Indolencja Lecha trwa


8 sierpnia 2015 Indolencja Lecha trwa

Mijające tygodnie zdecydowanie nie były najlepsze w wykonaniu „Kolejorza”. Po odpadnięciu z eliminacji do Ligi Mistrzów (mimo wszystko spodziewanego) Lech nie był w stanie strzelić u siebie bramki Koronie Kielce, która jednak do ligowych potentatów nie należy.


Udostępnij na Udostępnij na

Powiedzcie mi, jak to jest, że polskie drużyny przygotowujące się do udziału w europejskich pucharach zapominają nagle, jak się gra w piłkę? Od ładnych kilku lat mają miejsce takie sytuacje. Ostatnio tylko Legia potrafi zagrać lepiej na boiskach międzynarodowych niż krajowych. Śląsk wpadł w kryzys, Jagiellonia przez krótki okres podobnie, teraz ta sama choroba pustoszy Lecha. Stagnacja trwa. Ostatnimi czasy liczba bramek zdobytych przez „Kolejorza” jest równa pogłowiu świń na Podlasiu po epidemii afrykańskiego pomoru. Zero. W trzech kolejnych meczach! Jeśli Lech szybko nie znajdzie sposobu na poprawę swojej gry – może być trudno nawet o awans do grupy LE, co było celem minimum na sezon w Europie.

PP Legia Warszawa -  Lech Poznań
Barry Douglas (fot. Grzegorz Rutkowski)

Coś wyraźnie zacięło się w ekipie trenera Skorży. Na domiar złego jeden z nielicznych zawodników, który nawet w nie najwyższej formie jest w stanie stwarzać zagrożenie, będzie przez dłuższy czas wyłączony z gry. Mowa oczywiście o Barrym Douglasie. Szkot złamał rękę, nie zobaczymy go na boisku przez co najmniej miesiąc.

Lech miał oczywiście swoje okazje, dochodził do znacznie większej liczby sytuacji podbramkowych niż Korona. Ale meczu wygrać nie potrafił. Wielkie brawa należą się ekipie Marcina Brosza i samemu szkoleniowcowi kielczan. Wydaje się, że były trener Piasta i Podbeskidzia jak ryba w wodzie czuje się w sytuacjach beznadziejnych. Mało kto dawał Koronie szanse na regularne punktowanie, tymczasem „Złocisto-Krwiści” na początku sezonu prezentują więcej niż solidną formę. Świadczy to albo o jakości warsztatu trenera, albo o marności naszej ligi. Z uwagi na bezgraniczną miłość do ekstraklasy wolę tej kwestii nie rozstrzygać.

PP Legia Warszawa -  Lech Poznań
Maciej Skorża (fot. Grzegorz Rutkowski)

Nie chciałbym być w tej chwili w skórze Macieja Skorży. Drużyna jest mentalnie rozbita, po dzisiejszym meczu pewność siebie raczej nie wzrośnie. Videoton niestety jest mocniejszą ekipą niż Korona, zespół potrzebuje wstrząsu. Co powinien zrobić szkoleniowiec Lecha? Dobrej odpowiedzi niestety nie ma. Michał Probierz zapewne powiedziałby, co mu pozostało, najbardziej utytułowany trener ostatnich lat z pewnością będzie jeszcze walczył o uratowanie początku tego sezonu. Niepodobnym do niego jest się przecież poddawać. I to jest najlepsza informacja dla kibiców Lecha na tę chwilę. Najbliższa okazja na przełamanie 11 sierpnia w Grudziądzu w meczu Pucharu Polski. Lepiej nie myśleć, co wydarzyłoby się w klubie w przypadku odpadnięcia „Kolejorza” z rozgrywek…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze