Nie mam w zwyczaju szydzić z ludzi. Wiadomo też, że ustalanie nominacji i zwycięzców nagród indywidualnych w każdej dziedzinie będzie budzić kontrowersje. Tak jak Józek uzna, że bardziej zasłużył na „pracownika miesiąca” niż Kazek, tak miliony kibiców będą uważać, że Messi jest lepszy od Ronaldo i odwrotnie. Ale nominacja Massimo Luongo do Złotej Piłki FIFA to jednak przesada.
Pięćdziesiąt dziewięć nazwisk. Tyle liczy wstępna lista nominowanych do Złotej Piłki. Wśród nich aż roi się od gwiazd, nie brakuje też mniej znanych piłkarzy, którzy błysnęli na jednym z turniejów organizowanych przez FIFA.O ile idea promowania piłki reprezentacyjnej jest bardzo sensowna, o tyle powinna być robiona z umiarem. Nominacja Luongo z pewnością spowoduje nawałnicę szyderstw pod adresem Bogu ducha winnego piłkarza, zwłaszcza że na liście brakuje kilku znacznie większych nazwisk – wspomnijmy choćby Davida Silvę.
23-letni Australijczyk włoskiego pochodzenia nie rozegrał nigdy meczu w najwyższej lidze. Odkąd za młodu został piłkarzem Tottenhamu, kontynuuje przygodę z piłką w Anglii. Grał w Ipswich i Swindon Town, teraz reprezentuje Queens Park Rangers. Świetnie prezentował się w League One (trzeci poziom rozgrywek!), teraz z powodzeniem gra w Championship. Wydaje się, że podobnemu wyzwaniu mógłby sprostać chociażby Jacek Góralski – jego rówieśnik. Luongo to defensywny pomocnik, potrafi jednak zdobywać bramki – w dwóch poprzednich sezonach strzelał po sześć w lidze.
Dobra postawa piłkarza nie umknęła selekcjonerowi reprezentacji Australii, który najpierw powołał zawodnika na mundial w Brazylii (co było dość dużym zaskoczeniem), następnie zrobił z niego kluczowego piłkarza mistrzostw Azji na początku 2015 roku. Na młodym piłkarzu spoczęło wielkie zadanie, w Brazylii nie rozegrał bowiem ani minuty, więc na turnieju odbywającym się u niego w domu musiał wziąć na swoje barki wielką odpowiedzialność. Ta sztuka udała się perfekcyjnie. Nie dość, że Massimo rozgrywał turniej życia, na którym zbierał znakomite recenzje, to jeszcze walnie przyczynił się do zwycięstwa w finale, zdobywając pierwszą z bramek dla „Kangurów” (Australia wygrała 2:1 z Koreą Południową po dogrywce).
Luongo w swoim kraju jest więc szanowany. Poprowadził, razem z legendarnym Timem Cahillem, swoją reprezentację do historycznego triumfu w rozgrywkach. Kariera klubowa układa mu się nie najgorzej, jego letni transfer do Queens Park Rangers to kolejny mały krok ku chwale i występom w Premier League. Dopóki jednak do tego nie dojdzie, mianowanie go do tak zaszczytnej grupy piłkarzy jest dosyć niepoważne. O wiele bardziej na nominację zasłużył wyżej wspomniany Cahill, największa legenda australijskiej piłki, zawodnik znajdujący się ciągle w bardzo wysokiej formie. Nawet jeśli to Luongo był MVP turnieju.
Koniec końców FIFA listę nominowanych mocno ograniczy, Australijczyka na niej nie będzie, podobnie jak kilku innych piłkarzy nominowanych wyłącznie za osiągnięcia reprezentacyjne. Z jakiegoś powodu każde mistrzostwa kończą się nagrodami indywidualnymi, MVP może sobie postawić statuetkę na półce i jeśli to był jego jedyny poważny zryw w karierze, wspominać najlepszy czas swojego piłkarskiego życia. Złota Piłka przyznawana jest jednak za bycie najlepszym graczem w danym roku. Całym, bez wyjątku. Tutaj jednak kariera klubowa zawsze odgrywać będzie o wiele ważniejszą rolę i głównie przez jej pryzmat powinny być rozdawane nominacje.
[interaction id=”560e942274a791dd4b30cd7f”]