HNG: Dzieje się…


29 stycznia 2013 HNG: Dzieje się…

Na Półwyspie Iberyjskim dzieje się tak wiele niesamowicie ciekawych rzeczy, że wręcz niemożliwe jest skupienie się na jednym konkretnym zagadnieniu. Dlatego też tym razem piszemy między innymi o Ikerze, Diego, Sarze, Athleticu czy Rayo. Naprawdę się dzieje…


Udostępnij na Udostępnij na

Sprawdziły się najgorsze prognozy, które zakładały, że Ikera Casillasa czeka prawie trzymiesięczny rozbrat z piłką. Wszystko można mówić o formie mistrza świata i Europy, ale nie ulega wątpliwości, że nadal znajduje się on w gronie najlepszych bramkarzy globu. Kiedy Jose Mourinho mówił na konferencji prasowej: „Antonio Adan jest teraz w lepszej formie”, w głowie Ikera zapaliła się czerwona lampka. Od tamtego momentu, gdy oczywiście Casillas przebywał na boisku, oglądaliśmy go zdecydowanie bardziej skupionego, grającego po prostu dużo lepiej. Gdy już wydawało się, że na nowo będziemy oglądać najlepszą wersję Casillasa, przydarzyła się kontuzja – w tak fatalnym dla klubu czasie. Na horyzoncie trzy mecze z Barceloną, dwa pojedynki z Manchesterem United. Jose Mourinho nie będzie mógł skorzystać z usług Ikera w najważniejszym momencie sezonu. Hiszpańska prasa wie jednak swoje i twierdzi, że Portugalczyk jest zadowolony z takiego obrotu spraw. Więcej! Zadowoleni powinni być nawet kibice, bo przecież to Iker jest kretem w szatni Realu Madryt i to on przemyca gorące tematy dziennikarzom „Asa” i „Marki”. I aż dziw bierze, że „Casi” nie chce na tym podwójnie zarobić i nie podrzuca kąsków katalońskiemu „Sportowi” czy „Mundo Deportivo”. Wtedy dopiero byłaby jazda.

Iker Casillas odpocznie od futbolu
Iker Casillas odpocznie od futbolu (fot. Beinsport.tv)

Jazdę zafundowała nam za to Sara Carbonero, życiowa partnerka Ikera Casillasa, którą madryckie otoczenie chyba już niezbyt szanuje. Wychodzi na to, że związek dziennikarki ze znanym piłkarzem nie może się udać. Sama Sara mówi: „W szatni Realu Madryt panuje podział” – skąd ona może to wiedzieć? Nikt nie chce oczywiście wierzyć w to, że Casillas faktycznie wynosi z szatni jakiekolwiek informacje, ale takie słowa z ust Sary Carbonero, i to na dwa dni przed spotkaniem z FC Barcelona, muszą działać na wyobraźnię. I działają. To właśnie z tego powodu w mediach mówi się, że złamana ręka jest dla Ikera wręcz błogosławieństwem. Wszak w każdej plotce jest ziarenko prawdy. Pewien odsetek kibiców „Królewskich” uwierzy w to, że Casillas może przekazywać pikantne newsy swojej partnerce, a ta dzięki nim stanie się dziennikarką sportową numer jeden. Jakby jej rozgłosu było mało… Kontuzja Ikera przyniosła kolejny niezmiernie ciekawy news w postaci zakontraktowania przez Real Madryt Diego Lopeza. Kiedy tylko poinformowano o tym, że „San Iker” złamał rękę, zaczęto poszukiwać jego ewentualnego zastępcy. W tym momencie należy zwrócić uwagę na słowo „zastępca”, nie „następca”. A tu węszyciele teorii spiskowych już twierdzą, że dobra gra Diego Lopeza może w pełni przekonać Jose Mourinho do posadzenia Casillasa na ławce. Czy były bramkarz Sevilli to dobry wybór? W Andaluzji za wiele się nie nabronił, ale doświadczenia w Primera Division niejeden może mu zazdrościć. Poza tym to wychowanek, a więc Bernabeu nie będzie miało żalu. Najważniejsze jest jednak to, że – czy się to komuś podoba czy nie – to bardzo solidny bramkarz. Taki, który da obrońcom zdecydowanie więcej spokoju aniżeli Antonio Adan.

Pora przejść już do wydarzeń stricte związanych z 21. kolejką na hiszpańskich boiskach. Działo się niemało. Wszystko wskazuje w końcu na to, że wraca nam stary, dobry Athletic Bilbao. Baskowie przed tygodniem wywieźli cenny punkt z Benito Villamarin w Sewilli, a w miniony weekend pokonali na San Mames aż 3:0 Atletico Madryt. Dwa gole zdobyli co prawda w ostatnich kilkunastu minutach, ale nie umniejsza to faktu, że przez całe spotkanie „Lwy” po prostu zasługiwały na to, żeby zdobyć trzy punkty. Począwszy od Gorki Iraizoza, który nie dawał się zaskakiwać i łapał wszystko to, co trzeba było wyłapać. Przez fantastycznego Aymerica Laporte, 18-letniego środkowego obrońcę, który w starciach z doświadczonymi graczami drugiej drużyny La Liga prezentował się niekiedy wręcz po profesorsku. Aż po całą formację ofensywną, którą dowodził Markel Susaeta. Hiszpan strzelał i asystował, a przez sporą cześć spotkania był postacią niezbyt rzucającą się w oczy. Liderów Athleticu stać było jednak na kilka zrywów, dzięki czemu ekipa zdołała zdobyć komplet punktów w meczu przeciwko rywalowi, który był stawiany w roli faworyta. Wydaje się, że na San Mames wszystko wraca do normy. Ludzie przestali już żyć tylko i wyłącznie sprawą przyszłości Fernando Llorente, a zaczęli się interesować piłką nożną. Obecny sezon jest już co prawda dla Basków praktycznie stracony, bo wywalczenie miejsca w strefie europejskich pucharów jest prawie niemożliwe, ale piłkarze powinni walczyć i wygrywać. Po co? Oprócz tego, że o to w piłce po prostu chodzi, rozbija się również o trenera Bielsę. Jeśli Argentyńczyk będzie widział, że na nowo coś w klubie drgnęło, może zostanie na San Mames na przyszły sezon.

Marcelo Bielsa nadal będzie trenował Athletic?
Marcelo Bielsa nadal będzie trenował Athletic? (fot. enewsvn.com)

Zadziwiać nie przestaje także Rayo Vallecano. Podopieczni Paco Jemeza rozegrali iście kompletny mecz przeciwko Realowi Betisowi i do czwartego miejsca w lidze tracą nadal tylko jedno oczko. Strefa Ligi Mistrzów! Czy ktoś to sobie wyobrażał? Absolutnie nie. Ale Rayo pokazało w spotkaniu z Andaluzyjczykami, że w pełni zasługuje na wszelkie pochwały. Życiową formę zaprezentował bramkarz Ruben Martinez. Defensorzy nie popełniali błędów, pomocnicy wykonywali czarną robotę, znowu błyszczał znakomity „Piti”, który przejął rolę gwiazdy po sprzedanym do Swansea Michu. Można powiedzieć, że Rayo prezentuje niesamowicie konsekwentny futbol. Może i nie obejrzymy w jego wykonaniu gry w stylu Barcelony czy Realu – kombinacyjnej i szybkiej – ale jest to drużyna, w której nie ma jakichkolwiek podziałów. Tej grupie zawodników przyświeca jeden cel. Cel, który już dawno został osiągnięty, bo przecież przed rozpoczęciem sezonu nikt nie wyobrażał sobie, żeby na półmetku rozgrywek Rayo biło się o Ligę Mistrzów…

I już dosłownie na sam koniec. Messi i Cristiano. Cristiano i Messi. Ci ludzie (?) grają w swoją własną grę. Czy ktokolwiek jest im potrzebny? Jeden strzela trzy bramki, drugi odpowiada czterema. To istne szaleństwo, którego apogeum będziemy świadkami w środowy wieczór. Obydwaj goście są w nadludzkich formach, a właśnie w środę wyjdą na Estadio Santiago Bernabeu, aby walczyć o finał Pucharu Króla. Przez sporą część obecnego sezonu mówiło się, że Radamel Falcao może dołączyć do tej wielkiej dwójki. Obecnie Kolumbijczyk leczy kontuzję, ale nie zmienia to faktu, że jednak troszkę jeszcze mu do poziomu Argentyńczyka i Portugalczyka brakuje. Choć należy oczywiście pamiętać o tym, że „El Tigre” to typowa „dziewiątka”. Jednak póki „dziewiątka” leczy kontuzję, my cieszmy się z oglądania kolejnych trafień w wykonaniu Messiego i Cristiano.

Komentarze
E123 (gość) - 12 lat temu

I po jaką cholerę gadacie, że niby wasza BPL jest
bardziej wyrównana, bo tam niby są lepsze zespoły,
skoro tak samo jest w Hiszpanii...W Anglii panuje to
złudzenie, że Chelsea ma kasę, Arsenal i Liverpool
tradycje, a Tottenham podobno dobrych piłakrzy...A i
tak jest jak w Hiszpanii!!!
2 kluby - ManU i City, Real i Barcelona walczą o
mistrzostwo
4 kluby - Tottenham,
Arsenal,Chelsea,Liverpool/Everton i Valencia,
Sevilla, Malaga i Betis Sevilla/Bilbao - te kluby
walczą o 3 miejsce...
I są też tak samo zaskoczenia, jak w Anglii Swansea
czy West Brom, tak w Hiszpanii np.Rayo czy Levante z
tamtego sezonu...
A nawet w bezpośrednich pojedynkach wygrywa
Hiszpania - Real 4-0 Tottenham, Barca 3-1 ManU, Real
3-2 City, Bilbao 3-2 United i mógłbym wymienić
jeszcze parę takich meczów, ale nie chcę co
niektórych tutaj dołować ;)

Przyjemnego czytania dobrego artykułu!!! ;)

Bertho (gość) - 12 lat temu

Tylko, że w Anglii "4 kluby" też ponoć walczą o
majstra, a w La Lidze tylko "2 kluby" nie widzisz
różnicy ? :P

Oczywiście zgadzam się z tym co napisałeś oprócz
jednej rzeczy. Tottenham ma akurat dobrych piłkarzy
i gdyby nie odejście modricia to dla mnie oni
mogliby spokojnie wygrać Premier League'e (chyb tak
się pisze)
Tak, wiem mam wybujałą wyobraźnie :)

Tekst bardzo dobry

Najnowsze