Niemal w całym kraju bronią się przed tezą o ogromnej roli Legii w rozwoju polskiej piłki. Trudno jest jednak ocenić realną wartość marketingową i sportową klubu, jak i jego rywali. Jak więc inaczej można to zweryfikować? Odpowiedzi szukamy w krajowym rankingu UEFA.
Sezon 2011/2012
W tamtym sezonie naszymi reprezentantami na arenie międzynarodowej byli ówczesny mistrz kraju Wisła Kraków, ale także Legia Warszawa, Śląsk Wrocław i Jagiellonia Białystok. Dla tych ostatnich przygoda z europejskimi pucharami zakończyła się kompromitacją. „Jaga” odpadła w I rundzie eliminacyjnej Ligi Europy w dwumeczu z Irtyszem Pawłodar. Oj, było to bolesne przeżycie dla fanów rodzimej piłki. W przedbiegach pożegnaliśmy się również ze Śląskiem, który po prześlizgnięciu się przez dwie rundy dostał bolesną lekcję futbolu w spotkaniach z Rapidem Bukareszt. Swoje dla krajowego rankingu UEFA wrocławianie ugrali i chwała im za to.
Sporo punktów zdobyły Wisły Kraków i główny bohater tekstu – Legia Warszawa, które zgodnie wyszły ze swoich grup w LE i zameldowały się w wiosennej odsłonie europejskich pucharów. W 1/16 rozgrywek odpadły po wyrównanych bojach ze Standardem Liege i Sportingiem Lizbona. Tamta edycja była pierwszą po wielu latach, którą mogliśmy uznać za udaną, bo polskie kluby zdobyły łącznie 6,625 punktów do rankingu UEFA.
Sezony 2012/2013, 2013/2014
Lata klęski polskiej piłki. Trudno inaczej to określić, biorąc pod uwagę ranking, w którym przez dwa lata zdobyliśmy 5,625 punktów, a jedyną drużyną, która zagrała w fazie grupowej europejskich rozgrywek, była… Legia. W sezonie 2012/2013 jeszcze w sierpniu polskie kluby pożegnały się z LE, bo Lech odpadł z AIK Solna (III runda el.), Legia z Rosenborgiem (IV runda el.), Śląsk z Hannoverem (IV runda el.), a Ruch dostał porządną lekcję futbolu od Viktorii Pilzno, przegrywając w dwumeczu aż 0:7.
Rok później z beznadziejności wyłamali się tylko „Wojskowi”, którzy po odpadnięciu z el. Ligi Mistrzów dostali się do fazy grupowej LE. Tam co prawda dostali lanie od rywali (pięć porażek i wygrana), ale 1,5 punktu, które zdobyli, stanowiło blisko 40% zdobyczy polskich zespołów.
Sezon 2014/2015
Rozstrzał pomiędzy stołeczną drużyną a resztą naszych reprezentantów w europejskich pucharach był ogromny w tamtym sezonie. Lech odpadł w eliminacjach LE ze Stjarnan, Zawisza gładko przegrał z Zulte Waregem, natomiast Legia jak burza przeszła przez fazę grupową, bijąc po głowie Trabzonspor, Metalist i Lokeren. Co prawda, nie byli to najsilniejsi rywale, ale pięć zwycięstw i jedna porażka na tym etapie rozgrywek robią wrażenie. W 1/16 finału „pucharu pocieszenia” warszawiacy odpadli z Ajaksem Amsterdam. Nie zmienia to jednak faktu, że gdyby nie wkład Legii (3,625 punktów), skończylibyśmy z wynikiem w rankingu krajowym UEFA na poziomie Macedonii, Estonii czy Wysp Owczych.
Procentowy udział poszczególnych drużyn w dorobku Polski w krajowym rankingu UEFA
Sezon 2015/2016
Świeża edycja pucharów, więc nie trzeba jej aż tak dogłębnie przypominać. Po dobrym początku i zlaniu „ogórków” „Jaga” odpadła w dwumeczu z Omonią Nikozja, a Śląsk Wrocław z Goteborgiem. Naszymi rodzynkami w fazie grupowej LE byli Legia i Lech, ale obie ekipy nie sprostały wyzwaniu i skończyły rozgrywki odpowiednio z cztero- i pięciopunktową zdobyczą.
Legia Warszawa vs. Wisła Kraków
W latach 1999-2004 zajmowaliśmy 16. miejsce w rankingu UEFA i znajdowaliśmy się 0,125 punktów od wystawienia dwóch zespołów w eliminacjach Ligi Mistrzów. W tamtych sezonach naszą drużyną wystawową była „wielka” Wisła Kraków. To właśnie na tamte lata przypadają pojedynki z Schalke, Parmą, Realem Zaragozą, czy Parmą. Zdecydowaliśmy się porównać zdobycze punktowe tamtej ekipy i Legii Warszawa z ostatniego pięciolecia, by zobaczyć, kto więcej znaczył dla polskiego futbolu.
Wyniki były dla nas zadziwiające, bo to stołeczny klub daje naszemu krajowi w rankingu UEFA znacznie więcej. Trzeba pamiętać przy tym, że na przełomie wieku polski futbol stał w zupełnie innym miejscu, bo oprócz Wisły z dobrej strony w europejskich pucharach pokazywały się Legia, Amica i Groclin, dając przy tym zyski w rankingu UEFA.
Obecnie regularnie punktującą drużyną są tylko „Wojskowi”. O skali tego niech świadczy fakt, że bez wkładu Legii Warszawa mielibyśmy 10,620 punktów, co dałoby nam 32. miejsce w rankingu pomiędzy Słowacją a Liechtensteinem. Ze strachem musielibyśmy spoglądać za siebie, obawiając się, czy nie prześcignie nas Mołdawia lub Islandia. Znajdowalibyśmy się dobrych kilka punktów za… Kazachstanem i Bułgarią. Niech to podkreślone zdanie będzie odpowiedzią na to, ile znaczą dla polskiego futbolu obecni mistrzowie Polski.
"Bez wkładu Legii Warszawa mielibyśmy 10,620 punktów, co dałoby nam 32. miejsce w rankingu"? Wtedy mielibyśmy punkty za jakiś inny zespół, który grałby w pucharach za Legię. Poza tym chyba normalne, że drużyna która co roku gra w pucharach zdobywa więcej punktów niż np. Wisła która nie grałą w nich od dawna...
No właśnie chyba o to chodziło, że inni nie dają nic. Jagiellonia dwa razy wchodziła i dodała 0,750 punktów, Śląsk 1,5, Ruch podobnie. To są groszowe wartości, ale tak, pewnie na 31. miejsce byśmy awansowali ;)
No właśnie Wisła raz zagrała dobrze w LE i zbudowała 14% całego naszego 5-letniego rankingu, a inne drużyny (Śląsk, Ruch, Piast, Zawisza, Jaga)przez 5 lat ŁĄCZNIE 20%. No to tylko pokazuje jak one w tych pucharach grają...
Pokrętna logika. Wystarczy spojrzeć ile punktów zdobyły te inne drużyny, żeby zobaczyć, że nie ma polskiej piłki bez Legii. Warto zachować obiektywizm. Na dziś Legia ciągnie wózek polskiego futbolu klubowego. Występy innych drużyn w ostatnich latach lepiej pominąć milczeniem.
Bez Legii polska Ekstraklasa byłaby uboga. Może to tylko facebook, ale ten artykuł http://funfootball.pl/polskie-kluby-pilkarskie-najwiecej-polubien-na-facebooku/ pokazuje jaka przepaść w popularności dzieli Legię od reszty stawki, a skoro za popularnością idą pieniądze to nic dziwnego, że tylko dzięki Legii nasza Ekstraklasa w europejskich pucharach nie wygląda blado