Iwański: Liga będzie silna…


Maciej Iwański, dziennikarz TVP, który w telewizyjnej Dwójce od nowego sezonu piłkarskiej Ekstraklasy prowadzi program "Szybka Piłka", zdecydował się poświęcić swój czas i w rozmowie z redaktorem iGol.pl, Sebastianem Czaplińskim, odpowiedzieć na pytania dotyczące naszej rodzimej ligi.


Udostępnij na Udostępnij na

Cztery kolejki polskiej Ekstraklasy za nami. Kto według Macieja Iwańskiego jest do tej pory największą rewelacją rozgrywek, a kto największym rozczarowaniem ?

– Imponuje mi to, co zrobił w pierwszych tygodniach pracy z Arką Czesław Michniewicz. Miał zdestabilizowany zespół w związku z niejasną sytuacją przed opóźnionym startem ligi, gdynianie pozyskali niewielu piłkarzy, i to za darmo, ale zrobili to z głową. Szczególnie Dariusz Żuraw na pewno pomoże Michniewiczowi poukładać sytuację w zespole i nauczy młodszych kolegów profesjonalizmu z Bundesligi. Zbigniew Zakrzewski już wygrywa im mecze. Na razie – doskonała robota. Kompletną klapą jest to, co dzieje się w Górniku Zabrze, fani 14-krotnego mistrza Polski nie zasługują na taką mizerię.

Po tych czterech kolejkach zaimponował Panu któryś z zawodników?

– Mam małą satysfakcję, bo już w połowie minionego sezonu przepowiedziałem karierę Roberta Lewandowskiego. Pokazywaliśmy mecze Znicza w TVP Sport i widać było, jakim talentem i możliwościami dysponuje ten chłopak, w transmisjach poświęcaliśmy mu dużo uwagi. Oczywiście trzeba dać mu czas, ale sądzę, że Franciszek Smuda „ułoży” Roberta tak, że będziemy mieli z niego pociechę w reprezentacji, a kibice Lecha dużą frajdę. Bohaterem ostatnich dni był Marcin Komorowski z Polonii Bytom; jego pierwszy z trzech goli strzelonych Lechii Gdańsk to poezja. Zresztą zawsze trzymam kciuki za piłkarzy i zespoły, którzy mają „pod górkę”. Hart ducha, ambicja, wola walki – to cechy, które moim zdaniem warto szczególnie cenić. Tym bardziej, że ligę mamy siłową, trudno o futbol z najwyższej półki. Kilka meczów w sezonie pamiętamy zawsze długo, lecz większość opiera się na walce i szybko odchodzi w zapomnienie. Komorowskiego zapamiętamy właśnie z powodu tego wyczynu. Wyróżnił się z piłkarskiego tłumu choćby w jednym meczu. Wielu by tak chciało.

Czy zmiana trenera w Górniku Zabrze nie następuje zbyt szybko ? Tak szybkich roszad na ławce trenerskiej raczej trudno szukać w zagranicznych klubach.

– Polska piłka jest specyficzna. Już od dawna wiemy, że cierpliwości i konsekwencji szefom niektórych klubów wyraźnie brakuje. Z drugiej strony – nie ma jasnej odpowiedzi, że zostawienie Ryszarda Wieczorka miałoby sens. A gdyby Górnik zimą zajmował ostatnie miejsce, czy wtedy limit czasu na poprawę wyników byłby już wyczerpany, czy jeszcze nie? Władze klubu znając sytuację wewnątrz, mając wszelkie możliwe dane, podjęły taką decyzję i trzeba wierzyć, że to pomoże zabrzanom. Liga potrzebuje silnego Górnika. A jeśli chodzi o Europę, to jest w niej miejsce dla Sir Alexa Fergusona czy do niedawna Guy Roux’a, ale był przecież również Jesus Gil, który jako prezes Atletico Madryt bił wszelkie rekordy w zwalnianiu trenerów, a mimo to zdarzyło mu się i mistrzostwo, i Liga Mistrzów, chociaż również spadek z ligi… Co kto lubi. Czas pracy trenerów w klubach nie może być wykładnikiem oceny, czy liga stoi na głowie, czy nie.

Górnik może się jeszcze liczyć w walce o europejskie puchary?

– Jasne. Liga przecież dopiero się zaczęła, wiele zdąży się jeszcze zmienić. Zależy to tylko od nich, jak szybko opanują sytuację

Wraz z Rafałem Patyrą w telewizyjnej Dwójce prowadzi Pan program Szybka piłka. Wielu kibiców uważa, że ta piłka jest jednak „za szybka”…

– Proszę zwrócić uwagę, że operujemy czasem, który przyznaje nam antena otwarta, czyli TVP2. Na długość programu nie mamy żadnego wpływu, ale oczywiście mamy nadzieję, że władze TVP dadzą nam go jak najwięcej. Najchętniej tworzylibyśmy program 90-minutowy, ale to niemożliwe. Trzeba uszanować prawa tak dużej anteny, jaką jest Dwójka. Ponieważ w naszym założeniu jest miejsce dla możliwie najbardziej obszernych fragmentów z meczów, czas na na przykład komentarz jest ściśle określony. Zresztą tu nie potrzeba rozkładania sytuacji na czynniki pierwsze. „Szybka piłka” skierowana jest do innego widza niż tylko kibice piłkarscy i rządzi się prawami odróżniającymi ją od tych, według których postępują koledzy z innych stacji. Chcemy przekonać ludzi, że polski futbol jest atrakcyjny, że warto pójść na stadion i przeżyć emocje z nim związane… Szukamy optymalnego sposobu na wykorzystanie przydzielonego nam czasu. Poza tym, zawsze lepszy niedosyt po obejrzanym programie niż poczucie, że były dłużyzny…

Według Pana poziom rozgrywek w Polsce co roku rośnie czy też obniża się ?

– Dopóki nie będziemy w stanie zatrzymać systematycznego odpływu piłkarzy, będzie trudno o poprawę. Ale coraz częściej nasi zawodnicy widzą, że nie opłaca się – dosłownie – grzać ławy za granicą, lepiej zostać i grać regularnie, nawet za trochę mniej. Przykładem wspomniany Zakrzewski. W chwili, gdy wybudujemy stadiony na Euro, budżety kilku największych klubów powinny radykalnie wzrosnąć, co zatrzyma najlepszych oraz pozwoli kupić zawodników droższych, ale wyższej klasy. Wtedy będziemy mogli mówić o trwale poprawiającej się sytuacji. Jest na pewno lepiej, jeśli chodzi o organizację klubów; one – zmuszane różnymi środkami – wreszcie się profesjonalizują. To może przynieść tylko dobre owoce.

Co należy zrobić, aby w polskiej piłce znalazły się odpowiednie pieniądze i odpowiednio możni właściciele ?

– Po części odpowiedź tkwi w poprzednim pytaniu. Wierzę, że zapowiadane zmiany w prawie i powrót do sportowych spółek akcyjnych pomogą wielu klubom, że miasta wtedy dotować będą wciąż niewystarczająco zadbany sport dzieci i młodzieży, oczywiście szczególnie mam na myśli futbol. Dróg pomocy państwa jest wiele, mam nadzieję, że w związku z EURO 2012 wszystkim „na górze” zależeć będzie na wykorzystaniu tej szansy. Wtedy łatwiej będzie o stabilizację. Już jest lepiej, bo korzyści widzą wielcy sponsorzy, jak np. firma Allianz w Zabrzu. A prywatną nagrodę dałbym takim ludziom jak Bogusław Cupiał, Janusz Filipiak, do niedawna Zbigniew Drzymała. Ich prywatne środki klubom, a także lidze były i są bardzo potrzebne. Przecież nie musieliby tego robić, w sensie reklamowym z inwestycji w piłkę znów tak wielkich korzyści nie osiągnęli, przynajmniej nie dla ich specyficznych biznesów. Piłka na szczęście zawsze przyciągała ludzi z pasją.

Wierzy Pan w to, że w 2012 roku popyt na polską piłkę, i to nie tylko tę reprezentacyjną, będzie bardzo wysoki ?

– Jeśli na to zapracujemy, to tak.

Po Euro 2012 stadiony zostaną, ale czy także i po Euro zapełnione będą przez kibiców oglądających mecze Ekstraklasy ?

– Wszelkie analizy pokazują, że po wielkiej imprezie w ludziach zostaje głód futbolu, i to się przekłada na ligę. EURO 2012 to naprawdę gwiazdka z nieba dla naszego zmęczonego korupcją futbolu. Grzechem byłoby tego nie wykorzystać.

Dogonimy kiedyś Europę?

– Głęboko w to wierzę, bo najwięcej zależy od nas samych.

Komentarze
~GrzesiO (gość) - 16 lat temu

Nie lubię Iwańskiego, ale tutaj w tym wywiadzie chłop
dobrze mówi... "POLAĆ MU!" :D heheheheheheheh

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze