Idealny debiut Fornalika. Śląsk upokorzony na własnym stadionie w derbach Dolnego Śląska


Śląsk w beznadziejny sposób wita się z rundą wiosenną. Zagłębie bez większych problemów wygrywa we Wrocławiu

29 stycznia 2023 Idealny debiut Fornalika. Śląsk upokorzony na własnym stadionie w derbach Dolnego Śląska
Tomasz Folta / PressFocus

Jeśli wrocławscy kibice nastawiali się na wiosenny przebłysk swojej drużyny, to już po pierwszym meczu mogą czuć spore rozczarowanie. Gospodarze po bardzo słabym spotkaniu przegrali z Zagłębiem Lubin 0:3, czym udowodnili, że najpewniej do samego końca będą w gronie drużyn walczących o utrzymanie w lidze. Śląsk zaprezentował się wyjątkowo słabo, a przecież już nie wymagamy od niego w tym sezonie zbyt wiele.


Udostępnij na Udostępnij na

Zagłębie natomiast odniosło niezwykle cenne zwycięstwo i ucieka niejako spod topora. Odskakuje nieznacznie od strefy spadkowej, a po pięciu porażkach z rzędu takie przełamanie może smakować podwójnie.

Przed meczem – obie drużyny to wielka niewiadoma

Derby Dolnego Śląska, poza oczywistym aspektem rywalizacji obu klubów i wzajemnej niechęci, ciekawe były także z perspektywy tego, że nie wiadomo było, w jakiej formie znajdują się obie drużyny. Która z ekip lepiej przepracowała przerwę zimową, komu bardziej przysłużył się obóz przygotowawczy, kto będzie w wyższej formie.

Był to także oficjalny debiut Waldemara Fornalika w nowym zespole. W Gliwicach spędził pięć lat, zdobył z Piastem mistrzostwo Polski, lecz obu stronom potrzebna była zmiana. Teraz ma do wykonania trudną misję – sprawić, żeby Zagłębie przestało przegrywać mecz za meczem, i utrzymać „Miedziowych” w ekstraklasie. Jego debiut przypadł na niezwykle prestiżowe starcie, lecz były selekcjoner reprezentacji Polski, prowadząc kluby z Górnego Śląska, ma na swoim koncie bardzo dużo takich starć. – Nie potrafię tego nawet zliczyć. Ruch – Górnik, Górnik – Piast. Było tego naprawdę sporo. Teraz emocje są takie same. To bardzo ważny mecz dla regionu, natomiast ja cały czas powtarzam, że nawet w tego typu starciach trzeba przede wszystkim grać w piłkę – powiedział trener Zagłębia na konferencji.

We Wrocławiu z kolei postawa drużyny Ivana Djurdjevicia także była dużą niewiadomą. Śląsk potrafił w tym sezonie postawić się Legii czy też wygrać z Lechem Poznań, a przegrać z Miedzią Legnica czy Koroną Kielce. Będący potencjalnie w kryzysie przeciwnik mógł więc postawić wrocławianom trudne warunki.

– Praca, którą wykonaliśmy, jest dobra i zadowalająca, tylko mówię – żadna praca w okresie przygotowawczym, żadna praca boiskowa nie przygotuje nas do tego, co czeka w lidze. Żaden sparing i żaden trening nie jest w stanie nas przygotować do tego, co jest na meczu. Adrenalina, gra o punkty plus to, co najważniejsze, czyli atmosfera meczowa, kibicezauważył na konferencji przedmeczowej szkoleniowiec gospodarzy.

Bezbarwna pierwsza połowa na korzyść Zagłębia

Niestety, pierwsza część tego spotkania raczej nie zapisze się we wspomnieniach kibiców na długo. Pierwsze ukąsiło Zagłębie, już w 2. minucie notując pierwszy celny strzał w tym spotkaniu. W kolejnych minutach jednak to Śląsk przejął inicjatywę. Nietrudno jednak odnieść wrażenie, że w tym spotkaniu jedynym pomysłem wrocławian na zaskoczenie obrony Zagłębia były wrzutki w pole karne. W pierwszych 45 minutach na niewiele się one jednak zdały.

Zagłębie natomiast okazało się niezwykle groźne przy kontrach, które wychodziły mu ze sporą łatwością. Jedna z nich przyniosła oczekiwany rezultat. W 33. minucie Kacper Chodyna, zupełnie niepowstrzymywany, uderzył płasko, po długim słupku. Nie dał tym samym zbyt dużych szans na obronę Rafałowi Leszczyńskiemu. Trochę niespodziewanie, trochę z niczego, ale to Zagłębie prowadziło we Wrocławiu ze Śląskiem.

A mogło prowadzić już wcześniej, lecz wspomniany Leszczyński wykazał się w 12. minucie świetnym refleksem przy główce jednego z zawodników Zagłębia przy rzucie rożnym. Były bramkarz Chrobrego Głogów w spektakularny sposób wyjął na linii bramkowej strzał, który powinien dać prowadzenie przyjezdnym.

Zupełna degrengolada po przerwie, czyli cały Śląsk Wrocław

Druga część spotkania mogła rozpocząć się dla wrocławian idealnie. Cayetano Quintana przez chwilę cieszył się z pierwszej w tym sezonie ligowej bramki, lecz okazało się, że był w tej sytuacji chwilę wcześniej spalony.

Kilkanaście minut później Zagłębie podwyższyło prowadzenie. Skrzydłowi Zagłębia wykorzystali fakt, że Saša Živec znalazł się w polu karnym niepilnowany. Złapał w rozkroku Leszczyńskiego, przez co nie miał on szans na skuteczną obronę. Przez kolejne minuty niewiele działo się na boisku. Kolejną szansę od losu Śląsk otrzymał w 89. minucie. Kilka chwil wcześniej Erik Exposito przewracany jest w polu karnym, sędzia Krzysztof Jakubik wskazał na jedenasty metr, a pomocnik gości Mateusz Bartolewski otrzymał czerwoną kartkę za zagranie ręką. Patrick Olsen jednakże uderzył bardzo słabo, a Jasmin Burić bez większych problemów odczytuje jego intencje.

Gdy wydawało się, że nic więcej już się w tym spotkaniu nie wydarzy, młodzieżowiec Zagłębia Tomasz Pieńko niczym tyczki minął w polu karnym kilku obrońców Śląska, po czym wpakował piłkę do bramki, podwyższając tym samym wynik na 3:0.

Wydaje się, że z taką grą i wynikami Śląsk lada moment włączy się do walki o utrzymanie w ekstraklasie. A już w następnej kolejce wrocławianie jadą do Szczecina na bardzo trudny mecz z Pogonią. Zagłębie z kolei może złapać wiatr w żagle, co jest bardzo złą informacją dla Piasta, Miedzi czy Korony.
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze