Lorenzo Insigne napisał swoją historię w SSC Napoli


Kapitan Napoli po raz 400. zagra w barwach swojego klubu. Tymczasem dużo mówi się o jego odejściu

11 września 2021 Lorenzo Insigne napisał swoją historię w SSC Napoli
hunnidgrind.com

Lorenzo Insigne w meczu z Juventusem po raz 400. wybiegnie na boisko w koszulce SSC Napoli. Kibice obawiają się jednak, że ich ulubieniec po raz ostatni zagra przeciwko "Starej Damie" na własnym stadionie. Zawodnik wciąż nie przedłużył bowiem wygasającego w przyszłym roku kontraktu z "Azurrimi".


Udostępnij na Udostępnij na

Poprzedni sezon był z pewnością udany dla zawodnika Napoli. Został wszak zwieńczony zdobyciem mistrzostwa Europy przez Włochy, a Insigne jest przecież podstawowym zawodnikiem zespołu prowadzonego przez Roberto Manciniego. Nieco gorzej było na niwie klubowej. Napoli w ostatniej kolejce Serie A straciło bowiem szansę na grę w Lidze Mistrzów. Z drugiej strony Insigne może być zadowolony ze swoich indywidualnych statystyk. W 35 ligowych spotkaniach strzelił 19 bramek i zanotował 9 asyst.

https://www.youtube.com/watch?v=vmx2fPnE2iI

Nieugięty De Laurentiis

Insigne wydaje się tym samym zawodnikiem niezastąpionym dla „Azzurrich”. Najlepszy strzelec, kapitan, ulubieniec kibiców. Czy jednak podobnie myśli kontrowersyjny prezes klubu Aurelio De Laurentiis? Kibice nie tylko we Włoszech przekonali się już wielokrotnie, że właściciel Napoli jest człowiekiem nieustępliwym i nieskorym do kompromisu. A tymczasem w sprawie nowego kontraktu neapolitańskiego „Il Capitano” musiałby zgodzić się na poważne ustępstwa.

Umowa reprezentanta Włoch kończy się w czerwcu przyszłego roku, a zawodnik ma dokładnie sprecyzowane żądania odnośnie do jego przedłużenia. Chce więc zarabiać 6 milionów euro za sezon. De Laurentiis nie chce jednak zgodzić się na aż tak dużą podwyżkę zarobków Insigne. Z powodu kryzysu finansowego w Serie A jest skłonny zapłacić 3,5 miliona za sezon przez następne pięć lat. Z bonusami wynagrodzenie kapitana Napoli wynosiłoby około 4,6 miliona rocznie.

Tak duże rozbieżności spowodowały utknięcie w martwym punkcie negocjacji na temat nowej umowy dla Insigne. Według ostatnich doniesień „La Gazetta dello Sport” właściciel Napoli nie zamierza zapłacić tak dużo, natomiast sam zawodnik uważa, że znaczna podwyżka po prostu mu się należy. Nic więc dziwnego, że media od wielu miesięcy spekulują na temat jego odejścia. Nazwisko piłkarza najczęściej jest więc łączone z Interem.

Piętnaście lat z Insigne

Obecne rozbieżności nie zmieniają faktu, że związek Insigne i De Laurentiisa trwa już ponad piętnaście lat. W 2004 roku biznesmen i producent filmowy przejął klub po jego bankructwie, spłacając jego długi i mozolnie go odbudowując. Dwa lata później za półtora tysiąca euro 15-letni wówczas Insigne został natomiast wykupiony z niewielkiego klubu Olimpia Sant’Arpino. Odkrywcą jego talentu był Giuseppe Santoro, obecnie będący menadżerem zespołu Napoli.

Oczywiście Insigne zaczynał swoją przygodę z „Azzurrimi” od drużyn młodzieżowych. W wieku 17 lat zadebiutował w Primaverze, a w lecie 2009 roku zaczął występować w sparingach pierwszej drużyny. Na debiut w oficjalnym meczu musiał poczekać jeszcze kilka miesięcy. W styczniu 2010 roku rozegrał swój pierwszy mecz w Serie A (minuta z Livorno), ale już kilka tygodni później został wypożyczony do Cavese.

Kolejne półtora roku obecny kapitan Napoli spędził we włoskiej trzeciej lidze. Z Cavese spadł na czwarty poziom rozgrywkowy, natomiast w sezonie 2010/2011 trafił do Foggi pod skrzydła Zdenka Zemana. Czech, przenosząc się do drugoligowej Pescary, zadbał o kolejne wypożyczenie Insigne. To właśnie wówczas całe Włochy usłyszały o przyszłych mistrzach Europy: Insigne, Ciro Immobile i Marco Verattim.

Co ciekawe, żaden z nich po awansie Pescary do Serie A nie został w klubie. Insigne po zdobyciu 20 bramek w 38 meczach Serie B powrócił do Napoli i z miejsca stał się jego podstawowym zawodnikiem. Tak jest zresztą do dzisiaj, a zespół z „Il Capitano” w składzie dwukrotnie triumfował w Pucharze i raz w Superpucharze Włoch.

Brakuje mistrzostwa

Insigne już pod koniec ubiegłego sezonu przebił Moreno Ferrario, zdobywcę pierwszego z dwóch tytułów mistrzowskich dla Napoli. Tym samym obecny kapitan „Azzurrich” znajduje się na czwartej lokacie pod względem liczby rozegranych spotkań w błękitnej koszulce. Po meczu z Juventusem do trzeciego w hierarchii Antonio Juliano będzie brakowało mu 99 występów. Lider klasyfikacji, Marek Hamsik, zagrał natomiast dla Napoli dokładnie 520 razy.

Czy rekord Hamsika jest do pobicia? Wyłączając wspomniany debiut Insigne w styczniu 2010 roku, słowacki pomocnik, zaczynając regularną grę dla Napoli, był tylko rok młodszy od aktualnego mistrza Europy. Na dodatek Hamsik nie miał nigdy dłuższej przerwy, gdy tymczasem „Il Capitano” w sezonie 2014/2015 przez kilka miesięcy leczył kontuzję. Zdrowy Insigne, grając jeszcze kilka lat, mógłby więc przebić Słowaka.

Nie o rekordy jednak tutaj chodzi. Z pewnością Insigne do spełnienia w Neapolu brakuje jednego, czyli upragnionego scudetto. Zespół z Neapolu był najbliżej mistrzostwa Włoch przed trzema laty. Drużyna prowadzona wówczas przez Maurizio Sarriego po zwycięstwie nad Juventusem miała na cztery kolejki przed końcem tylko punkt straty do „Starej Damy”. Przegrywając z Fiorentiną i remisując z Torino, pozbawiła się jednak szans na tytuł.

Tamte przykre doświadczenie spowodowało, że Insigne nie składa już odważnych deklaracji. Niegdyś śmiało mówił o możliwości zdobycia scudetto, natomiast teraz jest dużo bardziej wstrzemięźliwy w słowach. Z pewnością nie porzucił jednak swojego marzenia. Mistrzowski tytuł stałby się niezapomnianą częścią historii napisanej przez Insigne w Napoli. Kibice „Azzurrich” chcieliby jednak, aby nie był jej zwieńczeniem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze