Gdyby padł w tym meczu bezbramkowy remis, można by było powiedzieć o tym meczu, że to jedno z najlepszych 0:0 w ostatnim czasie. Ostatecznie jednak to Inter wypracował sobie skromną zaliczkę przed rewanżem w Portugalii, którą będzie musiał za wszelką cenę utrzymać. Zadanie nie będzie łatwe. Porto już w pierwszym meczu pokazało, jak dobrą i niewygodną dla rywali jest drużyną. Bohaterem pierwszego starcia okazał się Romelu Lukaku, który w ostatnim czasie zaczął już irytować kibiców. Dziś jednak, choć na chwilę, dawne grzechy są mu wybaczone.
W meczu działo się naprawdę dużo. Porto miało dobry okres, w którym mogło, a nawet powinno wyjść na prowadzenie. Inter jednak także miał dużo klarownych sytuacji, lecz świetnie dysponowany tego dnia był bramkarz gości Diogo Costa. Gwoździem do trumny Portugalczyków okazała się czerwona kartka dla Otavio, która sprawiła, że Porto skupiło się wyłącznie na bronieniu.
Inter sprostał roli faworyta
Mediolańczycy udźwignęli presję, którą mogli odczuć, losując po fazie grupowej podopiecznych Sergio Conceicao. Trzeba jasno przyznać, że Porto to nie Liverpool, z którym Inter uległ w ubiegłym sezonie. Przed „Nerazzurrimi” pojawiła się szansa na pierwszy awans do ćwierćfinału od 12 lat.
– Wiem, jak ważne są te mecze 1/8 finału. Przychodzą mi na myśl dwa spotkania z zeszłego roku z Realem i Liverpoolem, a także te z Bayernem i Barceloną w tym roku. To bardzo wymagające międzynarodowe mecze, na tym poziomie musimy być skoncentrowani. Musimy wyjść zespołowo z ewentualnych trudności – mówił przed tym spotkaniem szkoleniowiec gospodarzy Simone Inzaghi.
Pierwsze minuty okazały się bardzo spokojne. Obie drużyny badały rywala i sprawdzały, na co mogą sobie pozwolić. Pierwsza groźniejsza okazja miała miejsce w 13. minucie, lecz strzał głową Lautaro Martineza okazał się za mocny. W kolejnych minutach atak gospodarzy narastał, lecz nie przyniosło to konkretnych akcji ofensywnych.
W dalszej części spotkania to Porto doszło do głosu. Dobrą okazję miał Zaidu, lecz skiksował. Parę minut później świetna klepka gości zakończyła się strzałem wprost w Andre Onanę. W okolicach 30.-35. minuty defensywa Interu wyglądał na zdekoncentrowaną. Zdarzały jej się proste błędy, brak krycia czy nienadążanie za rywalami.
Wiele natomiast działo się w końcowych minutach. Najpierw doszło do sprzeczki między piłkarzami, ponieważ zawodnicy Interu wykopali piłkę na aut, a gdy Porto wznowiło grę, nie mieli zamiaru oddać futbolówki w ramach gry fair play. Mocno zdenerwowało to gospodarzy, co zakończyło się żółtymi kartkami dla Otavio i Federico Dimarco. W doliczonym czasie pierwszej połowy natomiast wrzutka z rzutu wolnego zakończyła się strzałem głową Alessandro Bastoniego, lecz fantastyczną obroną popisał się po raz kolejny Diogo Costa. Pierwsza połowa nie rozczarowała.
Goalless at the break ⏸️#InterPorto 0-0 (HT)#UCL #ForzaInter pic.twitter.com/8XHl01DGHr
— Inter ⭐⭐ (@Inter_en) February 22, 2023
Druga połowa równie dobra jak pierwsza
Po zmianie stron obie ekipy wyszły równie mocno zmotywowane i chcące przechylić dwumecz na swoją korzyść. Najpierw minimalnie chybił Nicolo Barella. Następnie Mehdi Taremi stanął przed dobrą okazją, lecz uderzył zbyt lekko, aby zagrozić Onanie. Zaledwie dwie minuty po tej sytuacji Portugalczycy ponownie postraszyli faworyzowanych gospodarzy, popisując się serią strzałów po chaosie w polu karnym. Na wysokości zadania stanął jednak bramkarz Interu, a później okazało się, że jeden z zawodników Porto znajdował się na pozycji spalonej.
Taka bokserska wymiana ciosów trwałą aż do 78. minuty. Właśnie wtedy miało miejsce wydarzenie, które jak się okazało, miało istotny wpływ na losy tego meczu. Otavio bowiem za ewidentny faul otrzymuje drugą żółtą kartkę. Widać było gołym okiem, że to mocno pokrzyżowało plany „Smoków”. Conceicao nie krył się z zamiarem dowiezienia bezbramkowego remisu, ściągając Taremiego i wprowadzając w jego miejsce obrońcę, Wendella. Od tego momentu Porto skupione było tylko i wyłącznie na obronie, nie zapędzało się nawet w kontrataki. Inter natomiast poczuł krew. Z każdą minutą dominacja gospodarzy była coraz bardziej widoczna. Udokumentowane to ostatecznie zostało w 86. minucie.
Wtedy to Barella popisał się mierzonym dośrodkowaniem, które Lukaku głową wykończył… na słupek. Belg jednak miał w tej sytuacji szczęście, ponieważ piłka odbiła się wprost do niego, a ten strzałem z woleja nie dał większych szans Diogo Coscie. Inter, mimo że miał słabsze okresy w tym spotkaniu, zasłużenie objął prowadzenie, którego już nie miał prawa wypuścić.
Jest dobra zaliczka przed rewanżem 😁 #ucl #InterPL #włoskarobota pic.twitter.com/cugtlbFeMo
— intermediolan.com (@intermediolan_) February 22, 2023
Rewanż jest sprawą otwartą
Starcie na Estadio do Dragao zapowiada się niezwykle interesująco. Porto na własnym stadionie może wyjść na przeciwnika w zupełnie inny sposób, zwłaszcza mając na uwadze stratę bramkową, którą musi odrobić. Inter z kolei wykonał swoje zadanie w pierwszym meczu, w rewanżu nie może ponieść porażki.
Tym samym Portugalczycy nie stoją na przegranej pozycji. Jednobramkowa zaliczka jest istotną sprawą, lecz jedna akcja Porto może sprawić, że dwumecz zacznie się od nowa.