Hit transferowy: Bartosz Salamon w Lechu Poznań!


Lech Poznań ściąga zawodnika, który z marszu powinien stać się jednym z najlepszych defensorów w naszej lidze

9 stycznia 2021 Hit transferowy: Bartosz Salamon w Lechu Poznań!

Po ponad 13 latach na włoskich boiskach Bartosz Salamon postanowił wrócić w rodzinne strony. Dziewięciokrotny reprezentant Polski podpisał kontrakt z Lechem Poznań i należy to rozpatrywać jako jeden najlepszych transferów w zimowym okienku. 29-latek ma na swoim koncie blisko 240 występów we Włoszech, z czego 66 w Serie A. Taki bagaż doświadczeń powinien wystarczyć do tego, by być jednym z najlepszych defensorów w naszej lidze.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że Bartosz Salamon z czasem na dobre zagości na boiskach Serie A. Środkowy obrońca wielokrotnie był tego blisko, ale za każdym razem z różnych przyczyn nie udawało mu na dobre przebić do podstawowego składu. Co gorsza, taka sytuacja miała miejsce w kilku klubach. Znacznie lepiej z grą było w Serie B, w której Salamon uzbierał aż 144 występów, prezentując z reguły bardzo dobry poziom.

Różne perturbacje w jego karierze nasilały plotki o ewentualnym powrocie do kraju. Mówiło się o rzekomym zainteresowaniu Legii Warszawa, Lechii Gdańsk i wielokrotnie o Lechu Poznań, w którym się wychował. W letnim okienku kwestia przenosin Bartosza Salamona do Lecha była na bardzo poważnym etapie. Sam zawodnik jednak jeszcze wtedy się na to nie zdecydował, chcąc powalczyć o grę w SPAL. Zimą największym priorytetem „Kolejorza” było pozyskanie środkowego obrońcy i ponownie postanowiono spojrzeć w stronę 29-latka. Tym razem negocjacje okazały się korzystne dla obu stron i Salamon po ponad 13 latach we Włoszech wraca na stare śmieci.

Wszystko mogło się potoczyć inaczej

Kariera Salamona, gdy był jeszcze młodym, utalentowanym zawodnikiem Brescii Calcio, mogła rozwinąć się zupełnie inaczej. Wszystko przez specyficzną sytuację, kiedy ubiegał się o niego Sporting CP. Wtedy wydawało się, że transfer jest dopięty na ostatni guzik, jednak nagle się wszystko wysypało. Okazało się, że jego ówczesny agent nie do końca się spisał i to zaburzyło finalizację. Paradoks tej sytuacji był taki, że kilka miesięcy wcześniej do Salamona zgłosił się popularny Mino Raiola, chcący go reprezentować. Ich drogi i tak w końcu się zeszły, gdyż rozgoryczony polski defensor zdecydował się na zmianę agenta po wspomnianym nieudanym transferze.

W tamtym okresie w mediach zagranicznych krążyła jeszcze jedna ciekawa informacja. Na spotkaniach Brescii kilka razy pojawił się Pep Guardiola, by obserwować grę właśnie Bartosza Salamona.

Te doniesienia potwierdził z czasem sam zawodnik w rozmowie z „Super Expressem”: – Wiem tylko, że Pep Guardiola był na meczu Brescii, a prezes mojego klubu, Luigi Corioni, rozmawiał z nim na mój temat. Takie informacje przekazał mi sam Corioni. Ale nic więcej się nie wydarzyło.

Półtora roku później, w środku sezonu 2012/2013, Salamon ponownie zwrócił na siebie uwagę lepszych klubów. Jego dobra gra w Serie B była bacznie obserwowana przez skautów i w końcu przyniosła efekty. W zimowym okienku o wychowanka Lecha Poznań starali się AC Milan i dosyć niespodziewanie Zenit, którego trenerem był Luciano Spaletti. Salamon pozostawił kwestię negocjacji Raioli, jednak liczył na to, że to właśnie klub z Mediolanu będzie jego kolejnym przystankiem w karierze. Tak się też finalnie stało, nawet mimo dużych starań Zenitu w końcówce okienka. Polak był kuszony podwyżką zarobków, ale na to nie przystał.

Stracony czas i powrót do drugiej ligi

Naprawdę wydawało się, że nasz zawodnik dostanie swoją szansę w Milanie. Transfer odbył się w najlepszym możliwym momencie, gdy w defensywie „Rossonerich” był duży problem kadrowy. Sam Salamon czuł się wtedy mocny mentalnie, bo też miał ku temu podstawy. Wszystko może by poszło po myśli samego zawodnika, ale pech chciał, że w pożegnalnym meczu w Brescii doznał urazu kostki. Po badaniach w Mediolanie okazało się, że doszło do zerwania więzadła w kostce, co wykluczało go na minimum miesiąc. Przez ten czas sytuacja w defensywie Milanu się unormowała i po powrocie do zdrowia Salamon nie mógł liczyć na jakąkolwiek szansę.

Po zaledwie półrocznym pobycie w Milanie pojawiła się szansa na zaczęcie wszystkiego od nowa w Sampdorii. Trener zespołu z Genui Delio Rossi osobiście skontaktował się z Salamonem, zapewniając go, że lubi stawiać na młodzież. Ostatecznie do transferu doszło i po bardzo dobrym okresie przygotowawczym wydawało się, iż debiut jest kwestią czasu. Niestety pech nadal nie opuszczał Salamona. Po niefortunnym zdarzeniu na zgrupowaniu reprezentacji defensor wypadł na trzy miesiące z powodu ponownego zerwania więzadła w kostce. Po powrocie w klubie był już inny trener i defensor nie zdołał wywalczyć miejsca w składzie.

Taki stan rzeczy spowodował odważną i słuszną decyzję o powrocie na drugoligowe boiska. Sezon 2014/2015 Bartosz Salamon spędził na wypożyczeniu w Pescarze. Tam już nie miał żadnych problemów z grą i opuścił zaledwie kilka spotkań. Do tego fantastyczna postawa całego zespołu w rundzie wiosennej spowodowała wejście do baraży o awans do Serie A. Dobra forma jednak nie wystarczyła do końcowego sukcesu, gdyż w finale minimalnie lepsza okazała się Bolonia.

Sukces, który niewiele dał

Jak się często mawia, co się odwlecze, to nie uciecze. I tak właśnie było w przypadku Salamona. Po zakończeniu wypożyczenia polski defensor nie pozostał długo w Sampdorii i ponownie wrócił do Serie B. Tym razem to Cagliari zdecydowało się na sprowadzenie go do siebie na zasadzie transferu definitywnego. Z drużyną „Rossoblu” Salamon wywalczył bezpośredni awans, będąc podstawowym zawodnikiem. To mogło dawać nadzieję na to, że w końcu na dobre posmakuje gry w Serie A. Stało się tak tylko po części, gdyż jego sytuacja w klubie po awansie się znacznie pogorszyła. Polski obrońca przez cały sezon wystąpił w 15 spotkaniach, lecz tylko dziewięć zaczynał w pierwszym składzie. Niby to już było coś, ale też pokazywało pewien brak zaufania do jego umiejętności. Na to też złożył się jeden mecz, w którym zawinił aż przy trzech bramkach.

Dalsze perspektywy na nowy sezon wyglądały bardzo słabo. Bartosz, nie godząc się na grzanie ławki, postanowił ponownie zmienić klub. Tym razem wypożyczył go beniaminek Serie A SPAL Ferrara. Klub z Ferrary w trakcie wypożyczenia postanowił wykupić Bartosza, będąc zadowolonym z jego postawy na boisku. To był czas, w którym w końcu mogliśmy w miarę regularnie oglądać Polaka na boiskach Serie A.  Co najważniejsze, nasz defensor prezentował się na tyle dobrze, że był w pewnym momencie wśród trzech najlepiej ocenianych zawodników w zespole. To skutkowało też nominacjami do najlepszych jedenastek tygodnia.

Problemy w SPAL – także pozaboiskowe

Dobry czas, jak to w karierze Salamona bywało, nie mógł trwać niestety długo. W rundzie wiosennej sytuacja się diametralnie odwróciła i o granie było już trudniej. Nikt nie znał przyczyny takiego rozwoju sytuacji, a do tego latem niespodziewanie Bartosz został wypożyczony do beniaminka Serie A Frosinone Calcio. Tam zdołał rozegrać 20 spotkań, ale też miał moment, gdy w ciągu dwóch miesięcy nie dostał ani jednej szansy. Nadal jednak gdy przebywał na boisku, to potrafił sobie radzić z o wiele lepszymi rywalami. Tym dziwniejsze było późniejsze sadzanie go na długo na ławce.

Gdy były reprezentant Polski wrócił z wypożyczenia, okazało się, że nie będzie mógł liczyć na grę w SPAL. Powodem był konflikt z trenerem Leonardo Semplicim, a do tego w ostatnich momentach okienka upadł jego transfer do FC Basel. To byłby dla niego bardzo ciekawy kierunek, a także kompletnie nowa sytuacja w karierze. Na pewno wielka szkoda, że do finalizacji nie doszło.

Powiew optymizmu i powrót na stare śmieci

Po straconej całkowicie rundzie jesiennej pojawiały się nadzieje, że zimą Salamon ponownie zmieni otoczenie. Dosyć długo był grany temat powrotu do drugoligowej Pescary, jednak do większych konkretów nie doszło. Wiosną w SPAL doszło do zmiany trenera, ale na tym Salamon skorzystał dopiero w końcowych fazach sezonu. Wtedy właśnie Luigi Di Biagio postanowił dać Polakowi więcej szans i na pewno się nie zawiódł. Nasz defensor, nawet gdy wchodził z ławki, potrafił wprowadzać bardzo dużo spokoju w poczynania defensywne swojego zespołu. W jego pamięci zostanie na pewno potyczka ze Zlatanem Ibrahimoviciem, w której radził sobie bardzo dobrze.

SPAL zaliczył w tamtym sezonie spadek z Serie A i to rzecz jasna okazało się zbawienne dla Polaka. Nie było zaskoczenia w tym, że nagle Salamon stał się podstawowym zawodnikiem, skoro realia drugoligowe znał bardzo dobrze i tam miał już wyrobioną markę. Zespół z Ferrary od początku sezonu znajdował się blisko czołówki, a Salamon spisywał się bardzo solidnie, momentami bardzo dobrze. Z biegiem rundy jednak znowu coś się zaczynało wypalać i w grudniu szansę zaczęli dostawać inni zawodnicy. To być może było już spowodowane kwestiami transferowymi. Koniec końców negocjacje Lecha z włoskim zespołem przebiegły bardzo sprawnie. Poznaniacy nie chcieli czekać do czerwca, gdy wygaśnie umowa Salamona, i zdecydowali się na zakup już zimą.

Statystyki kariery Bartosza Salamona we Włoszech:
– 66 występów w Serie A,
– 144 występy w Serie B,
– 27 występów w Serie C.

***

Owszem, Salamon nigdy na dobre nie zadomowił się na boiskach Serie A. Właśnie to było i jest najczęstszym zarzutem w jego kierunku, gdy spojrzymy na długą włoską karierę. Mimo wszystko zawsze warto wejść w temat głębiej, bo na to złożyło się wiele czynników. Czysto piłkarsko Bartosz z całą pewnością nie odstawał poziomem od wielu zawodników grających na tym poziomie rozgrywek. Wielokrotnie także potrafił to udowadniać, gdy dostawał swoją szansę. Do Poznania wraca z wielkim bagażem doświadczeń i to powinno wystarczyć do tego, by stać się w Lechu czołową postacią. Właśnie takiego wzmocnienia w defensywie brakowało „Kolejorzowi”.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze