iGolowy skarb kibica ekstraklasy: Lech Poznań


18 lipca 2015 iGolowy skarb kibica ekstraklasy: Lech Poznań

Przed rokiem polskie media w przedsezonowych analizach oddały Legii tytuł z dopiskiem „ona zdominuje ligę na lata”. Przez długi czas wydawało się, że śmiałe prognozy sprawdzą się, ale wiosna boleśnie zweryfikowała plany Legii dotyczące mistrzostwa. To przypadło w udziale Lechowi. Od tego czasu poznaniacy nie zawodzą, ale czy znów – tak jak przed rokiem inni – powinniśmy z góry oddawać Lechowi tytuł mistrza Polski?


Udostępnij na Udostępnij na

Przedsezonowe prognozy – od skarbów kibica w rozmiarze książki do 140-znakowych tweetów – mają to do siebie, że po tym, jak zweryfikuje je rzeczywistość, stanowią już tylko kopalnię szydery. Z autora oczywiście. W końcu ktoś takie kompendium wiedzy musi stworzyć i się pod nim podpisać – o ile nie pisze na Weszło. Was zapraszam do lektury, a sam już wpisuję do kalendarza regularne spotkania z psychologiem, by nie popaść w depresję po nadchodzącej fali hejtu.

Letnie przygotowania

Przerwa w rozgrywkach, mimo że krótka, to jednak wystarczająco długa, by kibiców utwierdzić w przekonaniu, że za prognozy „Lech będzie mistrzem” warto ryzykować nazwisko. „Kolejorz” grał tak, jak przyzwyczaił do tego swoich kibiców: rozważnie, solidnie i zwycięsko. Co istotne, podczas obozu w Gniewinie do siatki trafiali piłkarze o zróżnicowanych rolach na boisku. Cieszyć może przede wszystkim fakt, iż regularnie bramkarzy rywali zaskakiwał Dawid Kownacki. Ponadto Barry Douglas udowodnił, że jego dośrodkowania i strzały ze stojącej piłki w rozpoczynającej się dziś kampanii będą jedną z najgroźniejszych broni zespołu.

Owoce przedsezonowej harówki podopieczni Skorży zebrali 10 lipca, gdy przy Bułgarskiej rozgromili warszawską Legię. Wówczas Lech zagrał z bardzo ofensywnym nastawieniem, a wszystkich oglądających umocnił w przekonaniu, że znów najsilniejszą jego bronią będzie kolektyw. Cały zespół atakuje i cały zespół broni. Do siatki warszawiaków trafiali wówczas obrońcy i środkowy pomocnik, ale zagrożenie pod bramką Kuciaka stwarzali przedstawiciele wszystkich formacji.

Nowe nabytki

Pary tego dnia zabrakło trochę wracającemu po urazach Marcinowi Robakowi, a Denisowi Thomalli brakowało dokładności. Dwóch nowych napastników zastępujących Zaura Sadajewa z pewnością wpłynie na zmianę stylu gry zespołu. Byłego napastnika Pogoni Szczecin – który notabene już dziś będzie miał okazję zmierzyć się z poprzednim zespołem – znamy doskonale. To zawodnik o bardziej typowym dla wysuniętego napastnika profilu. Niemiec ściągnięty z RB Lipsk wykazuje więcej ochoty do gry kombinacyjnej, ale żaden z powyższych nie jest piłkarzem o tak dzikiej naturze jak brodaty Czeczen. Tym samym w ofensywnym kwartecie Lecha powinniśmy zaobserwować delikatny spadek intensywności wymienności pozycji. Sadajew w atakującej tercji boiska był dosłownie wszędzie, sprowadzeni snajperzy zdają się być najbardziej przekonani do środkowej części murawy.

Wiceprezes Rutkowski w kilka tygodni po zdobyciu tytułu mistrza Polski zapowiadał jedynie dwa wzmocnienia składu, ale Lech w końcu przeprowadził cztery transfery. Obok Robaka i Thomalli do „Kolejorza” dołączyli Abdul Aziz Tetteh i Dariusz Dudka. O ile tego drugiego odbiera się bardziej jako transfer do szatni i jako uzupełnienie składu, o tyle były zawodnik m.in. Udinese i Granady, a ostatnio greckiej Platanii to piłkarz, co do którego wielkopolscy fani powinni mieć konkretne wymagania. Tyle tylko, że Tetteh będzie musiał stoczyć rywalizację o miejsce w składzie z Łukaszem Trałką, który nie przejawia żadnych chęci, by oddać należne mu miejsce na „szóstce”.

Rozstania z klubem

Miały być rzewne pożegnania z kluczowymi zawodnikami (Linetty, Hamalainen, Kamiński), a tymczasem pożegnano głównie piłkarzy o statusie „zbędny balast”. Tygodniówki w skrupulatnie liczonym budżecie Lecha zwolnili m.in. Ubiparip, Henriquez i Djoum. Na wypożyczenie wysłano też niechcianego Muhameda Keitę, a szansę na grę u rywala z rodzimej ekstraklasy dostanie Jan Bednarek. Na liście wypożyczonych perspektywicznych jest też Jakub Serafin, którego oddano do GKS-u Bełchatów, choć w tym wypadku wpisano klauzulę odstępnego, co może sugerować, że włodarze Lecha mogliby pogodzić się ze stratą tego zawodnika w niedalekiej przyszłości.

Powodów do zamartwiania się, jak widać, wielu nie ma, ale grymas rozczarowania na twarzy fanów Lecha mógł wywołać fakt, iż do klubu (jeszcze) nie wrócił Zaur Sadajew. Nazwisko niebramkostrzelnego napastnika było jednym z najgłośniej wiwatowanych podczas mistrzowskiej fety na stadionie. Czeczen jednak wyżej niż względy sportowe stawia rodzinę. Rozłąka z najbliższymi ma Sadajewowi niezwykle ciążyć, co stanowi bardzo poważną przeszkodę w jego powrocie na Bułgarską.

Prognozowana jedenastka

Gwiazda zespołu

lech
Łukasz Trałka

Od kiedy Maciej Skorża objął stery poznańskiej lokomotywy, nadał jej odpowiedni rytm i uspokoił rozgrzane głowy pasażerów, jest jeden zawodnik, który nieustannie ją napędza. Nie ma drugiego takiego asa w talii Skorży, który rozegrałby porównywalną liczbę minut, równocześnie utrzymując wysoką formę. Jego niedawna akcja (i asysta) z meczu w Sarajewie rzuciła kibiców Lecha na kolana przed telewizorem, a nieustępliwość w grze zjednała mu niejedno serce. Kapitan z krwi i kości, od którego charyzmy mógłby się uczyć niejeden ligowy kopacz. Niebywałe, jak od obserwowania gry z poziomu murawy podczas sławetnego trałkowania zmienił się w (Pana) Piłkarza, który na rywali może patrzeć z góry. Panie i panowie, przed państwem… Łukasz Trałka!

Odkrycie?

Patrząc na skład Lecha, można mieć wrażenie, że Skorża odkrył już wszystkie karty. Piłkarze stanowiący trzon drużyny mogą się już tylko bardziej rozwijać, ale ich dobra forma nie będzie dla nikogo zaskoczeniem. Odkrycia rangi niespodziewanego wdarcia się jakiegoś juniora do wyjściowej jedenastki nie ma się co spodziewać. Za to mam szczerą nadzieję, że mimo już kilku lat na karku odkryciem nadchodzącej kampanii okaże się Tamas Kadar. Węgier do tej pory nie zachwycał, mimo że ma wszelkie argumenty piłkarskie, by stać się najlepszym środkowym obrońcą Lecha, a co za tym idzie – jednym z najlepszych w ekstraklasie. Postępująca aklimatyzacja w Poznaniu powinna mu pomóc pokazać pełnię umiejętności.

Wspomniana wyżej zmiana w stylu gry Lecha powinna też wymusić nieznaczne przeniesienie gry na barki środkowego napastnika. Jeśli więc raporty skautingowe się sprawdzą, okryciem sezonu przy Bułgarskiej zapewne obwołany zostanie Denis Thomalla, na co na pewno liczą tęskniący za seryjnie trafiającym do siatki napastnikiem kibice.

W porównaniu z poprzednim rokiem…

Jako że kibicuję każdej polskiej drużynie w walce o międzynarodowe rozgrywki, mam nadzieję, że będzie trudniej przez wzgląd na europejskie puchary. Trzeba przy tym zaznaczyć, że Lech po niezłym lecie w wykonaniu zespołu skautów ma teraz dużo szerszą ławkę. „Kolejorz” z pewnością będzie się bił o mistrzostwo, oby równocześnie z emocjonującą kampanią w Lidze Europy.

Do tablicy – bramkarze

W pomieszczeniach biurowych INEA Stadionu długo zastanawiano się, czy – i jak – wzmacniać tę pozycję w trwającym okienku. Jak donosi „Przegląd Sportowy”, Lechowi zależało na sprowadzeniu Kuszczaka, Tytonia i Skorupskiego. Żaden z nich jednak nie zgodził się na powrót do Polski. Wiceprezes Rutkowski zapowiada przełożenie starań o lepszego bramkarza na zimę. Tym samym Maciej Skorża musi sobie radzić z tym, co ma. Na razie – słusznie – pierwszym wyborem zdaje się Jasmin Burić, ale Maciej Gostomski zdążył już nas przyzwyczaić, że łatwo miejsca między słupkami nie oddaje. Żadnego z nich jednak nie zaliczymy dziś do topowych bramkarzy ligi.

Ocena: 3+

Do tablicy – obrona

Solidna, ale – jak każda na świecie – popełniająca błędy. Problemami są głównie zwrotność Arajuuriego (która na krajowym podwórku nie jest jednak nazbyt często eksponowana), koncentracja Kamińskiego i braki w defensywie bocznych obrońców. Defensywa Lecha świetnie wspiera ofensywę na skrzydłach – zaryzykowałbym stwierdzenie, że boczni obrońcy „Kolejorza” są lepsi niż jego skrzydłowi – i agresywnie wspomaga pressing zespołu. Często widzimy, jak Arajuuri i Kamiński wychodzą kilka metrów do przodu, by przycisnąć napastników rywala. Ponownie będzie jedną z lepszych w lidze, ale potrzebuje wzmocnień – Kadar, wierzymy!

Ocena: 4

Do tablicy – pomoc

Bez dwóch zdań, najlepszy środek pola w lidze. Gdy cała trójka jest zdrowa, nie mają sobie równych na krajowym podwórku. W środkowej strefie „Kolejorza” może być już tylko lepiej. Jevtić już dziś posiada niemałe umiejętności, a ma jeszcze pół roku względnego luzu, by przygotować się do przejęcia pałeczki po Hamalainenie. Wszyscy są zgodni co do tego, że Linetty – o ile będą go omijały kontuzje – stoi u progu wielkiej kariery, natomiast Trałka od miesięcy nie zawodzi. W dodatku poznaniacy mogą się pochwalić zmiennikami formatu Tetteha i Dudki.

Dużym minusem w środkowej formacji Lecha są jego skrzydłowi. Kiedyś stanowiący najpoważniejsze zagrożenie, dziś albo chimeryczni jak Pawłowski, albo bez formy jak Lovrencsics. Z braku laku na lewym skrzydle podstawową opcją stał się Kownacki, a pierwszym zmiennikiem ofensywnych pomocników jest nadal nieprzekonujący (mnie) Formella.

Ocena: 4+

Do tablicy – atak

Najtrudniejsza do oceny formacja. Zupełnie nowe nazwiska, które jeszcze nie zdążyły wpasować się w jedenastkę Lecha. Thomalla strzelił już co prawda bramkę w eliminacjach Ligi Mistrzów, ale takiego wyczynu dokonał kiedyś nawet osławiony Wichniarek. W Poznaniu liczą, że Niemiec okaże się zawodnikiem co najmniej lepszym. W razie niepowodzeń w sukurs ma przyjść ograny i uznany na polskim podwórku Marcin Robak.

Ocena: 4

Prognoza przedsezonowa

Poznaniaków ucieszy tylko mistrzostwo, choć zamieszek w Poznaniu nie powinno wywołać również i 2. miejsce. Byle nie za Legią.

Komentarze
Paweł Wiśniewski (gość) - 9 lat temu

Wydaję mi się że redaktor Żurawski, niepotrzebnie wystawiał ocenę inną niż opisowa dla formacji ataku Poznańskiej "Lokomotywy". Ocena 4 jest jedynie pobożnym życzeniem kibiców i działaczy Lecha a jedyną realną jaką można postawić w tym miejscu są znaki zapytania. Marcin Robak ma już 32 lata jest po kontuzji a przekraczając trzydziestkę coraz ciężej wraca się do optymalnej formy, natomiast Denis Thomala może zarówno być jak Vojo Ubiparip jak i Artjoms Rudnevs. Mam jednak nadzieję że zgadywanka pana redaktora okaże się trafna bo bez tego ciężko bedzie Lechowi obronić tytuł, szczególnie że w perspektywie jest odejście bramkostrzelnego Kaspera Hamalainena.

Odpowiedz
Jakub Żurawski (gość) - 9 lat temu

Cos w tym jest. Zgadywac jakos trzeba bylo, wiec podszeslem do tego optymistycznie. Dzieki za komentarz w kazdym razie :-)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze