Naszym najbliższym rywalem w Lidze Narodów będzie Holandia. Królestwo Niderlandów nie przykłada do tych rozgrywek większej wagi, ale powołani gracze to wciąż bardzo mocna, światowa marka. Na każdej pozycji są gracze, którzy mogą postraszyć podopiecznych Jerzego Brzęczka.
Największym problemem dla Holendrów jest odejście Ronalda Koemana do Barcelony. Po tym zaskakującym ruchu trenerem tymczasowym ogłoszono Dwighta Lodewegesa. 62-latek ma za sobą liczne epizody w holenderskich klubach. Pracował m.in. jako trener Heerenveen, Groningen czy tymczasowy szkoleniowiec PSV Eindhoven. W latach 2016-2017 był selekcjonerem reprezentacji Holandii U-20. Pracę jako asystent w dorosłej kadrze rozpoczął w 2018 r., niedługo po zakontraktowaniu Ronalda Koemana.
– Będę tu przez najbliższy okres, dopóki nie zostanie znalezione odpowiednie rozwiązanie. Na moje miejsce przyjdzie ktoś inny, przynajmniej taki jest zamiar. Byłoby wspaniale, gdyby można to zrobić jak najszybciej, ale ważne jest, aby KNVB nie robił tego na szybko. Muszą znaleźć odpowiedniego człowieka – komentował całe zamieszanie Lodeweges.
Teraz przed nim największa życiowa szansa. Do tej pory nie miał większych osiągnięć jako trener. Może to ten czas?
Holandia z niezłą obroną
Bardzo trudną przeprawę będą mieli gracze ofensywni naszego zespołu. Mimo braku Matthijsa De Ligta, który niedawno przeszedł operację barku i przez najbliższy czas nie będzie zdolny do gry, Holendrzy mają naprawdę kilku ciekawych graczy na zastępstwo. Na środku będzie trzeba oczywiście najpierw powalczyć z Virgilem van Dijkiem – jego umiejętności nie trzeba nikomu przedstawiać, zwłaszcza fanom Liverpoolu.
Obok niego może zagrać Nathan Aké. Środkowy obrońca niedawno został pozyskany przez Manchester City. Szejkowie zapłacili za niego około 45 mln euro. Wcześniej zawodnik urodzony w Wybrzeżu Kości Słoniowej występował w Bournemouth, w którym zbierał niezłe recenzje. W razie drobnych urazów lub przestawienia Aké na lewą stronę boiska zagrać mogą Joel Veltman i Stefan de Vrij. Na bokach obrony można liczyć na obecność: znanego z Atalanty Hansa Hateboera, Denzela Dumfriesa z PSV czy młodego i utalentowanego Owena Wijndala z Alkmaar. Niestety nie ma w kadrze Daleya Blinda. Przyczyną takiego stanu rzeczy są problemy z sercem lewego obrońcy Ajaksu Amsterdam.
Nietrudno dostrzec, że najmądrzejszą opcją w meczu z Holendrami powinno być konstruowanie ataków skrzydłami. Tam Szymański, Grosicki czy choćby Jóźwiak mają chyba największą szansę na zbudowanie zagrożenia i wywalczenie jakiejkolwiek okazji. Jeśli gdzieś należałoby upatrywać wyrwy w szykach Holendrów, to właśnie tam.
Doświadczony środek pomocy
Za atakami skrzydłami przemawia również obsada środkowej strefy boiska u Holendrów. Tam trener Lodegewes ma duże pole do manewru. Może śmiało postawić na zawodników wychowanych w Ajaksie Amsterdam – Frenkiego De Jonga i Donny’ego van de Beeka. Kreatywne akcje ofensywne były w takim przypadku murowane.
Jednak zapewne nie będziemy mieli do czynienia z takim szaleństwem, ponieważ prawie na pewno zobaczymy w pierwszej jedenastce Georginio Wijnalduma. Dopełnienie tej mieszanki stanowią bardziej doświadczeni Kevin Strootman oraz znany z niezłych występów w Atalancie Marten de Roon. Jak widać, opcji jest multum i Holendrów w tej chwili ogranicza jedynie wyobraźnia.
Ciekawostką jest powołanie do reprezentacji młodego, bo zaledwie 18-letniego, Mohameda Ittaharena. Ofensywny pomocnik rozegrał niezły sezon w barwach PSV Eindhoven i może być ciekawą opcją na przyszłość. W przypadku korzystnego wyniku reprezentacji Holandii można się liczyć z debiutem piłkarza wycenianego przez Transfermarkt na 20 mln euro.
Georginio Wijnaldum – zadaniowiec w klubie, snajper w reprezentacji
Ofensywa? Niezła, ale do zneutralizowania
Jeśli chodzi o ofensywę, to teoretycznie nazwiska nie są tak potężne jak choćby w przypadku środka pomocy. Na „dziewiątce” ma duże szanse zagrać Luuk De Jong, który swoimi bramkami walnie przyczynił się do sukcesu Sevilli w Lidze Europy. Jego rywalem w grze o pierwszy skład jest Memphis Depay – też miał ostatnio udany okres w Lidze Mistrzów. Zawodnika Lyonu można także śmiało ustawić na skrzydło. Z kolei pewniak na tę pozycję to Steven Bergwijn, czołowy w ostatnich tygodniach zawodnik Tottenhamu Hotspur.
Postraszyć można jeszcze Quincym Promesem, czyli zawodnikiem Ajaksu Amsterdam, który w ubiegłym sezonie strzelił dla swojego klubu 12 bramek. Jest też oczywiście doświadczony Ryan Babel. 33-latek wciąż gra w swojej reprezentacji, jednak nie należy w nim upatrywać jakiegoś potężnego zagrożenia. Nadal potrafi być groźny, ale to już nie ten etap kariery, kiedy strzelał bramkę za bramką.
To wszystko są niezłe nazwiska, ale trzeba uczciwie przyznać, że wszyscy zawodnicy są do pokonania i zneutralizowania. Odpowiednie odcięcie od podań Luuka de Jonga być może oszczędzi nam kilku kłopotów.
Holandia ma dobrego bramkarza? Mamy lepszego!
Jeśli mamy gdzieś szukać naszej zdecydowanej przewagi jakościowej…, to na bramce. Numerem „1” w reprezentacji Holandii jest Jasper Cillesen. To bramkarz z przejściami. Jeszcze niedawno był rezerwowym w Barcelonie, co nie dziwi, ponieważ ter Stegen był nie do wygryzienia z pierwszej jedenastki. W tej chwili Cillesen broni w Valencii, która przeżywa ogromny kryzys sportowy. Trudno odmówić temu zawodnikowi umiejętności, ale na pewno miał już lepsze etapy w karierze.
W razie problemów zastąpić go mogą: Marco Bizot z Alkmaar i Tim Krul z Norwich. Ten pierwszy jeszcze nie zadebiutował w reprezentacji, lecz ma przypiętą łatkę solidnego ligowca i dobrego kandydata na rezerwowego w kadrze. Krul jest na pewno znany z mundialu w Brazylii, na którym wyróżnił się jako specjalista od bronienia rzutów karnych. Nie zmieniło się to do tej pory, jednak z grą w polu jest niestety trochę gorzej u doświadczonego już, 32-letniego bramkarza Norwich City. W każdym razie jedno jest pewne – Wojciech Szczęsny jest w tym momencie co najmniej półkę wyżej od wszystkich wymienionych nazwisk. To zawsze jakaś pociecha.
Jakie mamy szanse?
Holendrom na pewno nie będzie przyjemnie grać z drużyną, która nastawi się na kontrataki. A nie ulega wątpliwości, że Jerzy Brzęczek właśnie tak ustawi swoją kadrę. Jak wyjdą Holendrzy? Za Koemana zawsze wychodzili w formacji 4-3-3 i tym razem nie powinno być żadnej niespodzianki. W końcu Lodeweges jest byłym asystentem obecnego trenera Barcelony, a dotychczasowy sposób gry sprawdzał się całkiem dobrze.
Oto najmocniejszy skład, jaki obecnie może wystawić reprezentacja Holandii: