W pamięci każdego Brazylijczyka jest jeszcze zeszłoroczny mundial, którego gospodarzem byli właśnie „Canarinhos”. Rozgromieni przez drużynę Niemiec, wręcz upokorzeni i poza piedestałem, będą chcieli za wszelką cenę zmazać tę plamę na honorze. Czy obecna reprezentacja Brazylii jest w stanie tego dokonać?
Brazylijczycy byli bardzo niezadowoleni z postawy swoich piłkarzy na mundialu. Po zakończeniu turnieju opinia publiczna wręcz domagała się dymisji ówczesnego selekcjonera „Canarinhos”, Scolariego. Ten, wyobraźcie sobie, wcale nie chciał rezygnować z tej funkcji. Twierdził bowiem, że drużyna grała dobrze i tylko nieszczęśliwy przebieg turnieju spowodował, że zajęli czwarte, a nie inne miejsce. Przez pewien moment wydawało się nawet, że nic w kwestii nowego trenera się nie zmieni. Jose Maria Marin, prezes brazylijskiej federacji (CBF), dość długo nie przedstawiał swojego zdania. Jednakże Scolari ostatecznie opuścił reprezentację Brazylii, a następcą został Carlos Dunga, który wrócił na to stanowisko po czterech latach przerwy. Ostatnio prowadził zespół podczas mistrzostw świata w 2010 roku w RPA i został zwolniony po porażce 1:2 w ćwierćfinale z Holandią.
http://i61.tinypic.com/35irdr6.png
Ponownie ma być tym, który poprowadzi Brazylię do triumfu. W kraju, gdzie piłka nożna jest czymś więcej niż sport, oczekiwania są zawsze ogromne. Czy i tym razem są to tylko rozbudzone nadzieje, że jest coś rzeczywiście na rzeczy?
Polot i finezja
W obecnej kadrze Brazylii doszło do sytuacji kuriozalnej! Takiego paradoksu nie widziano od lat. Im gorzej z napastnikami, tym lepiej na tyłach! Diego Alves bije rekordy w obronach karnych w La Liga, a Włosi kontraktują Brazylijczyków na niespotykaną skalę! Nie dość, że w I lidze brazylijskiej nie ma praktycznie bramkarzy-stranierich, to jeszcze brazylijscy goleiros robią furorę w Europie. W zasadzie zdominowali rozgrywki w Portugalii, gdzie w I lidze występuje ich 18, w sąsiedniej Hiszpanii nie ilość, a jakość: Diego Alves z Valenci; we Włoszech Neto, Rafael i już rozpycha się Gabriel, chociaż na razie u lidera Serie B, do tego kilku rezerwowych także w klubach I ligi. Brazylijskich bramkarzy dobrej klasy znajdziemy też za wschodnią granicą (Guilherme) i w paru innych zakątkach świata, które jednakże z wielką klasą sportową się nie kojarzą.
Dunga do swojej kadry na turniej zabrał trzech bramkarzy. Wspomnianego Jeffersona, Marcelo Grohe i Neto. Ten ostatni zastąpił pewniaka w bramce – Diego Alvesa, o którym pisałem wyżej. To ogromna strata, ale w ostatnim meczu Primera Division doznał poważnej kontuzji kolana. Postawiłem tezę, że im lepiej w tyłach, tym gorzej w formacji odpowiedzialnej za strzelanie bramek. Można się nie zgodzić, ale spójrzmy na dokonania powołanych napastników. Solidne argumenty wytoczyć może Neymar, który standardowo będzie gwiazdą i nadzieją „Kanarków” na sukces w Chile. No, może jeszcze Philippe Coutinho z Liverpool FC i Roberto Firmino, ale są to bardzo nieopierzeni zawodnicy, od których trudno wymagać, że będą ciągnąć ten wózek. Ci bardziej doświadczeni grają w klubach o słabej jakości. Dlatego o sile Brazylii niewątpliwie będzie stanowić linia pomocy, tak jak to bywało… zawsze.
https://twitter.com/cwiakala/status/595602804997226498
W kadrze Brazylii na turniej zabrakło miejsca m.in. dla Daniego Alvesa, Dante, Lucasa Moury, Kaki i Hulka. Nie znalazł się w niej również leczący kontuzję Oscar. Z kolei Marcelo na jednym z treningów doznał kontuzji pleców i nie będzie mógł brać udziału w zajęciach. – Na tę chwilę nie może chodzić. Nie możemy ryzykować – przyznał selekcjoner reprezentacji „Canarinhos”. Za Marcelo na zgrupowanie reprezentacji został powołany 21-letni Geferson z Porto Alegre. Faworytem Dungi na lewą stronę defensywy był dotychczas Filipe Luis, ale po udanych występach w barwach Realu Madryt Marcelo miał spore szanse na zajęcie jego miejsca.
Na kogo zwrócić uwagę?
W młodszych rocznikach Brazylia ma całą masę interesujących graczy, którzy mogą, acz nie muszą, zrobić duże kariery. Przyjrzyjmy się tym, którzy na Copa America 2015 mogą zrobić furorę.
- Philipe Coutinho, lat 23. W poprzednim sezonie według ESPN był najlepszym Brazylijczykiem na europejskich boiskach. Bez dwóch zdań wart powołania na Copa America, mimo że w tym sezonie przygasł jak cały Liverpool. Jedno jest pewne – wniesie do drużyny techniczną maestrię, której tak ostatnio brakowało w kadrze Brazylii.
- Danilo jest bocznym obrońcą FC Porto. Potrafi strzelić, dograć długie podanie i zacentrować. W klubie gra z Alexem Sandro, który również jest bocznym obrońcą. W następnym sezonie mogą wyrosnąć na klubowe gwiazdy „Smoków”.
- A może Roberto Firmino? 23 lata, zbiera doświadczenie w Bundeslidze, którą Dunga wysoko ceni. Pozycja ta sama co w przypadku Williana z Chelsea, czyli strategicznie ważna w czasie kryzysu z napastnikami. W Chile może okazać się jokerem w talii Dungi.
- Partnerować im będzie Casemiro, lat 23. Kapitalny w 2011. Nie Neymar, a właśnie on był asem atutowym Brazylii podczas mistrzostw Ameryki Południowej w 2011. Poniosło go po wygraniu mundialu 20-latków, kiedy to poczuł się gwiazdą. Działacze FC Sao Paulo utarli mu trochę nosa i piłkarz stracił nieco na wartości. Ale rok w Realu Madryt to cenne doświadczenie. W młodym Porto ma szansę się wybić, chociaż na pozycji defensywnego pomocnika w Brazylii tłok jest nieprawdopodobny!
http://i62.tinypic.com/10ojgg5.png
Brazylia w ostatnim meczu towarzyskim z Chile.
[interaction id=”556dbe7184caec334b1fb4c3″]
Grupa C: Brazylia, Kolumbia, Peru, Wenezuela