Wraz z końcem trwającego sezonu z koszulek PSV Eindhoven zniknie logo Philipsa. Kojarzycie jakieś inne? Jeśli tak, to jesteście dobrze po czterdziestce, bowiem tak dobrze znany wszystkim napis zagościł na t-shirtach Holendrów w 1982 roku. Kończy się pewna era. Pamiętacie więcej legendarnych sponsorów, którzy zdobili koszulki piłkarskie?
Sytuacja z Philipsem jest o tyle ciekawa, że to właśnie holenderski producent elektroniki użytkowej założył PSV w 1913 roku. Sama nazwa klubu to skrót od Philips Sport Vereniging, a drużyna swoje mecze rozgrywa na Philips Stadion – obiekcie, który w 2005 roku nazwano tak na cześć Fritza Philipsa, jednego z szefów koncernu oraz jednego z najwytrwalszych kibiców klubu. Na mecze chodził do późnej starości, a jego miejsce (sektor D, rząd 23, miejsce 43) zawsze pozostaje wolne.
Komercjalizacja piłki nożnej po 34 latach dotyka również PSV – Philips oczywiście zostanie w klubie, ale zniknie z koszulek. Firma pozostanie też w nazwie stadionu, i tutaj skierujmy się na zachód. A konkretnie na Wyspy Brytyjskie, gdzie pieniądze w piłce są nieporównywalnie większe.
Korea, Japonia i Bliski Wschód podbijają Wyspy
Stadiony Arsenalu i Manchesteru City to odpowiednio Emirates Stadium i Etihad Stadium. Oba nazwane „na cześć” głównych sponsorów klubowych, którymi są linie lotnicze Fly Emirates oraz Etihad Airways. Obie umowy sponsorskie skonstruowane są bardzo podobnie, gdyż częścią obydwu jest również umieszczenie logo firmy z przodu koszulki.
Manchester City nawiązał tego typu współpracę z linią ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich w 2009 roku, Arsenal z koncernem z Dubaju związał się pięć lat wcześniej. Ci pierwsi mają o wiele większe powody do zadowolenia – klub nigdy wcześniej nie zdobywał tylu tytułów z taką regularnością.
Arsenal może jednak poszczycić się wieloletnią współpracą z firmą JVC (elektronika, Japonia), która zdobiła ich koszulki piłkarskie w latach 1981-1999. Tak długa tradycja to coś wyjątkowego, jednak w tyle nie pozostawał Manchester United, który z firmą Sharp (również elektronika, również Japonia) związany był przez 17 lat w okresie 1983-2000. Całkiem ciekawe podobieństwo. Arsenal z logo JVC zdobył dziesięć trofeów, Manchester z Sharpem na koszulce wywalczył zaś aż 22 puchary, w tym potrójną koronę w 1999 roku.
Z historii najnowszej warto wspomnieć o Liverpoolu i Chelsea. „The Reds” współpracują z Carlsbergiem od 1992 roku i powstania Premier League. Co prawda duńskie piwo zniknęło z koszulki w 2010 roku, jednak to z tym logo Anglicy świętowali po pamiętnym finale Ligi Mistrzów w Stambule. Na strojach Chelsea natomiast przez dziesięć sezonów (2006-2015) widniało logo Samsunga, południowokoreańskiego koncernu giganta. Podczas tej współpracy „The Blues” wygrali wszystko, co było do wygrania.
Niemiecka precyzja, włoskie opony i koszulki piłkarskie
Wracamy na kontynent, a konkretnie do naszych zachodnich sąsiadów. Robert Lewandowski i spółka biegają w koszulkach z logo T-Mobile, operatora sieci komórkowych podległego Deutche Telekom, który jest największą tego typu spółką w Unii Europejskiej. Dwie uznane marki rozpoczęły współpracę w roku 2002 i nie zanosi się na to, aby miały ją przerwać.
Dotarliśmy do Włoch, a tam czekają Milan i Inter. Zawodnicy z czerwono-czarnej części San Siro od 1994 do 2006 roku biegali z Oplem na koszulce i z nim święcili niemałe sukcesy. Warto dodać, że niemieckie przedsiębiorstwo motoryzacyjne lubi współpracować z klubami – od 1989 do 2002 roku logo marki widniało na koszulkach Bayernu.
Pozostając przy samochodach, czas na produkującą opony firmę Pirelli i Inter Mediolan. Charakterystyczny napis jest wręcz nierozrywalny z koszulką „Nerazzurrich” – włoska firma, znana z produkcji kalendarzy z modelkami, współpracuje z Interem od 1995 roku, a nieco ponad miesiąc temu umowę przedłużono o kolejne pięć lat.
El Clasico – Teka daje Realowi, UNICEF dostaje od Barcelony
Real z firmą Teka (sprzęt AGD, Niemcy) związany był w latach 1992-2001. W zaledwie dziewięć lat „Królewskim” udało się zdobyć aż 15 trofeów, w tym dwa Puchary Europy i trzy mistrzostwa Hiszpanii. Dziś firma jest sponsorem sekcji koszykarskiej klubu. Mimo stosunkowo niedługiego czasu, przez który obie marki współpracowały, właśnie Teka jest najlepiej zapamiętana przez kibiców stołecznej drużyny. W latach 50. nie było jeszcze sponsorów.
Prawdziwym rodzynkiem w naszym zestawieniu jest Barcelona, która do 2006 roku nigdy nie miała logotypu na koszulce. A kiedy już jakiś umieściła, to nie brała od niego nawet jednego eurocenta. Chodzi oczywiście o UNICEF, który zdobił koszulki piłkarskie Barcelony w latach 2006-2011, dopóki miejsce na t-shircie nie zostało udostępnione za olbrzymie pieniądze Qatar Foundation. Współpraca Katalończyków z UNICEF-em trwa nadal, klub wciąż wspiera organizację dwoma milionami euro rocznie. Jesteśmy na tak.
Polski rodzynek
Czas zakończyć europejskie wojaże i wrócić do kraju. A konkretnie do Krakowa, gdzie na koszulkach Wisły od 1997 (z przerwami) możemy oglądać logo firmy TELE-FONIKA Kable S.A. Właśnie wtedy spółka, której właścicielem jest Bogusław Cupiał, została współwłaścicielem klubu z Małopolski. Wisła broniła się wtedy przed spadkiem do drugiej ligi. Po latach widać, jak wiele w Krakowie zmienił nowy sponsor-właściciel.