Derby północnego Londynu to wydarzenie, na które miesiącami czeka cała piłkarska Anglia. Jedna z największych i najbardziej ikonicznych piłkarskich bitew w Wielkiej Brytanii. Większe emocje wzbudzają jedynie derby Manchesteru i starcia Manchesteru United z Liverpoolem. Absolutny piłkarski klasyk, który przyciąga miliony ludzi przed telewizory i wypełnia stadiony. Właśnie na takie mecze czeka się z wypiekami na twarzy.
Dodatkowego smaczku derbom z całą pewnością dodał fakt, że obie ekipy chciały się odbić po porażce sprzed tygodnia. „Kanonierzy” na Anfield Road ulegli Liverpoolowi, natomiast Tottenham musiał uznać wyższość Newcastle. Zarówno dla Arsenalu, jak i Tottenhamu wygrana z derbowym rywalem byłaby idealną okazją do pokazania swojej siły. Co ciekawe, na przedmeczowej konferencji Mauricio Pochettino musiał odpowiadać na pytania dotyczące jego ewentualnego odejścia z klubu:
– Co mogę powiedzieć o głupich spekulacjach? Po pięciu latach w Tottenhamie zaczynam właśnie mój szósty sezon. Wiecie, jak ciężko pracowaliśmy nad odbudową i aktualizacją każdego lata. Były wersje 2.0, 3.0, natomiast teraz mamy wersję 6.0 oprogramowania. Tylko social media mogą wykreować coś aż tak głupiego. Nie odejdę z Tottenhamu po niedzielnym starciu. Obstawiliście to? Zakład się teraz zamyka! Właśnie straciliście pieniądze! – mówił przed spotkaniem Pochettino.
Emirates twierdzą nie do przejścia
W ostatnich latach Emirates Stadium kompletnie nie sprzyjało Tottenhamowi. „Koguty” po raz ostatni na Emirates wygrały w 2010 roku w pamiętnym, listopadowym meczu. Arsenal prowadził na własnym terenie już 2:0 do przerwy, jednak Tottenham w drugiej połowie się ocknął, a Younes Kaboul w 86. minucie strzelił zwycięskiego gola dla „Spurs”.
Szczególnie niepokojący jest bilans bramkowy. Tottenham w ostatnich ośmiu ligowych derbach rozgrywanych na stadionie Arsenalu strzelił tylko dziewięć bramek, przy okazji tracąc aż 20 goli. Jednak na owy bilans bramkowy bardzo duży wpływ mają mecze z sezonów 2011/2012 i 2012/2013 .Wtedy dwukrotnie padł wynik 5:2 na korzyść „Kanonierów”.
The last 8 Premier League North London Derbies at the Emirates:
11-12 Arsenal 5-2 Spurs
12-13 Arsenal 5-2 Spurs
13-14 Arsenal 1-0 Spurs
14-15 Arsenal 1-1 Spurs
15-16 Arsenal 1-1 Spurs
16-17 Arsenal 1-1 Spurs
17-18 Arsenal 2-0 Spurs
18-19 Arsenal 4-2 Spurs#afc pic.twitter.com/n3rGE6Mqfr— DailyAFC (@DailyAFC) August 28, 2019
Na uwagę zasługuje również 50. strzelona bramka w rozgrywkach Premier League Christiana Eriksena. To właśnie Duńczyk otworzył wynik pojedynku na Emirates Stadium i znacząco wpłynął na przebieg meczu w pierwszej części spotkania. Jak strzelać jubileuszowe bramki to tylko przeciwko takiemu rywalowi w tak ważnym meczu!
5️⃣0️⃣ Premier League goals for @ChrisEriksen8 👏#ARSTOT pic.twitter.com/s5qNZMiuHw
— GOAL (@goal) September 1, 2019
Najlepszy strzelec w historii derbów
Harry Kane mimo dziesięciu występów w derbach północnego Londynu jest najlepszym strzelcem w historii gier pomiędzy Arsenalem i Tottenahem. Supersnajper „Kogutów” w dziewięciu poprzednich meczach strzelił aż dziewięć goli. Dodatkowo w dzisiejszym spotkaniu dołożył kolejne trafienie z rzutu karnego, uciekając tym samym Adebayorowi na dwie bramki. Widać, że napastnik reprezentacji Anglii ma patent na Arsenal. W lidze strzelił więcej goli jedynie przeciwko Leicester City.
⚽️ Harry Kane's #PL record in the North London derby:
Appearances – 🔟
Goals – 🔟
Penalties scored – 5⃣Only scored more PL goals (11) v Leicester #ARSTOT #NLD pic.twitter.com/6GK9TqkPyJ
— Sky Sports Statto (@SkySportsStatto) September 1, 2019
Statystyka ta pokazuje, jak ważny dla „Spurs” jest Harry Kane. Kiedy Anglik jest zdrowy, Tottenham może spać spokojnie. Nawet kiedy nie idzie, wystarczy zagrać piłkę do Kane’a, a ten zawsze będzie wiedział, co z nią zrobić. Jest to prawdziwy lider zarówno na boisku, jak i poza nim. Taki zawodnik to diament i widać, że Harry dobrze się czuje w północnej części Londynu i nie zamierza jej opuszczać.
Jedynym zmartwieniem może być zdrowie reprezentanta Anglii. Harry w zeszłym sezonie opuścił aż 16 meczów. Bez niego w składzie Tottenham zdołał jednak awansować do finału Ligi Mistrzów i zdobyć 19 z 30 możliwych do zdobycia ligowych punktów.
Obnażone defensywy Arsenalu i Tottenhamu
W tym spotkaniu piłkarzom Tottenhamu udało się całkowicie obnażyć beznadziejną defensywę Arsenalu. Po pierwszych dwóch kolejkach kibice „Kanonierów” mogli się łudzić, że Arsenalowi uda się podciągnąć w defensywie. W meczach przeciwko Burnley i Newcastle United podopieczni Unaia Emary’ego stracili raptem jednego gola.
Natomiast bardzo szybko przyszła weryfikacja i zderzenie z rzeczywistością. Arsenal w meczu z Liverpoolem na Anfield stracił trzy gole, jednak przy defensywnej niefrasobliwości Arsenalu trzy stracone bramki były najmniejszym wymiarem kary. Dzisiaj ofensywa Tottenhamu ponownie pokazała niedociągnięcia w obronie „The Gunners”.
Arsenal have made 13 errors leading to goals in the Premier League since the start of last season, more than any other club.
Bernd Leno has made more errors than any other player in this period (6).#ARSTOT pic.twitter.com/TcfmaPdrV9
— GOAL (@goal) September 1, 2019
Jednak nie tylko Arsenal ma problemy w tyłach. Podobnie jak „Kanonierzy”, tak i „Spurs” od początku sezonu wyglądali bardzo niepewnie w tyłach. Najlepszym tego dowodem było starcie przeciwko Manchesterowi City. Ostatecznie udało się Tottenhamowi wywieźć punkt, wykorzystując nadarzające się okazje i bardzo dużo szczęścia. W dzisiejszym meczu szczególnie było to widać w sytuacji bramkowej. Ogromny chaos i nieład w defensywie wykorzystał duet Pepe – Lacazette. Iworyjczyk zagrał piłkę do Francuza, który strzelił bramkę kontaktową. Popełniając takie błędy, trudno liczyć na walkę o mistrzostwo.
Pepe ➡️ Laca
Individual brilliance from the Frenchman 🔴 #ARSTOT #AFC https://t.co/hVD8yOivd1
— Fanzine Football (@Fanzine_com) September 1, 2019
Za nami wielkie piłkarskie święto, które nie zawiodło. Zarówno Arsenal, jak i Tottenham dali nam pełen emocji i radości mecz. Mimo błędów w defensywie spotkanie oglądało się świetnie. Intensywność i otoczka pojedynku pozwoliły nam poczuć, że jest to spotkanie na najwyższym poziomie. Oby jak najwięcej takich starć nie tylko na szczycie, ale i w dolnych rejonach tabeli.