Trudno sobie dziś wyobrazić skład Lechii Gdańsk bez Ilkaya Durmusa. Turek na dobre zadomowił się w drużynie i dosyć szybko stał się jej kluczowym graczem. Coraz bardziej pokazują to liczby, ale nawet gdy ich nie ma, jego gra z reguły cieszy oczy. Taki motor napędowy może pomóc w osiągnięciu dobrego wyniku w trwającym sezonie.
Takich zawodników w naszej lidze bardzo lubimy. Ilkay Durmus dosyć szybko zdołał się zaaklimatyzować w Polsce i stał się ważnym ogniwem Lechii Gdańsk. Na pewno dużym ułatwieniem było to, że przybył tutaj ze Szkocji. Jak dobrze wiemy, jest to liga nastawiona na dużą fizyczność. Warto oczywiście zaznaczyć, że siłowej bądź – jak to niektórzy stwierdzą – męskiej gry w ekstraklasie jest nieco mniej niż na wyspach. To zapewne spowodowało taką łatwość wpasowania się w ten klimat Durmusowi.
Były młodzieżowy reprezentant Turcji do Gdańska przybył przed sezonem. W jego trakcie zdarzyła się rzecz, która na pewno zadziałała na jego korzyść. Stery w klubie przejął Tomasz Kaczmarek, dobrze posługujący się językiem niemieckim, dodatkowo chcący dążyć do płynnej, ofensywnej gry. Już pod jego wodzą Ilkay Durmus zaczął poczynać sobie coraz lepiej na boisku, sprawiając wiele radości sympatykom Lechii.
Efektowny i efektywny
Swojego pierwszego gola w nowym klubie Durmus strzelił w debiucie na ławce trenerskiej Tomasza Kaczmarka. Był to dosyć słynny rzut wolny w meczu z Wisłą Kraków, gdy Turek wyrwał piłkę przy rzucie wolnym Rafałowi Pietrzakowi. Chwilowe napięcie skończyło się na szczęście pozytywnie i całą sytuację wspominano potem z dużym uśmiechem. To był pierwszy bardzo poważny sygnał, że 27-latek ma potencjał do pięknych trafień.
Po tej bramce na kolejną w jego wykonaniu przyszło trochę poczekać. W tym czasie jednak nadal imponował swoją świetnie ułożoną lewą nogą. Efektem tego były dwie asysty, z Termalicą i Wartą Poznań. Fajerwerki Durmus odpalił w bardzo trudnym meczu ze Stalą Mielec. Gdy drużynie niezbyt szło, nagle zrobił coś z niczego, a wyszło to perfekcyjnie.
PRAWDZIWA PEREŁKA😱😱
Idealnie przymierzył Ilkay Durmus😍 W Mielcu padają dziś tylko piękne bramki🔝
📺#STMLGD trwa w CANAL+ SPORT pic.twitter.com/9t63dYZ1J0
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) November 20, 2021
Do tej pory łączy dorobek Durmusa to cztery bramki i tyle samo asyst. Druga statystyka ma jednak potencjał do tego, by szybko wzrastać. Gdyby skuteczność partnerów była na lepszym poziomie, już teraz Turek miałby minimum dwa razy więcej asyst. Pozostaje mu zatem wierzyć, że w rundzie wiosennej więcej pożytku będzie z jego dokładnych dograń.
Z całą pewnością zawodnika Lechii można zaliczać do czołowych skrzydłowych w ekstraklasie. Jeśli chodzi o liczby, ustępuje on jedynie Jakubowi Kamińskiemu i Damianowi Kądziorowi. Tuż za plecami polskiej dwójki mamy już bardziej wyrównaną stawkę, w której znajdziemy między innymi Kamila Grosickiego czy Patryka Szysza.
Durmus został za to bardzo doceniony przez kibiców Lechii Gdańsk. Klub wstawił po zakończeniu rundy jesiennej post z wyborem najlepszego zawodnika tej części sezonu i większość wymieniła tam właśnie jego nazwisko. Trudno z takim wyborem się nie zgodzić. Efektowna gra Ilkaya także miała w to swój duży wkład. Kilka gorszych momentów nie zaburzyło ogólnej oceny.
Lechia potrzebuje drugiego Durmusa
Można słusznie zachwycać się grą Durmusa, ale to nie może zasłonić ofensywnych zawirowań w Lechii. Najbardziej widoczna jest nierówność właśnie na skrzydłach. Jedna strona boiska jest rzecz jasna na wysokim poziomie, ale druga już niekoniecznie. Trener Kaczmarek wyczekuje, kiedy na dobre odpali Joseph Ceesay, w którego bardzo wierzy. Swoje szanse miał też Kacper Sezonienko, jednak to jest nadal melodia przyszłości. Zimą do klubu dołączył Christian Clemens i być może z czasem to Niemiec będzie równie dobrze spisywał się na prawym skrzydle jak Durmus na lewym.
Przy dążeniu do płynnej i widowiskowej gry bardzo ważna jest równowaga na bokach. O sam środek pola raczej w Gdańsku martwić się nie muszą, gdyż tam materiał na gwiazdę jest jasny. Mowa o Marco Terrazzino, którego na siłę można też ustawić na skrzydle, ale to nie jest dobrym pomysłem, jeśli chce się mieć dużo jakości w innej strefie boiska.
Ilkay Durmus jest zawodnikiem, u którego można dostrzec najmniej wahań formy. Najrzadziej ze wszystkich miewa gorsze spotkania i jeśli reszta pójdzie jego śladami, to też i mniej będzie spotkań Lechii tak mizernych, jak miało to miejsce niedawno w Krakowie. Miejmy nadzieję, że taka gra Turka nie spowoduje, że latem wyfrunie z naszej ligi, bo szkoda by było stracić kogoś takiego.