szkoleniowiec sezon wcześniej grał już w europejskich pucharach, ale tylko w Lidze Europy oraz eliminacjach do LM. Zwycięstwo to jest o tyle szczególne, że na ławce „The Blues” zasiadał wówczas sam Jose Mourinho, a prowadzony przez niego zespół dotarł w owym sezonie do półfinału.
Można powiedzieć, że Murat Yakin miał patent na Chelsea „The Special One”, ponieważ w tych samych rozgrywkach pokonał angielski zespół dwa razy. Po tryumfie w Anglii jego podopieczni powtórzyli ten wyczyn, wygrywając w Bazylei 1:0. W tamtym spotkaniu błysnął Mohamed Salah – strzelec jedynego gola – który wkrótce potem trafił do Londynu.
… lub bardzo zaskoczyć…
Skoro już jesteśmy przy Szwajcarii i Chelsea, warto wspomnieć o Roberto di Mateo. Urodzony w szwajcarskiej Szafuzie Włoch także zanotował zaskakująco udany debiut w LM. Jego historia to bardzo dobry przykład istnienia farta w świecie piłki. W londyńskim klubie został zatrudniony jako asystent Andre Villasa-Boasa, ale Portugalczyk został zwolniony z powodu bardzo słabych wyników, a jego miejsce za sterami Chelsea zajął właśnie di Mateo.
Włoch w swoim debiucie w Lidze Mistrzów został postawiony przed, wydawałoby się, niemożliwym. By awansować do półfinału, jego drużyna musiała odrobić dwubramkową stratę z pierwszego meczu z Napoli. Piłkarze Chelsea jednak rozegrali świetny mecz i po dogrywce wygrali z neapolitańczykami 4:1. Opromieniona tym zwycięstwem drużyna di Mateo pokonała po pamiętnym dwumeczu piekielnie mocną Barcelonę i w finale, po karnych, zostawiła w pokonanym polu Bayern Monachium. To się nazywa wkroczyć na salony z przytupem.
Opromieniona zwycięstwem nad Romą drużyna di Mateo pokonała po pamiętnym dwumeczu piekielnie mocną Barcelonę i w finale, po karnych, zostawiła w pokonanym polu Bayern Monachium. To się nazywa wkroczyć na salony z przytupem.
Innym trenerem, który wygrał Champions League w swoim debiutanckim sezonie, był Zinedine Zidane. Francuz na początku tego roku objął stanowisko pierwszego trenera Realu Madryt, a jednym z pierwszych wyzwań dla nowego szkoleniowca było pokonanie Romy w 1/8 finału. Start w La Liga pod batutą nowego dyrygenta „Królewscy” mieli świetny i swoją dobrą dyspozycję mieli potwierdzić w meczu na Stadionie Olimpijskim w Rzymie. Podopieczni „Zizou” nie zawiedli i zafundowali swojemu opiekunowi zwycięski debiut w LM, pokonując gospodarzy 2:0.
Następnie wyczyn ten Real powtórzył u siebie i rozpoczął tym samym marsz po wytęsknione w Madrycie trofeum, pokonując po drodze VfL Wolfsburg, Manchester City oraz w finale, po wspaniałym widowisku będącym jednocześnie derbami, Atletico. Zidane niczym di Mateo, ale o Włochu w Chelsea już prawie nikt nie pamięta. Czy „Los Blancos” zapamiętają „Zizou” na dłużej?
… lub zostawić po sobie chociaż miłe wspomnienia
Tak jak chociażby Antonio Conte. Przypomnijmy, Włoch w swoim debiucie w Lidze Mistrzów w 1/8 finału pokonał na wyjeździe Celtic Glasgow 3:0. Może sam wynik nie budzi ogromnych emocji, ale po pierwsze – Celtic wówczas nie był takimi ogórkami, jak ma to miejsce dzisiaj, a po drugie – Antonio Conte zbudował potęgę Juventusu, którą mamy okazję oglądać do dzisiaj.
Kiedy obejmował „Juve”, zespół skończył ligowe zmagania na 7. miejscu i potrzebował kogoś właśnie takiego jak Conte. Obecny szkoleniowiec Chelsea stworzył maszynę do wygrywania i mimo braku spektakularnego sukcesu w Lidze Mistrzów należy jego premierową przygodę uznać za udaną.
***
Jak widać, pierwsze zetknięcie z Champions League nie musi oznaczać płacenia frycowego i może zaowocować mniejszymi lub większymi sukcesami. Obu życzymy Jackowi Magierze. Jaki będzie jego debiut w LM, dowiemy się niedługo.